Gdyby przetrwała, jej wieża byłaby jednym z najwyższych punktów w Poznaniu. Archeolodzy poszukają śladów wyburzonej w 1802 r. kolegiaty farnej św. Marii Magdaleny. Olbrzymia świątynia stała na obecnym pl. Kolegiackim. Badania poprzedzą całkowitą przebudowę przestrzeni przed budynkiem urzędu miasta.
Miasto planuje usunąć z placu Kolegiackiego wszystkie auta. Przeniosą się one na parking podziemny przy ul. Za Bramką. Dzięki temu poznaniacy zyskają przestrzeń w pobliżu Starego Rynku. O tym jak wyglądać będzie "drugi rynek" zdecyduje konkurs na zagospodarowanie placu Kolegiackiego, który jeszcze w lutym ma ogłosić miasto. Inwestycję poprzedzą badania archeologiczne.Przez 500 lat w tym miejscu znajdowała się bowiem olbrzymia kolegiata farna św. Marii Magdaleny, której wieża o 30 metrów przewyższała wieżę Ratusza. Dziś jedynym śladem po niej pozostaje nazwa placu, czyli Kolegiacki. W miejscu dawnego prezbiterium tego kościoła, znajduje się zieleniec, a w miejscu głównego jego korpusu – parking samochodowy.PRZED ROKIEM AUTA USUNIĘTO Z DZIEDZIŃCA URZĘDU MIASTA PRZY PLACU KOLEGIACKIMImponująca wieżaKolegiata św. Marii Magdaleny w Poznaniu była jedną z największych świątyń w Polsce, porównywalną z kościołami Mariackimi w Gdańsku i Krakowie, oraz dwoma największymi świątyniami Wrocławia, św. Marii Magdaleny i św. Elżbiety.- Zbudowano ją wkrótce po lokacji lewobrzeżnego miasta (1253 r. - przyp. red.). Była jedną z najokazalszych budowli Poznania. Kościół stanowił główne miejsce praktyk religijnych mieszkańców okolonego murami miasta królewskiego - wyjaśnia Zbigniew Karolczak, szef zespołu archeologów z Muzeum Archeologicznego, którzy w latach 90. badali częściowo ten teren.Kolegiata miała 70 metrów długości i 43 metry szerokości. W bryle kościoła dominowała 80 metrowa wieża, która wraz z wieżą ratuszową wyróżniała się w panoramach średniowiecznego miasta. Gdyby kolegiata przetrwała do dziś, nadal byłaby jednym z najwyższych budynków w mieście. Wyższe od niej byłyby jedynie wieżowce Andersii oraz Collegium Altum. Gdyby jednak charakterystyczny czerwony wieżowiec Uniwersytetu Ekonomicznego pozbawić masztu, miałby wysokość niemal identyczną jak wiza kolegiaty.Pruska decyzjaSpośród 18 kaplic w kolegiacie wyróżniała się dwukondygnacyjna kaplica kupiecka, będąca pod opieką kolejnych burmistrzów i władz miasta. Kolegiata posiadała 52 ołtarze, zgodnie z liczbą kalendarzowych niedziel oraz monumentalny, mierzący aż 22 metry wysokości ołtarz główny.W 1303 r. przy kościele urządzono szkołę, do której tradycją nawiązuje dzisiejsze Liceum św. Marii Magdaleny.Budynek kolegiaty przetrwał 500 lat, choć kilkakrotnie trzeba było go odbudowywać. Po raz pierwszy w 1447 r., gdy wówczas wczesnogotycki kościół spłonął. Odbudowano go już w stylu późnogotyckim w 1470 r. m.in. dzięki pomocy króla Kazimierza Jagiellończyka.W 1657 r. splądrowali i spalili go Szwedzi. Kolegiatę odbudowano po 4 latach. Kolejny raz kościoł spłonął w 1773 r., gdy w wieżę trafił piorun. Podczas odbudowy runął jeden z filarów i zawaliło się całe sklepienie. W 1780 r. wybuchł kolejny pożar. Po nim Prusacy zdecydowali o rezygnacji z jego odbudowy. - Kościół ogołocono z cenniejszego jego wyposażenia, takiego jak: ołtarze, kamienne płyty epitafijne czy też rzeźby nagrobne a w latach 1797-1800 go rozebrano, uzyskując niewątpliwie wartościowy i poszukiwany materiał budowlany - wyjaśnia Karolczak.Funkcję kolegiaty przejął pobliski pojezuicki kościół św. Stanisława.Kopano już 20 lat temuW latach 1996-1998 archeolodzy pod kierownictwem Zbigniewa Karolczaka przebadali już część wschodnią Placu Kolegiackiego. Efekty nie były zadowalające. - Relikty murowe tej części kościoła zachowały się tutaj wyłącznie szczątkowo. Prowadzone w czasie II wojny światowej prace związane z budową w tym miejscu basenu przeciwpożarowego spowodowały niemalże całkowite zniszczenie cmentarzyska. Poważne zakłócenia i zniszczenia wprowadziło też wzniesienie w 1895 r. w tym miejscu miejskiej łaźni - tłumaczy.W badaniach tych uczestniczył też Konrad Dąbrowski. - Pamiętam, że przy pomocy metod