Poznańskie Nowe Zoo ma nowych mieszkańców. To malutkie trzy surykatki. - Ich tatuś Tymuś nadzwyczajnie się nimi opiekuje: biega z jedzeniem i im zanosi, zwija się w kulkę, żeby ogrzać maluchy, gdy te chcą się zdrzemnąć na wybiegu - opowiada Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa ogrodu.
Małe surykatki urodziły się cztery tygodnie temu. - Były łyse, ślepe i ukryte w termitierze - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa poznańskiego zoo.
Od dwóch tygodni można je podziwiać na wybiegu. I nie sposób się nimi nie zachwycać.
Bawią się piaskiem z teatru
Ludwik jest największy. Klemens najmniejszy i najbardziej gapciowaty. Krystyna - najbardziej ciekawska i najodważniejsza z maluchów.
Uwielbiają się bawić na wybiegu, szczególnie w delikatnym piasku, którego kilka ton przekazał do zoo Polski Teatr Tańca. - Był on elementem scenografii jednego z ich spektakli. Trafił na różne wybiegi, ale surykatkom sprawia najwięcej frajdy. Ale oczywiście za chwilę wymieszają go one z ziemią - tłumaczy Chodyła.
Troskliwy ojciec, bezwzględna matka
Maluchy wygrzewają się na słonku, tulą się podczas karmienia. - To fenomenalny widok. A do tego ich tatuś Tymuś nadzwyczajnie się nimi opiekuje: biega z jedzeniem i im zanosi, zwija się w kulkę, żeby ogrzać maluchy, gdy te chcą się zdrzemnąć na wybiegu - wymienia Chodyła.
Czułą opieką otacza je też mama - Tola. Małe wciąż są na jej mleku, ale powoli zaczynają się żywić też tym, co dorośli: szarańczami, larwami.
- To tak naprawdę krwiożercze bestie. Surykatki polują na pisklęta, jedzą małe kurczaki - mówi Chodyła.
Bezwzględne są także dla siebie. - Małe karmi nie tylko matka, ale też ciotka. Wśród surykatek, tylko para dominująca może mieć młode. Gdy urodzi je jakaś inna samica, dominująca zje jej dzieci. Taka tam jest hierarchia w stadzie - wyjaśnia krwawe zasady Chodyła.
Zoo nie przypomina o tym bez powodu - te z pozoru słodkie zwierzęta wprost zachęcają dzieci do wsadzania rąk na ich wybieg, by je pogłaskać. - One po prostu by ugryzły - wyjaśnia Chodyła.
Dlatego ogrodzenie jest pod napięciem, o czym informują tabliczki. - Niestety, niemal za każdym razem jak przychodzę pod ich wybieg, to słyszę płacz dzieci. Dotknięcie takiego "elektrycznego pastucha" bardzo boli. Dlatego apelujemy do rodziców, by zwracali na to uwagę swoim dzieciom.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań