Poznański zespół naukowców pracuje nad szczepionką na SARS-CoV-2. Od maja zajmuje się tym 15 osób. I prace są już na finiszu. Ale to nie oznacza jeszcze, że trafi ona od razu na rynek.
- To jest szczepionka profilaktyczna, która będzie podawana osobom zdrowym, aby zapobiec wystąpieniu zakażenia - wyjaśnia prof. Andrzej Mackiewicz z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, szef zespołu pracującego nad szczepionką.
Naukowcy z Centrum Biologii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu do szczepionki wykorzystali model czerniaka - ludzkiego i zwierzęcego.
- Odpowiedź organizmu, czyli tak zwana odpowiedź immunologiczna, jest bardzo zbliżona w przypadku zakażeń wirusowych oraz walki z nowotworem. Oczywiście nowotwór jest dużo bardziej złożony i skomplikowany, ale coraz lepiej poznajemy mechanizmy, które tym zawiadują - tłumaczy prof. Andrzej Mackiewicz.
Chodzi o to, by pobudzić układ odpornościowy na tyle, by był on w stanie pokonać koronawirusa.
- Najtrudniejsze dla nas jest przewidzenie, w jaki sposób zareaguje układ odpornościowy, ponieważ okazuje się, że najprawdopodobniej spustoszenie, jakie powstaje w organizmie jest wynikiem nieograniczonego, nieokiełznanego działania układu odpornościowego, a nie samego wirusa - wyjaśnia prof. Mariusz Kaczmarek, członek zespołu pracującego nad szczepionką.
Czerpią z własnych doświadczeń
Kluczem po powstania szczepionki z Poznania mają być ponad 30-letnie badania nad szczepionkami rakowymi.
- Cała globalna społeczność naukowa tak naprawdę nad tym pracuje. My szukamy tam, gdzie nikt nie patrzy. Szukamy, korzystając z narzędzi bioinformatycznych. Korzystamy z narzędzi molekularnych, korzystamy z narzędzi możliwych w obrębie różnego typu działania komórek - dodaje prof. Kaczmarek.
Poznańscy naukowcy opracowują też terapię genetyczną, która będzie stosowana u zakażonych koronawirusem chorych na raka. Lek miałby nie tylko zwalczać wirusa, ale także hamować rozwój nowotworu.
Szczepionka ma być gotowa około połowy września. Ale to nie znaczy, że od razu trafi na rynek. Potrzebne są jeszcze choćby badania kliniczne i zgody z Europejskiej Agencji Leków (EMA) oraz amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA). Na to potrzeba czasu i pieniędzy.
Brakuje "tylko" pieniędzy
Same badania pochłoną około 15-20 milionów złotych, których na razie nie ma. Naukowcy walczą o dotację ze strony rządu lub sponsorów.
- Na razie nie ma nic. Negocjujemy z różnymi agencjami publicznymi oraz prywatnymi inwestorami. Muszę powiedzieć, że wśród prywatnych inwestorów jest większe zainteresowanie. Olbrzymie koszty się zaczną, gdy dojdziemy do tych badań klinicznych - mówi prof. Mackiewicz.
Jak dodaje, w zeszłym tygodniu rząd amerykański przekazał 1,4 miliarda dolarów wsparcia dla amerykańskich naukowców własnie na tego typu badania. Poznaniacy o takich środkach mogą jedynie pomarzyć.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24