Już od stu lat poznańskie koziołki, równo w południe, przyciągają tłumy widzów pod poznański ratusz. Dokładnie przed wiekiem "Kurjer Poznański" donosił, iż podążając za trendami widocznymi w innych miastach, Poznań również będzie zaopatrzony w "urządzenie błazeńskie".
- Koziołki po raz pierwszy pojawiły się na wieży w połowie XIV wieku. Jak długo na tej wieży były i jak długo pojawiały się mieszkańcom miasta nie wiadomo - mówi dr Magdalena Mrugalska-Banaszak, kierownik oddziału Muzeum Historii Miasta Poznania.
- Później wszyscy o nich zapomnieli, dopiero pruscy konserwatorzy, kiedy przygotowywali ratusz do generalnej konserwacji, odkryli w aktach miejskich kontrakt na budowę zegara z koziołkami i wówczas odtworzyli na podstawie tych opisów zegar, który widzimy do dzisiaj - dodaje.
Koziołki powróciły właśnie na początku listopada 1913 roku, w wydaniu jakie znamy w dzisiejszych czasach.
Tak "Kurjer Poznański" pisał równo sto lat temu o uruchomieniu koziołków:
"Wiadomo, że w licznych miastach na wieżycach kościołów lub ratuszów mieszczą się tak zwane zegary kurantowe, które wygrywają jakieś melodie. I nasz ratusz poznański zaopatrzono w podobny mechanizm, tylko z tą różnicą, że nie wygrywa on żadnych melodji, lecz przedstawia dwa walczące ze sobą kozły. Mechanizm ten, we formie małego domku, mieści się poniżej środkowej wieżyczki szczytowej po stronie głównej fasady ratusza. Z uderzeniem godziny 12. w południe otwierają się nasamprzód drzwiczki domku i na platformie przed domkiem ukazuje się czarno-biały koziełek, który ustawia się pompatycznie na brzegu platformy. Potem otwierają się drugie drzwiczki po lewej stronie, z których wychodzi czerwono-biały kozieł i zajmuje miejsce naprzeciwko pierwszego. Teraz rozpoczyna się atak na rogi, który powtarza się cztery razy, poczem oba kozły wracają powoli do domku."
Autor: ib/par / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań | Radomil