Siedzę tu tylko chwilę, a już mi zimno - mówi uczestniczka akcji "Zerwijmy łańcuchy". Z miłości do czworonogów ona i inni aktywiści przyszli dziś pod pomnik Starego Marycha w Poznaniu i demonstracyjnie przykuli się do bud. - Łańcuch powoduje urazy, uszkodzenia, nie mówiąc już o psychice psa - wylicza organizatorka.
Manifestacja odbyła się w samym centrum Poznania. Grupa ludzi przykuwała uwagę nie tylko przez głośny megafon, przez który wołali do przechodniów. Kilku z nich zapięło sobie na szyi metalowe łańcuchy, po czym usiedli przy drewnianych budach. Niektórzy przyszli z własnymi psami.
- Chcemy dotrzeć do większej liczby ludzi i przede wszystkim - społeczności wiejskiej. Próbujemy wprowadzić całkowity zakaz trzymania psów na łańcuchach - mówi Agnieszka Wolska, organizatorka akcji w Poznaniu, weterynarz.
Powód do wstydu
- Łańcuch powoduje urazy, uszkodzenia, nie mówiąc już o psychice psa. Niestety nie zdajemy sobie sprawy, że ciężar łańcucha może spowodować duże zmiany w kręgosłupie, odparzenia w lecie, w zimie zamarza... - wylicza weterynarz.
Jak twierdzą organizatorzy happeningu, najwyższy czas uświadomić społeczeństwo, że pies to stworzenie, które odczuwa ból, a uwiązywanie go w jednym miejscu to niechlubne przyzwyczajenie z przeszłości. - Trzymanie psa na łańcuchu w XXI wieku powinno być obciachem - podkreśla Wolska.
Akcja odbyła się w Polsce w ponad 70 miejscowościach jednocześnie. W Warszawie manifestanci spotkali się na placu Zamkowym. Co wyjątkowe, do stanowiska z budami i łańcuchami mógł podejść i przykuć się każdy chętny.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24