Dwa szybowce znalazły się na tym samym kursie. Nie udało się uniknąć zderzenia. Jeden pilot wyskoczył z maszyny ze spadochronem, drugi spadł na ziemię i zginął na miejscu. Tak było w Pile podczas Szybowcowych Mistrzostw Polski. Cztery lata po tragicznym wypadku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Pilot, który przeżył, stanie przed sądem.
Prokuratura Rejonowa w Pile zakończyła postępowanie w sprawie wypadku lotniczego w Pile. Chodzi o zderzenie dwóch szybowców podczas drugiego dnia Szybowcowych Mistrzostw Polski.
1 czerwca 2014 roku oba szybowce runęły na miasto, a szczątki jednego z nich poważnie poraniły przypadkowego przechodnia. Jeden z pilotów nie otworzył spadochronu i zginął, spadając na ziemię nieopodal wraku swojej maszyny.
Nie przyznaje się do winy
Prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi S. To pilot, który przeżył wypadek.
- Nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa. Podczas lotu wykonał manewr wbrew powszechnie przyjętej praktyce. Dwa szybowce znalazły się przez to na zbieżnym kursie. Drugi pilot spadł na ziemię i poniósł śmierć na miejscu zdarzenia. Odłamki szybowca uderzyły w przechodnia, który odniósł poważne obrażenia powyżej siedmiu dni - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy ustalili, że Zbigniew S. nie był pod wpływem alkoholu. W ramach postępowania przeprowadzili też rekonstrukcję zdarzenia.
S. nie przyznaje się do winy, sam uważa się za ofiarę zdarzenia. Mężczyzna jest doświadczonym pilotem, lata od kilkudziesięciu lat. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/pm / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | mateusz19Piła