Najpierw był wybuch, później łódź na jeziorze Lubiąż (Lubuskie) stanęła w płomieniach. Mężczyzna, który był na pokładzie zdążył jeszcze wskoczyć do wody. Połamał jednak nogi. Pomogli mu plażowicze, policjant i ratownik.
Niebezpieczna sytuacja wydarzyła się w niedzielę w Lubniewicach. - Na jeziorze Lubiąż doszło do wybuchu silnika, w wyniku czego w płomieniach stanęła łódź motorowa. Na szczęście mężczyzna znajdujący się na jej pokładzie zdążył wyskoczyć do wody - przekazała st. sierż. Klaudia Biernacka z policji w Sulęcinie.
Na miejscu służbę pełnili akurat policjant i ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Najpierw usłyszeli wybuch, później zobaczyli płonącą łódź. Od razu popłynęli na miejsce i pomogli poszkodowanemu mężczyźnie. Z pomocą plażowiczów udało się też ugasić pożar łodzi.
- Jak się później okazało, mężczyzna doznał złamania dwóch kończyn dolnych - relacjonowała Biernacka. Poszkodowany trafił do szpitala.
Specjalny posterunek na "gorący okres"
Jak podkreślała Biernacka, szybkiej pomocy udało się udzielić dzięki temu, że na miejscu swoją służbę pełnili policjant i ratownik WOPR-u. Wszystko dlatego, że od 1 czerwca do 30 września w Lubniewicach działa Sezonowy Posterunek Specjalistyczny Policji.
- Bez wątpienia jest to najbardziej "gorący" okres dla policyjnych wodniaków - tłumaczyła Biernacka. - Kiedy jedni wypoczywają, policjanci z zaangażowaniem pracują, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno mieszkańcom, jak i przyjezdnym - dodała.
Sezonowy Posterunek Specjalistyczny Policji działa między innymi dzięki asp. Przemysławowi Matczakowi, który jest również dzielnicowym gminy. To właśnie on razem z ratownikiem WOPR-u pomogli w niedzielę poszkodowanemu mężczyźnie i ugasili pożar łodzi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: POLICJA LUBUSKA