Kobiety ostrzegały się przed nim na forach internetowych. Pisały: "bezwzględny, zapewnia luksus rodzinie, pomaga mu babcia". Udało mu się oszukać cztery kobiety na kwotę prawie 900 tys. zł. W końcu oszust z Gorzowa wpadł. I wcale nie przypomina mężczyzny za zdjęć, które kradł, by mamić pokrzywdzone.
Marek Ł., bo tak nazywa się gorzowski "Tulipan", przed wymiarem sprawiedliwości ukrywał się przez 12 lat, od kiedy w 2004 r. nie wrócił do aresztu z przepustki, aby odsiedzieć resztę kary za inne przestępstwa. Przez cały ten czas, kiedy ścigany był listem gończym, "polował" na łatwowierne użytkowniczki portali randkowych. CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ
Mechanizm zawsze był podobny. Nawiązywał kontakty z kobietami z całej Polski. Podawał się chociażby za informatyka mieszkającego w Berlinie. Do swoich ofiar dzwonił, a także pisał codziennie. Owijał je sobie wokół palca. Wybierał łatwe cele, np. rozwódkę z dwójką dzieci, którą przekonywał, jak ceni wartości rodzinne i jak ważne jest mieć potomstwo.
To było wyrachowane działanie, obliczone na wiele miesięcy, tak aby w pełni przekonać do siebie "przyszłe wybranki życia".
Z żadną nigdy się nie spotkał.
Cztery poszkodowane
- W naszym postępowaniu mamy cztery pokrzywdzone kobiety, które Marek Ł. doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem rzędu kilkuset tysięcy złotych - mówi Maria Jarocka z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim.
To ona prowadzi sprawę "Tulipana". Na chwilę obecną nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów. Mężczyzna nie został bowiem jeszcze przesłuchany.
Jak powiedziała Jarocka, nie 800 tys. (jak podawała w środę policja), ale nawet 900 tys. złotych miał wyłudzić Ł. od swych ofiar, z czego od jednej tylko kobiety aż 600 tys. złotych. Żeby zebrać dla niego tyle pieniędzy, musiała sprzedać mieszkanie.
Jak tłumaczył swoje tak wygórowane potrzeby finansowe? M.in. kłopotami zdrowotnymi czy też uczestnictwem w bójce, po której musiał zapłacić adwokatowi za pomoc.
Współpraca z babcią i żoną?
W poszukiwaniu ofiar oszusta na forach internetowych znaleźliśmy ostrzeżenia kobiet właśnie przed tym człowiekiem. Z ich relacji wynika, że w procederze uczestniczyła także rodzina Ł. - żona i babcia. Za pieniądze wyłudzone od poszkodowanych miały wieść wystawne życie.
Również ten wątek bada prokuratura. - Na pewno jakiś udział (bliskich Markowi Ł. - red.) był, ale to dopiero będzie możliwe do ustalenia po dalszych czynnościach - przyznaje prokurator Jarocka.
Za oszustwa może grozić mu nawet 10 lat więzienia.
Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne, KMP Gorzów Wlkp.