Pełnomocnik rodziny Tylmanów: ta sprawa zasługuje na prowadzenie z otwartą kurtyną
Link skopiowany do schowka.
Pełnomocnicy rodziny Tylmanów Mariusz Paplaczyk i Wojciech Wiza na sali rozpraw
Źródło: TVN 24 Poznań
- Ta sprawa musi być prowadzona w sposób transparentny i w pełni jawny - podkreśla mecenas Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Tylmanów. Przypomina, że podczas śledztwa dochodziło do matactwa. Jest wielu świadków i dowodów, a sam oskarżony wielokrotnie zmieniał swoje zeznania.
- Od samego początku rodzina mówiła, że ze względu na szczególne zainteresowanie ta sprawa, jak mało która zasługuje na to, by być prowadzona z otwartą kurtyną - mówi Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Tylman.
Mecenas przypomina również, że kilka osób w związku z tą sprawą usłyszało zarzuty dotyczące próby skierowania śledztwa na "fałszywe tory". - Twierdzili, że widzieli sprawcę na Moście Rocha, próbowali podać inna wersję wydarzeń śledczym, dwie osoby były nawet tymczasowo aresztowane - podkreśla.
Paplaczyk zaznacza, że śledztwo ws. tworzenia fałszywych dowodów i utrudniania postępowania karnego jest nadal prowadzone.
Coraz częściej musimy układać stan faktyczny z poszlak
Na pytanie czy będzie to proces poszlakowy odpowiada, że mało która sprawa dotycząca zabójstwa opiera się na bezpośredniej relacji z miejsca zbrodni. - Spraw w których dysponujemy nagraniem z miejsca zbrodni praktycznie nie ma - mówi.
Zaznacza, że to podczas śledztwa zbierane są dowody, często są to dowody biologiczne wskazujące bezpośrednio na sprawstwo.
- Coraz częściej mamy tak, że musimy układać stan faktyczny z poszlak jak w tej sprawie. Tu mamy 60 świadków, trzy eksperymenty procesowe, wiadomości tekstowe oskarżonego. To nie jest tak, że w każdej sprawie musimy mieć przyznanie się do winy. Oskarżony ma prawo kłamać i jego zeznania muszą być skonfrontowane z dowodami - uważa mecenas Paplaczyk i przypomina, że Adam Z. wielokrotnie już w sprawie zmieniał zeznania, ale taka widocznie jest jego linia obrony.
Przekonuje, że z tym będzie musiał zmierzyć się sąd, bo wyrok musi być wolny od wszelkich wątpliwości.
Proces ws. zabójstwa
We wtorek, 3 stycznia, ruszy proces w jednej z najgłośniejszych spraw ostatnich lat. Przed poznańskim sądem stanie Adam Z., oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman. Obciążają go m.in. zeznania policjantów, którym miał przyznać się w rozmowie do wrzucenia koleżanki do Warty. - Chciał jak najszybciej z głowy wyrzucić złe myśli - napisała w akcie oskarżenia prokurator. Później Z. nigdy już tej wersji nie potwierdził. Zeznał, że ostatnie, co pamięta, to jak na prośbę Ewy, próbował dodzwonić się do jej chłopaka. Nic więcej.