Mały lori nie miał łatwego startu. Tuż po narodzinach, ważące 22 gramy maleństwo porzuciła matka. Sam nie miałby szans na przeżycie, ale o jego przyszłość postanowili zawalczyć pracownicy poznańskiego zoo, gdzie się urodził. Miki, bo takie dostał imię, obecnie mieszka razem ze swoją "ludzką" mamą, która zmieniła dla niego nawet swój tryb życia. Materiał "Faktów w południe".
Kukang mały, zwany też lori, to ssak z rzędu naczelnych lemurowatych. Jest zwierzęciem nocnym, dlatego pracująca w zoo pani Olga, przygarniając malutką sierotę, musiała również przestawić się na tryb nocny.
Zgrany duet
Mieszkanie opiekunki zostało specjalnie przygotowane do potrzeb nowego lokatora - pojawiła się specjalna klatka. Maluch ze swoją "ludzką" mamą bardzo się zżył.
- Kiedy przebywa na dłoniach kogokolwiek innego, wydaje z siebie bardzo charakterystyczny dźwięk przypominający takie przepięcia elektryczne i to oznacza, że jest niezadowolony. I dopiero kiedy jest u Olgi, w jej dłoniach, w jej rękawie, w jej kieszeni, na jej szyi, w pobliżu jej włosów, dopiero wtedy czuje się spokojny - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowy poznańskiego zoo.
Maluch dopiero za miesiąc zacznie odwiedzać ogród. Będzie powoli wdrażany w życie zoo. Do tego czasu pozostanie w troskliwych rękach opiekunki.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań