Grupa Specjalna Płetwonurków RP przebadała 16 kilometrów rzeki w poszukiwaniu ciała Ewy Tylman. We wtorek pomiędzy przęsłami jednego z mostów natrafili na elementy, które wzbudziły ich podejrzenia. - Specjalnie schodził tam nurek, by sprawdzić co to jest, ale nie było to ciało człowieka - informuje Maciej Rokus z GSP RP. Najbliższe dni grupa poświęci na analizowanie zebranego materiału. Apelują też o pomoc do wędkarzy.
- Biorąc pod uwagę to, że nurt Warty ma prędkość około 0,6 m/s, chcę poprosić wędkarzy, którzy spędzają sporo czasu przy rzece, żeby sprawdzili czy gdzieś nie natrafią na ciało człowieka. Jeśli tak by się stało, proszę o powiadomienie policji - mówi Maciej Rokus z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP
Jak tłumaczy, obszar do sprawdzenia jest bardzo rozległy i z każdym dniem się poszerza. Do sprawdzenia, jego zdaniem, jest jeszcze kilkadziesiąt kilometrów koryta rzeki. Tak daleko mogło bowiem z nurtem odpłynąć ciało Ewy Tylman. Nie można jednak wykluczyć, że znajduje się ono znacznie bliżej i może być zaczepione o jakąś podwodną przeszkodę.
- Jest jeszcze prawdopodobna możliwość - ciało może wypływać i znajdować się w toni pomiędzy dnem a powierzchnią rzeki i nie być zarejestrowane ani przez sonar, który skupia się na badaniu dna ani wychwycone przez oko, które obserwuje powierzchnię - wyjaśnia Rokus.
Nurek sprawdził lukę
- Przejrzystość wody to kilkanaście, kilkadziesiąt centymetrów, a głębokość rzeki sięga 3 metrów. Nie wszystkie miejsca możemy zbadać sonarem. Jest bardzo dużo kamieni, drzew, konarów, które utrudniają nam prace - przyznaje Rokus.
Jak podawał we wtorek, na przebadanym przez nich obszarze mogą z 80 procentowym prawdopodobieństwem stwierdzić, że nie ma tam ludzkich zwłok.
We wtorek po raz pierwszy natrafili na elementy, które wzbudziły ich podejrzenie. Znajdowały się pomiędzy przęsłami jednego z mostów. - Przy takiej ściance była luka i leżały tam pewne elementy Specjalnie schodził tam nurek, by sprawdzić rzetelnie co to jest, ale nie było to ciało człowieka - informuje Rokus.
Materiał sprawdzi ekspert
Najbliższe dni grupa spędzi na dogłębnej analizie zebranego materiału. - Zebraliśmy tak dużą ilość danych, że potrzebujemy kilku dni na ich opracowanie i stwierdzenie, czy są jakieś ewentualne cele do zbadania przez nurków zawodowych. Nie wykluczamy, że w jeszcze kilku miejscach będą oni schodzić, by potwierdzić, że budzące wątpliwości elementy nie są ludzkim ciałem - wyjaśnia Rokus.
Jak dodaje, zebrane dane zostaną zweryfikowane przez osobę trzecią, niezależnego eksperta.
- Chciałbym podziękować za dotychczasową pomoc i zaangażowanie w sprawę funkcjonariuszom Komisariatowi Wodnemu Policji oraz Piotrowi Mądremu ze straży pożarnej - dodaje Rokus.
Policja rozszerza obszar poszukiwań
Ewy Tylman nadal poszukują także policjanci. We wtorek sprawdzali oni odcinek Warty od Poznania do Promnic. W akcję zaangażowane były dwa patrole na łódkach oraz dwa na brzegach rzeki.
- W środę sprawdzany będzie obszar miedzy Poznaniem a Obornikami. Na Warcie pływać będą trzy policyjne łodzie, na brzegu rzeki pracować będzie jeden patrol - podaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Jak informował we wtorek, poszukiwania przez funkcjonariuszy komisariatu wodnego będą kontynuowane tak długo jak pozwalać będzie na to pogoda.
"Ewa Tylman nie żyje"
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada, po raz ostatni została zarejestrowana przez kamerę monitoringu na ul. Mostowej w Poznaniu. Według śledczych Ewa Tylman nie żyje. Zarzut zabójstwa 26-latki usłyszał Adam Z., kolega Ewy, który odprowadzał ją tego dnia. Miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie. Mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań