Siedmiolatek bawił się na podwórku, ale w pewnym momencie zabrał rower i ruszył na wycieczkę po okolicy. Rodzice wezwali policję, gdy tylko zauważyli, że zniknął. Ale kluczową rolę w poszukiwaniach odegrało dwóch nastolatków.
W niedzielę około godz. 20 policjanci otrzymali zgłoszenie z miejscowości Pomorsko (woj. lubuskie). O pomoc poprosili rodzice siedmioletniego chłopca, który zniknął z ich posesji. Rodzice nie mieli pojęcia, gdzie jest dziecko. Twierdzili, że furtka na podwórku była zabezpieczona, ale chłopiec ją otworzył i zabrał rower. Rodzice poinformowali też, że chłopiec "ze względu na swój stan zdrowia wymaga opieki".
Jeszcze przed przyjazdem policji w poszukiwania włączyli się sąsiedzi.
Tomek i Jakub
- Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwana i już po kilku minutach odnaleźli zaginionego chłopca, który, jak się okazało, był już pod opieką dwóch nastolatków. 12-letni Tomek i 16-letni Jakub, gdy tylko dowiedzieli się o zaginięciu małego sąsiada, natychmiast wsiedli na rowery i pojechali go szukać. To właśnie oni dobrze wytypowali okolicę, w której może znajdować się siedmiolatek i odnaleźli go jadącego rowerem. Chłopcy, widząc młodszego kolegę, zaopiekowali się nim i nakłonili do powrotu do domu - poinformowała Małgorzata Stanisławska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Funkcjonariusze dopilnowali, żeby siedmiolatek, cały i zdrowy, trafił pod opiekę rodziców.
- Policjanci są pełni uznania dla nastolatków, którzy zaangażowali się w poszukiwania i bardzo szybko odnaleźli chłopca, a następnie zaopiekowali się nim, co wcale nie było łatwe. Ich postawa jest godna naśladowania i pokazuje, jak ważne jest w takich sytuacjach zaangażowanie, empatia i wzajemna pomoc. Mogą być wzorem zarówno dla swoich młodszych, jak i starszych kolegów - dodała Stanisławska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja