To było prawdziwe święto dla Poznania. 30 lat temu na Malcie ruszyła impreza sportowa, jakiej Polska jeszcze nie widziała. Specjalnie na Mistrzostwa Świata w Kajakarstwie w mieście odnowiono tereny wokół jeziora. Ale jeszcze parę godzin wcześniej padły słowa: - Jutro mistrzostw nie będzie. Teraz to już chyba pozostało nam tylko się napić.
- Czy ktokolwiek jest w stanie zagwarantować, że widzowie, którzy zechcą tutaj przyjść na mistrzostwa świata nie utoną w błocie, tak jak to niestety dzisiaj jeszcze jest? - pytał wyraźnie oburzony Marek Lubawiński, dziennikarz "Gazety Poznańskiej" na pięć dni przed Mistrzostwami Świata w Poznaniu.
Chwilę wcześniej po drabinie wspinał się na trybunę nad Jeziorem Maltańskim, na której zorganizowano konferencję prasową z organizatorami imprezy.
- Na pewno nie utoną (...) Gwarantujemy, że nie potrzebujemy straży pożarnej, by wyciągała samochody czy pieszych - zapewniał Klemens Mikuła, główny budowniczy Malty. Ale - jak przyznają jego współpracownicy - sam nie do końca wierzył w to, co mówił.
Dookoła trwały gorączkowe prace. Asfaltu na drogach jeszcze nie było. Robotnicy układali w pośpiechu dopiero pierwsze kostki brukowe na chodnikach, inni dokańczali jeszcze budynki zaplecza imprezy. Z trybun jeszcze wystawały drewniane szalunki, a wokół nich stały rusztowania. Prace były daleko w polu. Nawet na trybunie, na której odbywała się konferencja prasowa, gorączkowo pracowali robotnicy!
Wszystko wskazywało na to, że za pięć dni Poznań będzie na ustach wszystkich. Kompromitacja wydawała się nieuchronna.
– Pracowaliśmy non stop, wszyscy byli na placu budowy. Dzień przed imprezą non stop padało. Z Klemensem byliśmy na wieży, spędziliśmy tam całą noc. Patrzyliśmy na to wszystko i mówiliśmy: "No nie da się, nic już nas nie uratuje. Jutro mistrzostw nie będzie. Teraz to już chyba pozostało nam tylko się napić" – wspominał w książce "Historie warte Poznania" Janusz Grabia, współpracownik i przyjaciel Klemensa Mikuły.
Osiem lat wcześniej
W czerwcu 1982 r. prezydentem Poznania został Andrzej Wituski.
Tereny nad Maltą znajdowały się wtedy w tragicznym stanie. Na samym środku znajdował się śmierdzący ściek, który porastała półtorametrowa trzcina. "Wyschło Jezioro Maltańskie, a wszystkie obiekty techniczne zdążyły obrócić się w ruinę. (...) Jak można było dopuścić do zmarnowania takiego obiektu, komu przypisać to dzieło?" - pytał wówczas poznański dziennikarz Tadeusz Koebsch w "Expressie Poznańskim".
"Stara Malta" zaczęła powstawać jeszcze w czasach okupacji - Niemcy postanowili osuszyć bagna dookoła Cybiny i utworzyć tam sztuczny akwen. Równolegle powstawało w Poznaniu inne jezioro - Rusałka. Do prac przy obu zmuszono Polaków i Żydów.
Hitlerowcom Rusałkę udało się dokończyć. Jezioro Maltańskie dokończyli już Polacy. Sztuczny zbiornik z torem regatowym był gotowy w 1952 r.
Początkowo odbywały się tam liczne zawody wioślarskie i kajakarskie. Z czasem było ich coraz mniej, a tor stał się przestarzały. O Malcie zapomniano.
Wituski wyznaczył sobie kilka priorytetów. Hasło "Malta" do swojego kajetu wpisał grubym pisakiem.
