Odnalazł się skradziony z poznańskiego zoo koziołek Tadzik. - Został przyprowadzony do zoo cały i zdrowy - powiedziała nadkom. Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji. - Policja będzie prowadziła przesłuchania w tej sprawie - dodała.
Policjantka udzieliła tej informacji serwisowi naszglospoznanski.pl.
Jak pisze serwis, zwierzę odnalazło się około godz. 20 w poniedziałek. Na profilu ogrodu zoologicznego na Facebooku pojawiła się informacja: "Kochani!!! Dzięki Waszej pomocy i pomocy mediów Tadzik cały i zdrowy jest w domu!!! Szalejemy ze szczęścia. Szczegóły pozostaną do wiadomości policji, która wszczęła dochodzenie. Pięknie dziękujemy również Państwu Klaczyńskim z Rumianka, którzy podarowali nam koziołka do adopcji – żeby spróbować przekazać go mamie kozie na pocieszenie".
Włamanie do stajni
Tadzik został uprowadzony prawdopodobnie w nocy z niedzieli na poniedziałek. "Ukradziono nam Tadzika - trzytygodniowe koźlątko, które potrzebuje jeszcze mamy, które wtulało się w nią w ogródku dziecięcym i było naszym maleńkim przyjacielem. Jego matka płacze - głośno i ze łzami" - informowali pracownicy ogrodu. Pracownicy, którzy przyszli rano do pracy zastali na terenie ogródka dziecięcego kozy wypuszczone na wewnątrz stajni. Stado odcięto od stajni, zamknięto im wejście, nie mogły się schronić. Wczesnym rankiem pielęgniarze zastali zziębnięte i głodne zwierzęta.
Pierwszy widok, który zastali pracownicy to leżący na wybiegu baran. - Baran, który broniłby wybiegu leżał na środku. Musieliśmy go uśpić. Było to wiekowe zwierzę, które niedawno chorowało. Sekcja zwłok wykaże czy zmarł wskutek urazu, stresu czy z przyczyn naturalnych - mówiła Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. Na wybiegu nie było małego Tadzika.
- Koźlątko potrzebuje jeszcze mamy. Bez niej jego życie jest zagrożone. Mały ma dopiero 3 tygodnie a do ukończenia 2 miesiąca żywi się jej mlekiem. On tego nie przeżyje! - informowała łamiącym się głosem rzeczniczka ogrodu.
Autor: FC,jaz/gp,rzw / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań