43-latka wiła się z bólu, rodzina wzywała kilka razy pogotowie. Dyspozytor jednak karetki nie chciał wysłać. Okazało się, że miała zawał serca. Nie udało się jej już uratować. Teraz dyspozytor stanie przed sądem.
Prokuratura Rejonowa w Trzciance skierowała do sądu rejonowego w Trzciance akt oskarżenia przeciwko Michałowi S. pełniącemu w lutym 2015 r. obowiązki dyspozytora medycznego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Pile.
- Michał S. pełniący wówczas obowiązki dyspozytora medycznego jest oskarżony o niewdrożenie procedury przyjmowania wezwań, niezadysponowanie wyjazdu Zespołu Ratownictwa Medycznego, nieudzielenie telefonicznie instrukcji jak postępować z osobą nieprzytomną i nieprzekazanie ponaglenia Zespołowi Ratownictwa Medycznego, pomimo uzyskania informacji, że stan pacjentki znacznie się pogorszył. W następstwie czego nieumyślnie spowodował śmierć kobiety - wyjaśnia Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Tabletka zamiast karetki
Dramatyczne zdarzenia rozegrały się w Połajewie (woj. wielkopolskie) 4 lutego zeszłego roku. Syn zmarłej został obudzony przez matkę, która uskarżała się na silne bóle w klatce piersiowej. Zadzwonił pod numer 112 prosząc o przyjazd karetki pogotowia. Dyspozytor pogotowia odmówił przysłania karetki, zalecając podanie w domu tabletki przeciwbólowej.
Ból nie ustawał a kobieta krzyczała z bólu. W ciągu ponad 20 minut syn 43-latki jeszcze dwukrotnie dzwonił pod numer 112. Dyspozytor za każdym razem odmawiał wysłania karetki. Po trzecim telefonie rodzina sama zdecydowała się zawieźć kobietę do szpitala. Jak tłumaczy syn, poprosiła ich o to matka, gdy dyspozytor kolejny raz odmówił mu przysłania karetki. - Nie mogłem patrzeć jak mama cierpi - mówi Jacek Czekała.
Sam chciał ją zabrać do szpitala
W trakcie drogi stan matki pogorszył się, kobieta straciła przytomność i Jacek C. ponownie zadzwonił pod numer 112. Wtedy dyspozytor zadecydował o wysłaniu karetki.
Gdy karetka dotarła na miejsce, rodzina próbowała reanimować 43-latkę. Lekarze przejęli nieprzytomną kobietę, podjęli dalszą resuscytację i zabrali ją do szpitala. Tam stwierdzono zgon. - Jestem bardzo zawiedziona służbą zdrowia. Gdyby pogotowie przyjechało od razu, może udało by się ją uratować - mówiła Janina Jop, matka zmarłej.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24