elektronowych staraliśmy się wtedy zlokalizować relikty kolegiaty. Prace prowadzone były blisko "przełączki" w poprzek placu. Badaliśmy wtedy część wschodnią, zrujnowaną przez wybudowany w czasie II wojny światowej basen. To co było poniżej zbiornika raczej nie zachwyciło. Poza zbiornikiem był filar głównej nawy i pochówki. Wszyscy spodziewamy się, że więcej elementów zachowało się po stronie zachodniej - mówi.Odkryto stare grobyNa przebadanym wtedy obszarze odsłonięto 110 grobów z 141 pochówkami. To pozostałości znajdującego się przy kolegiacie i na jej terenie cmentarzy farnego oraz parafialnego, które funkcjonowały tam przez około 500 lat. - Przeprowadzona analiza poszczególnych warstw pochówków pozwoliła na wyróżnienie w ramach cmentarzyska wewnątrzkościelnego 6 poziomów jego użytkowania. Najmłodsze groby pochodziły z końca wieku XVIII.- Cmentarz farny był nekropolią poznańskiego mieszczaństwa, w tym jego wybitnych przedstawicieli, członków władz miejskich i miejscowego patrycjatu. Tutaj chowano burmistrzów, m.in. Józefa Strusia, starszych mistrzów cechowych, wielu poznańskich rajców, również przedstawicieli duchowieństwa, księży i proboszczów tego kościoła, ale też i kupców oraz wybitnych twórców i ich rodziny - wylicza Karolczak.Odnaleziono wtedy także 25 monet, w tym dziewięć denarów pierwszych Jagiellonów pochodzące z lat od ok. 1395 do ok. 1500 r. czy jest bity w Krakowie srebrny denar Kazimierza Wielkiego, po raz pierwszy znaleziony w Poznaniu.- Zarówno zajmująca plac świątynia, jak i sąsiednia zabudowa nie zostały wtedy dogłębnie zbadane. Być może okazję taką stworzy nowy projekt jego zagospodarowania i użytkowania - mówi Karolczak.Nowa odsłona placuNa co liczą archeolodzy? Co skrywać może pod sobą plac Kolegiacki? - Pozostałości architektoniczne po świątyni są tutaj pod względem naukowym niewątpliwie najważniejsze. W kościele i w jego otoczeniu funkcjonował miejski cmentarz parafialny, gdzie chowano zarówno tych mniej, jak i bardziej dla miasta zasłużonych jego obywateli. Likwidując tę świątynię, nie zniszczono przecież wszystkiego. W części podziemnej kościoła, zwłaszcza w partiach dolnych kaplic i przede wszystkim pod ich posadzkami, mogły przechować się chociażby we fragmentach ich nagrobki, epitafia, trumny, może nawet fragmenty sarkofagów, a niewątpliwie ich prochy, które należy uszanować - uważa Karolczak.Po likwidacji parkingu na pl. Kolegiackim pojawić się mają kawiarniane ogródki oraz przestrzeń na wydarzenia kulturalne. Zdaniem Karolczaka, choćby symbolicznie powinno się przypomnieć o kolegiacie.- Powinno się je wyeksponować zarówno relikty kościoła jak również pochówki znaczących dla miasta przedstawicieli, najlepiej w podziemnej krypcie podobnej do tej, która funkcjonuje pod kościołem św. Wojciecha. W przypadku braku ścisłej identyfikacji można wprowadzić grobowce symboliczne upamiętniające pochowane tam osoby. Gdyby to się nie udało, to na placu powinien wyrysowany obrys dawnej kolegiaty - mówi Karolczak.Pozostałości po kolegiacie - o ile chciałby pozwolą na to warunki techniczne - chciałby wyeksponować także wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski.Przypomnieli o kolegiacie przed rokiemO tym jak wyglądała kiedyś kolegiata św. Marii Magdaleny można było przekonać się przed rokiem podczas Poznań Design Days za sprawą biura designersko–architektonicznego Toya Design.Na placu Kolegiackim ustawiono wówczas trzy piramidy obrócone frontem do miejsca, gdzie kiedyś wznosiła się wieża.- Wchodząc do środka piramidy można było zobaczyć przed sobą grafikę stanowiącą projekcję nieistniejącego budynku Kolegiaty w przestrzeni placu.Odnosząc się do obrysu istniejących budynków tworzących pierzeję, można było odnaleźć miejsce położenia i skalę niegdysiejszego obiektu - wyjaśnia Tomasz Wojtkowiak z Toya Design.Ostatniego dnia imprezy zorganizowano pokaz świetlny. Przed piramidami ustawiono trzy reflektory, których wiązki światła przecinały się w powietrzu wyznaczając punkt szczytowy wieży Kolegiaty św. Marii Magdaleny.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Toya Design