I szybko się zajął tematem. W 1983 roku niczym z nieba spadła mu propozycja ze strony Polskiego Związku Kajakowego, by w 1990 roku w Poznaniu zorganizować kajakarskie Mistrzostwa Świata. Choć pomysł wydawał się szalony, szybko na niego się zgodził. Przebudowanie Jeziora Maltańskiego i jego otoczenia powierzył Klemensowi Mikule.
Budowa z ciągłymi problemami
Dla architekta, a jednocześnie byłego wioślarza, był to projekt życia. Jego realizacja była jednak niezwykle trudna.
Z jeziora trzeba było wybrać milion metrów sześciennych ziemi. "To jest taka kostka, jakbyśmy zasypali cały Stary Rynek i jeszcze usypali górę wyższą o 25 metrów od wieży ratuszowej" – obrazował Mikuła w książce "Przecież to mój Poznań. Andrzej Wituski w rozmowie z Dorotą Ronge-Juszczyk".
Czas budowy przypadł na trudne lata kryzysu gospodarczego. Roboty wielokrotnie przerywano. Brakowało materiałów lub pieniędzy, a najczęściej obu naraz. - Był okres, że nie było ropy do ciągników, maszyn, samochodów. Potem nie było cementu, potem stali. Dlatego to wszystko rozciągało się w czasie. Teraz jest wszystko - mówił 17 sierpnia 1990 r. dziennikarzom, podczas pamiętnej konferencji prasowej, Klemens Mikuła.
Gdy towary były już dostępne, problemem okazało się dofinansowanie. - Gdyby była lepsza kondycja finansowa resortu i miasta, już dawno byśmy to skończyli. My budujemy bez pieniędzy. Gdyby nie wielkie zaangażowanie przedsiębiorstw wykonawczych, którzy kredytują te prace i liczą, że potem dostaną za to pieniądze, to byśmy tego nigdy nie skończyli - tłumaczył Mikuła.
Oprócz budowy nowego toru regatowego dookoła jeziora powstał kompleks nowych budynków. Przebudowano także m.in. ulicę Majakowskiego (dziś Baraniaka) - dawna dwupasmowa ulica poszerzona została o kolejne dwa pasy. To właśnie tędy wytyczono dojazd na teren imprezy.
Walka z czasem
Na pięć dni przed imprezą Malta faktycznie była jednym wielkim placem budowy. Podobnie było dzień przed imprezą, gdy z wizytacją pojawił się Sergio Orsi, prezydent Międzynarodowej Federacji Kajakowej.
"O mało nie dostał zawału (…) Był ewidentnie zszokowany i przerażony. Opanował się jednak i mówi, że chyba otwarcie zrobimy gdzie indziej, skoro tu nie można przejść" – mówił Andrzej Wituski w rozmowie z Dorotą Ronge-Juszczyk w wywiadzie-rzece "Przecież to mój Poznań".
Mikuła przyznawał, że nerwy były straszne. "Dzień przed otwarciem przyjeżdża Wituski i od razu rusza do mnie z pretensjami, że ten plac przed trybunami jeszcze nie zrobiony, że "tonie w błocie, a przecież miała być droga" (...) Tej drogi rzeczywiście nie było, ponieważ jeszcze trwały prace. W końcu trzeba było ją ułożyć. Jednak dyrektor przedsiębiorstwa drogowego powiedział, że chyba zwariowałem, on na tym błocie nie będzie nic robił. Wziąłem słuchawkę i dzwonię do wiceprezydenta Ryszarda Olszewskiego (wtedy w urzędzie już była nowa ekipa) i proszę go, żeby miasto zakupiło sto par kaloszy albo zamówiło osiłków, którzy poprzenoszą VIP-ów na trybuny, gdyż inaczej utoną w błocie. Olszewski po kwadransie był na Malcie i kazał kłaść tę drogę. Wszyscy mnie przeklinali, i dyrektor, i robotnicy, a najbardziej ten, co jeździł walcem. jemu spod asfaltu tryskała woda" - wspominał Mikuła w książce "Przecież to mój Poznań".
