Wchodzą na boiska szkolne, place zabaw, tereny dworca czy na łąki. Stawiają przezroczystą macewę i robią jej zdjęcia. W ten sposób przypominają o zapomnianych żydowskich cmentarzach.
Za inicjatywą "Obecnie nieobecni" stoi trójka osób: Katarzyna Kopecka, Piotr Pawlak i Jan Janiak. To ogólnopolski projekt historyczno-fotograficzny dotyczący nieistniejących już kirkutów.
Pomysł narodził się trzy lata temu. - Stworzyliśmy listę 500 miejsc w całej Polsce, gdzie znajdowały się żydowskie cmentarze. Każde z nich zweryfikowaliśmy. W wielu z nich są jakieś miejsca pamięci. My poszukujemy tych zapomnianych - tłumaczy Piotr Pawlak.
Nagrobki, których nie ma
Na początku skupili się na swojej okolicy. - W województwie łódzkim zlokalizowaliśmy trzydzieści zapomnianych cmentarzy - mówi Pawlak.
Wiele z nich to dzisiaj łąki i pola. Ale są też miejsca użyteczności publicznej - place zabaw, parki. Na niektórych stoją domy czy szkoły.
Oni je odnajdują, odwiedzają i fotografują. - Mamy wycięte z pleksi macewy, na których odtworzone są inskrypcje typowe dla żydowskich nagrobków. Umieszczamy w tej przestrzeni i fotografujemy - tłumaczy Pawlak.
W ten sposób chcą przypomnieć ludziom o tych miejscach. - Zdarzały się sytuacje, że ludzie do nas podchodzili i pytali co robimy. Na ogół nie mają oni świadomości, że w tym miejscu był kiedyś cmentarz. Ale mieliśmy też sytuacje, gdzie starszy pan przyglądał się temu co robimy. W pewnym momencie powiedział: "To nie tu. Tu była ulica". Okazało się, ze znał tych ludzi, w dzieciństwie kopał z nimi piłkę. Wskazał nam gdzie dokładnie znajdował się cmentarz. Był wzruszony, że o tym przypominamy - mówi Pawlak.
Zdjęcia publikują w internecie, ale nie tylko. - Zorganizowaliśmy już wystawy w Sejmie, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin czy w Centrum Dialogu imienia Marka Edelmana - mówi.
W planach mają też wydanie albumu, który ma pokazać niewidzialną obecność utraconej kultury.
- Chętnie poszlibyśmy o krok dalej, bo tym miejscom przydałoby się trwałe upamiętnienie. Kiedyś robiliśmy zdjęcia na terenie szkolnego boiska. Dyrektorka szkoły żałowała, że zabieramy macewy, bo chętnie by je w tym miejscu zostawiła. Ale nas niestety na to nie stać. Napisaliśmy do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o grant, ale nie dostaliśmy dofinansowania. Nie poddajemy się jednak, będziemy działać dalej - zapowiada Pawlak.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Obecnie nieobecni