W wielu miastach w Polsce i na świecie odbyły się w sobotę milczące protesty pod rosyjskimi placówkami dyplomatycznymi. Kobiety miały zabrudzone czerwoną farbą ubrania, symbolizujące krew i cierpienie ofiar gwałtów, do których dochodzi na Ukrainie.
Przeciwko gwałtom wojennym dokonywanym przez rosyjskich żołnierzy na ukraińskich kobietach i dzieciach protestowano w sobotę między innymi przed Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej w Poznaniu. Gwałt podczas konfliktów zbrojnych nie jest efektem ubocznym wojny, to potężna broń przeciwko ludności cywilnej – podkreślali organizatorzy.
– W Irpieniu na oczach 17-latki trzech rosyjskich żołnierzy biło i gwałciło jej matkę i młodszą siostrę. Obie zmarły. Elena opowiadała, jak rosyjscy żołnierze weszli za nią do domu, bez słowa pchnęli na łóżko, przytrzymali karabinem, rozebrali, gwałcili na zmianę przez 12 godzin. W jednej z piwnic w Buczy przetrzymywano 25 dziewcząt i kobiet w wieku 14-24 lat, które były wielokrotnie gwałcone przez grupę rosyjskich żołnierzy. Wśród ofiar jest 3-letni chłopiec, 6-miesięczna zgwałcona dziewczynka, 9-miesięczna dziewczynka, którą zgwałcili za pomocą świecy, roczny chłopiec, którego gwałciło pięciu mężczyzn, a także dwuletnie bliźnięta – przytaczała koszmarne historie podczas sobotniego protestu Elżbieta Grodzka, organizatorka poznańskiego protestu.
Milczeli na całym świecie
Jak wskazała, sobotnie wydarzenie przed Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej w Poznaniu to część ogólnoświatowej akcji, w ramach której organizatorzy chcą napiętnować, ale także pokazać i uświadomić społeczeństwu brutalność i bestialstwo wojsk rosyjskich. – Dzisiaj o jednej godzinie na całym świecie kobiety wychodzą, żeby pokazać solidarność z ukraińskimi ofiarami gwałtów – podkreśliła Grodzka. Podobne protesty odbyły się także w innych polskich miastach – Warszawie, Krakowie czy Szczecinie, a także w Berlinie, Waszyngtonie, Nowym Jorku, Filadelfii, Houston, Denver, Lafayette, Houghton, San Francisco, Seattle, Ottawie, Paryżu, Londynie, Brisbane w Australii i wielu innych.
Grodzka stwierdziła, że sobotni protest ma nie tylko wyrazić solidarność z Ukrainkami, ale także zwrócić uwagę na problem zapewnienia im godnej opieki medycznej. Grodzka wyraziła opinię, że mimo iż w Polsce Ukrainkom pomaga wiele stowarzyszeń, inicjatyw kobiecych, jak Feminoteka, Centrum Praw Kobiet, Kongres Kobiet, to "niestety Ukrainki powtórnie przeżywają traumę gwałtu wojennego, przez procedury utrudniające im zabieg usunięcia ciąży i brak odpowiedniej opieki w Polsce”.
Czytaj więcej: Ukraińskie kobiety głośno mówią o gwałtach wojennych
Grodzka zaznaczyła, że "najgorsze są te prawdziwe historie kobiet, które do nas docierają. I tego nie da się opisać”. – Na MTP, gdzie pracowałam jako wolontariuszka, mieliśmy dziewczynę, która poroniła po drodze, była w stanie bardzo ciężkim już jak dotarła tutaj, do Polski. To są takie emocje, których się nie da opisać, których po prostu nie powinno być – uznała.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24