Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego - po powrocie z zagranicy - został przebadany na obecność koronawirusa. Na wynik testu nie chciał czekać w domu, by nie narażać rodziny. A - jak informuje sanepid - nie nadawał się ani do hospitalizacji, ani do kwarantanny. Mężczyzna postanowił więc zaczekać we własnym samochodzie. W aucie koczował trzy dni.
Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego wrócił z zagranicy. Jednak jeszcze w trakcie drogi powrotnej poczuł się źle. Dlatego zamiast do domu pojechał prosto do szpitala. Tam został przebadany, a lekarz stwierdził, że mężczyzna cierpi na zapalenie oskrzeli. Jednak pacjentowi pobrano próbkę do badań na obecność koronawirusa.
"Nie mógł zostać w szpitalu, nie nadawał się do kwarantanny", a do domu nie chciał
Po wyjściu ze szpitala mężczyzna pojechał do miejscowego sanepidu. Tam chciał dowiedzieć się, gdzie ma czekać na wynik testu. Służbom sanitarnym oznajmił, że do domu nie pojedzie, bo - jeśli jest chory - nie ma zamiaru narażać rodziny na niebezpieczeństwo.
- Mężczyzna nie mógł zostać w szpitalu, bowiem do hospitalizacji nie predysponowały go objawy chorobowe. Nie nadawał się do kwarantanny, bo miał zapalenie oskrzeli, a na kwarantannę nie kieruje się chorych. Ponieważ miał objawy chorobowe niewystarczające w podejrzeniu zakażenia koronawirusem, nie można było go hospitalizować na oddziale zakaźnym - tłumaczy Andrzej Biliński, szef sanepidu w Ostrowie Wielkopolskim. I dodaje, że z tych powodów przekazano mężczyźnie, że w jego wypadku, najlepszym miejscem na czekanie na wynik testu jest jego dom.
- Potocznie rzecz ujmując, mężczyzna powinien był położyć się w łóżku, wygrzewać się, pić herbatę z cytryną i nie wychodzić z łóżka do czasu wyzdrowienia oraz uzyskania wyniku testu. Ale on twierdził, że boi się narazić rodzinę - mówi Biliński. I zaznacza, że jego zdaniem "ta ostrożność była zbyt daleko idąca".
Na wyniki czekał w samochodzie. Przez trzy dni
Co zrobił więc ostrowianin? Poinformował sanepid, że dopóki nie dostanie wyników testu, będzie mieszkał w samochodzie. - Moje pracownice podeszły do sprawy z ogromną empatią i zrozumieniem, przez trzy dni kontrolowały mężczyznę, czy jego stan zdrowia nie pogarsza się. O sprawie powiadomiły miejscowy MOPS i pomogły zrealizować receptę w aptece – podkreśla dyrektor ostrowskiego sanepidu. Wynik testu mężczyzny okazał się ujemny. Po trzech dniach mógł przenieść się z samochodu do domu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24