Lechita Kłecko podejmował Wełniankę Kiszkowo. To mecz z gatunku tych "podwyższonego ryzyka", nie brakowało wulgaryzmów. Punktem zapalnym był rzut karny dla gospodarzy. Wściekli piłkarze z Kiszkowa doskoczyli do sędziego, padł cios. Arbiter musiał uciekać, przerwał mecz.
Na ten mecz w B-klasie (najniższa klasa rozgrywkowa - red) kibice z Kłecka i Kiszkowa ostrzyli sobie zęby od dawna. Po 6 latach przerwy w końcu doczekali się derbów. Spotkanie rozpoczęło się spokojnie.
Druga połowa już do spokojnych nie należała. Na boisko poleciały race, ale mecz trwał dalej. Dokładnie do 69 minuty, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla Lechity. Nie spodobało się do piłkarzom Wełnianki.
- Niezadowoleni zawodnicy rzucają mi się do gardła. Jeden uderza mnie w klatkę piersiową. Dwóch napiera na mnie, machając mi agresywnie przed twarzą rękami, próbując wywrzeć na mnie presję abym zmienił decyzję. Nie miałem czasu ukarać prowodyrów. Dopiero jak zobaczyłem zmierzających do mnie dwóch zamaskowanych kibiców, stwierdziłem, że nie ma co się bawić w kartkowanie - relacjonuje sędzia Kamil Jaszkul.
Zawodnik zawieszony
Arbiter musiał uciekać przed zawodnikami. Przerwał mecz. Później, już spokojnie, sporządził notatkę z tego zajścia, która trafiła do Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Zawodnik, który uderzył sędziego stanął przed wydziałem dyscypliny WZPN, który zawiesił go na 7 miesięcy. Pytani o zdarzenie piłkarze z Kłecka mówią zgodnie: - Nie powinno dochodzić do takich incydentów.
Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. Sędziowie nie są objęci żadną ochroną, ale chcą walczyć o swoje bezpieczeństwo. W związku z tym zamierzają złożyć odpowiedni projekt w tej sprawie.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Artur Borowiak