Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie obraźliwych okrzyków wznoszonych przez kibiców poznańskiej drużyny piłkarskiej podczas meczu z Widzewem Łódź. Według śledczych doszło do złamania prawa, ale nie można ustalić sprawców przestępstwa.
29 września ubiegłego roku w Poznaniu w trakcie meczu z Widzewem Łódź z trybuny zajmowanej przez sympatyków Lecha miały padać hasła m.in.: "waszym domem Auschwitz jest, cała Polska o tym wie, że czerwona armia ta cała pójdzie do pieca!", "gdzie macie flagę, hej Żydzi" czy "do gazu RTS".
Badająca sprawę prokuratura umorzyła śledztwo już na początku roku twierdząc, że okrzyki nie były nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Po kontroli przeprowadzonej przez Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu, ponownie podjęła postępowanie.
Postępowanie umorzone
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, umorzone właśnie śledztwo potwierdziło, że doszło do złamania prawa. Śledczym nie udało się jednak ustalić, kim byli sprawcy przestępstwa.
- Oceniając uzupełniony materiał dowodowy uznano, że hasła wykrzykiwane przez kibiców poznańskiego klubu odnosiły się do Holokaustu i były nawoływaniem w miejscu publicznym do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz uwłaczały godności osób narodowości żydowskiej - podała rzeczniczka.
Jak dodała Mazur-Prus, w toku śledztwa przesłuchano świadków, badane były też materiały audiowizualne, dokumentujące przebieg spotkania sportowego.
- Przeprowadzone czynności nie doprowadziły do ustalenia tożsamości osób skandujących wspomniane wyżej hasła i postępowanie w tej sprawie umorzono wobec niewykrycia sprawców przestępstwa - podała Mazur-Prus.
Prokuratura zmienia zdanie
Poprzednio śledztwo zostało umorzone na początku roku. Prokuratura uznała wówczas, że okrzyki nie były nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Śledczy ocenili, że intencją osób skandujących kwestionowane treści była chęć okazania antypatii piłkarzom i sympatykom drużyny przeciwnej, a nie wyrażenie pogardy i nienawiści wobec grupy narodowościowej i wyznaniowej. Miały na to wskazywać okoliczności, w jakich doszło do incydentu.
Prawidłowość tej decyzji skontrolowała Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Uznała ona, że umorzenie jest niezasadne, a postępowanie dowodowe w tej sprawie wymaga uzupełnienia.
- Sprawa po zbadaniu jej przez prokuraturę apelacyjną trafiła do innego prokuratora. Ten, oceniając zebrany w pierwszym postępowaniu i uzupełniony pod jego kierunkiem materiał dowodowy uznał, że okrzyki w tym kontekście były jednak nawoływaniem do nienawiści - powiedziała Mazur-Prus.
Komentując pierwszą decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania, ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski powiedział na początku roku, że tego typu ekscesy utrudniają MSZ kampanię przekonującą, że nasz kraj nie jest antysemicki.
Zobacz materiał programu "Polska i Świat":
Będą kary za Żalgiris?
We wrześniu poznańska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie innego zdarzenia do którego doszło w trakcie meczu na stadionie w Poznaniu. W sierpniu 2013 r., podczas rewanżowego meczu piłkarskiego w trzeciej rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej pomiędzy Lechem Poznań a Żalgirisem Wilno, grupa pseudokibiców wywiesiła transparent o treści: "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". Incydent w Poznaniu potępiło MSZ. To samo uczyniła litewska dyplomacja.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw czterem pseudokibicom za publiczne znieważenie osób z powodu ich przynależności narodowej. Oskarżonym grożą trzy lata więzienia.
Autor: FC/ec / Źródło: PAP