Jak przyznawał Wituski, w dzień inauguracji sam zwątpił w sukces imprezy. Ceremonię otwarcia zaplanowano na wieczór. Około południa chciał przenosić imprezę na Stary Rynek. Mikuła go jednak powstrzymał.
Finisz
22 sierpnia 1990 roku wieczorem nad Maltę ruszyły tłumy. "Głos Wielkopolski" pisał, że pojawiło się "chyba pół ludności Poznania". Szacuje się, że na inaugurację imprezy przyszło 150 tysięcy osób.
Ceremonia otwarcia mistrzostw ruszyła o godzinie 20.30. Widzów przyciągnęła nie tylko jedna z największych imprez sportowych w Polsce w ostatnich latach. Magnesem było też zobaczenie świeżo oddanego kompleksu sportowego z ponad dwukilometrowym torem regatowym oraz największy w Polsce pokaz sztucznych ogni.
Andre Vandeput, reprezentujący Międzynarodową Federację Kajakarską, wspominał, że był w Poznaniu miesiąc przed zawodami. Wówczas był przekonany, że te nie będą w stanie się tu odbyć. - Powiedziałem organizatorom, że ja nie wierzę w cuda. Ale widząc obiekt dzisiaj, muszę odwołać te słowa i wierzę, że Polacy cuda czynią - mówił podczas otwarcia.
– Jestem wzruszony. Tyle wody, tyle przemówień, tyle fajerwerków. Chyba pójdę do nocnego i kupię sobie kajak – mówił w trakcie ceremonii otwarcia Mistrzostwa Świata w Kajakarstwie w 1990 roku Bohdan Smoleń.
"Głos Wielkopolski" relację z pierwszego dnia zawodów zatytułował "Cud nad Maltą?". Jak pisała gazeta, "od wizyty papieża Jana Pawła II w 1983 r. żadne inne wydarzenie nie wzbudziło takiego zainteresowania".
Pośpiech z jakim kończono obiekty zaowocował tym, że powstały one bez zgody na budowę. - Za każdym razem, podczas swoich wystąpień na imprezach na Malcie, przypominał o tym nieżyjący już prezydent Poznania Wojciech Szczęsny-Kaczmarek, nazywając tor "największą samowolą budowlaną Poznania" – wspominał tvn24.pl Konrad Tuszewski, były dyrektor Malta Ski, całorocznego stoku narciarskiego, który oddano do użytku na Malcie w 1993 r.
Od tego czasu na torze regatowym jeziora co roku odbywają się zawody wioślarskie oraz kajakarskie mistrzostwa Polski, Europy oraz świata. Ponadto swoją metę mają nad Maltą biegacze rywalizujący w Poznańskim Półmaratonie, a wokół akwenu rywalizowali uczestnicy zawodów triathlonowych. Tu także narodził się Malta Festiwal - plenerowe spektakle miały ożywić tereny przy Torze Regatowym. To tutaj koncertowały sławy światowej muzyki, jak Goran Bregovic, Buena Vista Social Club, Nelly Furtado, Portishead czy Ray Wilson.
Po mistrzostwach Maltę rozbudowano. Powstała mała architektura, sala audiowizualna, amfiteatr, restauracja Maltanka ze stacją początkową kolejki dziecięcej, letni tor saneczkowy, kolejka górska i przede wszystkim całoroczny stok narciarski oraz Termy Maltańskie.
Wszystkie obiekty powstawały według projektu Mikuły lub za jego aprobatą. Z jego zdaniem liczono się aż do śmierci.
Klemens Mikuła zmarł 21 czerwca 2014 roku w wieku 83 lat. Przypomina o nim ławeczka na północnym brzegu jeziora.
Filip Czekała
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Poznania, POSiR, ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich