W sierpniu był jedną z osób, która w Poznaniu uniemożliwiała jazdę furgonetce z homofobicznymi hasłami. Policja zdecydowała o skierowaniu sprawy do sądu, a ten skazał go na 100 złotych grzywny. Od wyroku się odwołał, a teraz został uniewinniony.
Furgonetka fundacji "Pro-prawo do życia" pojawiła się w Poznaniu w 17 sierpnia. Na pojeździe nie tylko wymalowane były hasła, takie jak "Lobby LGBT chce uczyć dzieci: 4-latki: masturbacji, 6-latki: wyrażania zgody na seks, 9-latki: pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu", ale też nadawała podobne hasła przez megafon.
Pierwszego dnia na Górczynie została zatrzymana przez policję do kontroli drogowej. Ta wykazała kilka drobnych usterek, które miały uniemożliwiać dalszą jazdę. Kolejnego dnia ciężarówka wyjechała jednak na ulice miasta.
Weszli na jezdnię, uniemożliwili dalszą jazdę
Kilka dni później sierpnia grupa aktywistów zatrzymała ją na ulicy Święty Marcin i domagała się od policji ukarania kierowcy mandatem za zakłócanie porządku i spokoju. Grupa blokowała jeden z pasów jezdni, by pojazd nie mógł jechać dalej.
- Te osoby domagały się ukarania kierowcy, który miał popełniać wykroczenie polegające na zakłóceniu porządku i spokoju. Kierowca odmówił przyjęcia mandatu, dlatego ta sprawa zostanie skierowana do sądu - informował wówczas Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Jak dodawał, wszystkie zgłoszenia o takim wykroczeniu, które trafiły do policjantów w sprawie ciężarówki, znajdą finał w sądzie.
Ale przed sąd trafiły także osoby blokujące przejazd furgonetce na ulicy Święty Marcin. Bo odmówiły przyjęcia mandatów po 50 złotych za blokowanie ulicy.
"Obrzydliwa prowokacja". Obywatele walczą z homofobicznymi treściami na furgonetkach i billboardach.
Dostał grzywnę, ale się odwołał
Jak informuje "Głos Wielkopolski", część osób uniemożliwiających jazdę furgonetce usłyszała wyroki nakazowe i złożyli od nich odwołania. Jednym z nich był Maciej, skazany na grzywnę w wysokości 100 złotych.
Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał, że zatrzymanie ciężarówki spełniało wszystkie warunki zatrzymania obywatelskiego.
- Dla sądu oczywisty był pana zamiar. Pan nie chciał tamować ruchu, tylko chciał pan zatrzymać - w pana ocenie - sprawcę wykroczenia - tłumaczyła sędzia Anna Barquilla-Kruczyńska z Sądu Rejonowego w Poznaniu.
I podkreślała, że od momentu zatrzymania ciężarówki do przyjazdu radiowozu minęło zaledwie kilkadziesiąt sekund. Sędzia zwróciła też uwagę, że radiowóz, który przyjechał na miejsce także zatamował ruch, blokując jeden z pasów, a policjanci, mimo że poinformowano ich o obywatelskim zatrzymaniu, nie zajęli się kierowcą furgonetki, a kazali zejść aktywistom z pasów.
"Sprawa jednak nie jest jeszcze zamknięta, bo kolejne aktywistki i aktywiści czekają na swoje rozprawy" - poinformował na Twitterze pan Maciej.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna Ueberhan