Powstał w 1910 r. dla cesarza Wilhelma II. Podczas II wojny światowej przerobiony pod kaprysy Hitlera, choć ten nie zdążył tu zajechać. Po latach zabytkowa część dawnego Zamku Cesarskiego w Poznaniu przeszła remont. - Te ściany, które dawniej wyglądały szaro, zaczęły się mienić różnorodnością barw - mówi Zofia Starikiewicz z Centrum Kultury Zamek.
Blisko dwa lata musieli czekać zwiedzający Poznań, by obejrzeć wnętrza Zamku Cesarskiego. Choć budynek jest stosunkowo młody, bo liczy 110 lat, skrywa w sobie kawał historii.
Historia zadrwiła z Niemców
Wybudowano go w 1910 roku, jako rezydencję ostatniego niemieckiego cesarza Wilhelma II. Dzielnica Cesarska, której jest częścią, miała podkreślać germański charakter miasta, jaki - zdaniem Niemców - Poznań miał mieć zawsze.
Projektantem budowli był Franz Heinrich Schwechten, który nadał poznańskiej siedzibie cesarza wygląd średniowiecznego zamczyska.
Chichot historii był taki, że Niemcy cieszyli się nim zaledwie 9 lat. Po Powstaniu Wielkopolskim Poznań przyłączono do Polski, a sam zamek stał się jedną z siedzib Prezydenta II RP.
To stąd Hitler miał podziwiać defilady
Podczas II wojny światowej zamek przebudowano pod kaprysy Adolfa Hitlera. To miała być najdalej na wschód wysunięta rezydencja fuehrera.
Za remont, podczas którego ściany i sufity zdarto do gołego kamienia, odpowiadał osobisty architekt Hitlera - Albert Speer. Zamek był najważniejszym elementem planu stworzenia z Poznania miasta-wizytówki, wzorcowej stolicy okręgu III Rzeszy. Przebudowa pierwotnie miała potrwać do końca 1941 r. Wtedy już całe miasto miało mieć niemiecki charakter.
Prace nad przebudową zamku ruszyły już w listopadzie 1939 r. Hitler miał mieć do swojej dyspozycji całe pierwsze piętro, wcześniej należące do cesarza Wilhelma II. Najważniejszym miejscem miał być gabinet wzorowany na tym z kancelarii III Rzeszy w Berlinie. Urządzono go w dawnej kaplicy cesarskiej. Dobudowano nawet balkon z widokiem na ulicę Święty Marcin. To stąd Hitler miał podziwiać defilady. By nie było mu zimno, w gabinecie wykonano w nim podgrzewaną podłogę.
W wieży nad gabinetem Hitlera urządzono salę narad (dziś Sala Pod Zegarem). Drugie piętro zamku przeznaczone było dla Arthura Greisera, namiestnika III Rzeszy w Kraju Warty.
Cała przebudowa zamku znacznie się przedłużyła i nigdy jej nie dokończono. Niemcy zdążyli przeprowadzić prace jedynie w zachodniej części. Przerwano je pod koniec 1944 r., gdy niemieckie oddziały ponosiły klęski na froncie wschodnim. Kosztowała ponad pięć razy więcej niż początkowo planowano - ponad 25 mln marek.
Zamek ze ściętą głową
Adolf Hitler do zamku nigdy nie dotarł. Ale przebudowane pod niego przestrzenie pozostały. Po II wojnie światowej pojawiły się propozycje zburzenia lub przebudowania obiektu. Wtedy też postanowiono obniżyć wieżę zegarową, symbolicznie pozbawiając budowlę dominującego charakteru w architekturze Poznania.
Przez pierwsze powojenne lata zamek służył uniwersytetowi, później stał się siedzibą władz miasta. Od 1962 roku służy kulturze.
Dużo różu spod kurzu
Teraz, po latach, zabytkowe wnętrza zachodniej części dawnego Zamku Cesarskiego odrestaurowano. Prace ruszyły w październiku 2018 roku i trwały do marca 2020. Przeprowadzone zostały prace budowlane, instalacyjne i konserwatorskie. Projekt objął wybrane, najbardziej reprezentacyjne wnętrza – sale i korytarze na parterze, pierwszym i drugim piętrze budynku. Całkowita wartość projektu wyniosła 21,6 mln zł, kwota dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego przekroczyła 14,3 mln zł.
W trakcie prac konserwacji poddane zostały zabytkowe elementy wystroju i wyposażenia wnętrz: kamienne okładziny ścienne i podłogi, portale i kartusze, sztukaterie na sufitach i ścianach. Odnowiono wystrój drewniany – boazerie i parkiety oraz elementy metalowe, tj. żyrandole i kinkiety.
W trakcie prac znaleziono szereg ciekawych przedmiotów i dokumentów. Część z nich można zobaczyć na wystawie przygotowanej z okazji otwarcia skrzydła.
Zamek po remoncie już można zwiedzać. I z pewnością jego wnętrza wielu zachwycą. - Efekt prac konserwatorskich jest rzeczywiście imponujący. Te ściany, które dawniej wyglądały szaro, zaczęły się mienić różnorodnością barw. Okazało się, że miejscami wnętrza wyglądają jak z wyobrażeń dzieci o zamku: są różowe, budyniowe. Fantastyczne! - mówi Zofia Starikiewicz z Centrum Kultury Zamek.
- To są wnętrza z początku lat 40. ubiegłego wieku, reprezentacja fenomenalnej architektury z tamtego czasu - podkreśla Anna Hryniewiecka, dyrektor Centrum Kultury Zamek.
Do wykonania wystroju architektonicznego obiektu zastosowano ponad 20 gatunków różnego rodzaju skał: wapieni i marmurów, granitów, tufu wulkanicznego i piaskowca. Również elementy drewniane po oczyszczeniu ujawniają różnorodność i bogactwo zastosowanych rodzajów drewna: mahoniu, dębu, jesionu, buku, pięknych intarsji i fornirów.
Pamiątki po cesarzu i fuhrerze
Jako że przebudowy zamku pod widzimisię Hitlera nigdy nie dokończono, w Zamku niewiele było wyposażenia. Ale co nieco się zachowało. Jak oryginalne krzesło z jadalni Adolfa Hitlera. Można je teraz oglądać w pokoju orzechowym.
Odnowiono też kamienny cesarski tron wykonany dla Wilhelma II. - Tron jest podwójny, choć cesarz był jeden. To wynika z pewnych tradycji średniowiecznych. To drugie miejsce na tronie zajmował Bóg - wyjaśnia Zofia Starikiewicz.
Zachodnie skrzydło można zwiedzać po zakupieniu biletu wstępu, po wypożyczeniu audioprzewodnika czy uruchomieniu odpowiedniej aplikacji.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań