Ryszard Grobelny powoli opuszcza gabinet przy Placu Kolegiackim 17, w którym spędził ostatnie 16 lat. Jego miejsce zajmie Jacek Jaśkowiak, który w wyborach uzyskał niemal 20 proc. głosów więcej niż ustępujący prezydent. Czym teraz zajmie się Grobelny? Czego żałuje? I czy spodziewał się porażki?
W drugiej turze wyborów prezydenckich Ryszard Grobelny uzyskał zaledwie 40,9 proc. głosów. To sprawia, że musi ustąpić miejsca swojemu kontrkandydatowi, Jackowi Jaśkowiakowi. Grobelny już znalazł rozwiązanie dla swojej dalszej kariery politycznej.
Do sejmiku
W wyborach samorządowych ubiegał się również o mandat radnego w sejmiku wojewódzkim. Wyborcy mu zaufali i otworzyła się przed nim alternatywa dalszej kariery politycznej. Może nie tak spektakularna, ale jednak. Już zapowiada, że z tej szansy skorzysta.
- Uzyskałem mandat i zaufanie mieszkańców okolic Poznania. W związku z tym chciałbym to zaufanie spłacić dobrą pracą dla Poznania i Wielkopolski. Znam się przede wszystkim na budżetach, na finansach, na pozyskiwaniu środków europejskich czy na gospodarce komunalnej, więc pewnie skupię się na tej dziedzinie - wylicza Grobelny.
Spodziewał się porażki
Ryszard Grobelny przyznał również w rozmowie, że już po pierwszej turze spodziewał się porażki.
- Po pierwszej turze było wiadomo, że szanse na zwycięstwo były bardzo małe. Straciłem dużo głosów, w drugiej turze dużo poznaniaków zagłosowało przeciwko mnie. Było wiadomo, że musiałby się wydarzyć cud, żebym wygrał. Widziałem wyraźnie możliwość porażki - przyznaje Grobelny.
Jednocześnie wykazuje się godnym pochwały opanowaniem i życzy Jaśkowiakowi wszystkiego dobrego. - Nie zamierzam być recenzentem i krytykiem nowego prezydenta. Zamierzam służyć pomocą, a na pewno nie będę rzucał kłód pod nogi - deklaruje ustępujący prezydent.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań