Za gilotynowanie ryb na targowisku bez wcześniejszego ogłuszania został skazany na trzy miesiące bezwzględnego więzienia. Fundacja Viva! złożyła apelację, bo uważała, że kara dla 59-latka powinna być surowsza. Sąd w Kaliszu przesłuchał w tej sprawie biegłego ichtiologa, czyli eksperta od ryb.
Sprawa ma swój początek w grudniu 2018 r. Wojciech C. sprzedawał wówczas na krotoszyńskim targu karpie na świąteczny stół. Mężczyzna gilotynował ryby na oczach klientów, wcześniej ich nie ogłuszając.
Po tym, jak nagranie pokazujące całą sytuację trafiło do Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, sprawa trafiła do sądu. W marcu 2019 r. Sąd Rejonowy w Krotoszynie skazał mężczyznę na trzy miesiące więzienia. Fundacja Viva! uznała jednak, że wyrok jest zbyt niski i złożyła apelację.
- Mam nadzieję, że w najgorszym przypadku sąd utrzyma ten wyrok w mocy, bo nie wyobrażam sobie, żeby była inna kara niż bezwarunkowe pozbawienie wolności - mówiła mecenas Katarzyna Topczewska, pełnomocnik fundacji Viva!
Wyjaśniła, że gilotyną była "tępa krajalnica do sera" i dlatego - w jej ocenie - "to było szczególne okrucieństwo".
Sąd poprosił biegłego
Biegły z zakresu ichtiologii miał odpowiedzieć na pytania, czy karpie mają układ nerwowy, pozwalający na odczuwanie bólu i strachu oraz czy posiadają na skórze receptory, wyczuwające krew od innego osobnika tego gatunku, co może powodować ich cierpienie. Miał też ocenić, czy istotny podczas zabijania karpi jest stopień naostrzenia ostrza gilotyny.
Ekspert: karpie nie czują bólu
Odpowiedzi na te pytania poznaliśmy w środę. - Różne stanowiska są prezentowane w nauce. Ja w swojej opinii stwierdzam, że karpie nie czują bólu - stwierdził Krzysztof Ciszewski.
I dodał: - Ja bardzo bym chciał, by odczuwały ból, bo to przesympatyczne istoty, ale fakty wskazują co innego. Ryby są istotami czującymi, są mądre, ale bólu nie odczuwają.
Ichtiolog podkreślał, że sam uczestniczył w badaniach na temat cierpienia ryb robionych przez PAN w Warszawie, dodatkowo też prowadził m.in. przez kilka lat badanie behawioralne pstrąga tęczowego pod kątem bólu u ryb.
Jak tłumaczył w swojej opinii, oparł się na publikacji z 2014 roku. - "Fish and Fisheries" jest najbardziej poczytnym czasopismem w świecie nauki w świecie rybactwa i ichtiologii. To są aktualne poglądy w świecie nauki - podkreślał.
Biegły nie kwestionował jednak tego, że zdania w tym zakresie są podzielone. Część naukowców uważa, że ryby ból jednak odczuwają. Podkreślał jednak, że większość tych publikacji ma charakter popularnonaukowy, a nie ściśle naukowy. Przed sądem powoływał się m.in. na publikację prof. Andrzeja Elżanowskiego z 2019 r. z periodyku "Życie Weterynaryjne". - Moim zdaniem jest w niej dużo błędów merytorycznych - tłumaczył. - W mojej opinii przedstawiłem swoje stanowisko co do bólu, opierając się na publikacjach o bólu. System noncycepcji (nocycepcja to aktywność układu bólowego - dop. red.) powiązany jest z bólem, ale nie tylko on za to odpowiada - wyjaśniał.
Drugiego biegłego nie będzie
Mecenas Topczewska reprezentująca fundację Viva! zwracała z kolei uwagę na to, że Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności twierdził, że karpie odczuwają ból. I wraz z prokuratorem wnioskowała o powołanie kolejnego biegłego ichtiologa. Sąd oddalił ten wniosek, podkreślając, że nic nie wskazuje, by opinia Ciszewskiego była niepełna lub niejasna.
Wyroku jednak nie ogłosił. Przychylił się bowiem do innego wniosku Topczewskiej - o umożliwienie zapoznania się z pismem złożonym przez biegłego, by mogła ustosunkować się do jego treści.
Kolejną rozprawę wyznaczył na 4 sierpnia.
"Wysoce szkodliwy społecznie czyn"
59-letni Wojciech C. sprzedawał w grudniu 2018 r. w Krotoszynie karpie, uśmiercając je gilotyną. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sprzedawcę zawiadomiła policję fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! Do obrońców zwierząt trafiło nagranie z targowiska. - Kiedy otwierałam filmik nagrany w Krotoszynie, byłam przekonana, że nic mnie nie zaskoczy. Myliłam się. Mężczyzna w sposób absolutnie okrutny zabijał ryby. Naprawdę nie dało się na to patrzeć – powiedziała wówczas Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! prowadzącej kampanię "Krwawe Święta". Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Prokuratura z Krotoszyna wnioskowała o sześć miesięcy więzienia dla oskarżonego "ze względu na wysoce szkodliwy społecznie czyn". Pełnomocnik Fundacji Viva! adwokat Katarzyna Topczewska nazwała sprawę "precedensową" i zażądała roku więzienia oraz zakazu hodowli i sprzedaży ryb na pięć lat. Jak podkreśliła, ustawodawca przesądził, że jedynym sposobem na zabijanie i minimalizowanie cierpienia ryb jest ich wcześniejsze ogłuszanie.
Więzienie za gilotynowanie ryb
Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale - według jego słów - nie wiedział, że nie można w taki sposób zabijać karpi. Zapewniał w sądzie, że nigdy więcej nie będzie tak robił i wnioskował o uniewinnienie.
Sąd Rejonowy w Krotoszynie skazał w marcu 2019 r. Wojciecha C. na 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Miał także zapłacić nawiązkę w wysokości 1000 zł. Sąd orzekł także przepadek dowodu rzeczowego w postaci gilotyny. - Każde zwierzę, każdy kręgowiec, a więc także ryba, powinna być wcześniej ogłuszona. Oskarżony tego nie robił - mówiła wówczas sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka. - Oskarżony był już wcześniej skazany na więzienie, w związku z tym przepisy Kodeksu karnego nie przewidują możliwości warunkowego zawieszenia kary, dlatego jest ona bezwzględna - tłumaczyła sędzia podczas uzasadnienia wyroku. Pełnomocnik Fundacji Viva! zaskarżyła wyrok. W listopadzie 2019 r. w Sądzie Okręgowym w Kaliszu ruszyła apelacja.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Viva!