Od razu, a nie po kilku dniach. Wszystkie najważniejsze informacje, a nie tylko wybiórcze. Polski Związek Głuchych apeluje do Ministerstwa Zdrowia o tłumaczenie konferencji dotyczących koronawirusa na język migowy. "Tak jak reszta społeczeństwa chcemy uchronić siebie i rodziny przed wirusem" – piszą w petycji.
Nie czytają z ruchu warg. W dużej mierze nie rozumieją tekstu pisanego. Język polski foniczny jest dla nich językiem obcym, tak jak hiszpański, niemiecki czy chiński.
Głusi, bo o nich mowa, codziennie zmagają się z brakiem dostępu do informacji. Załatwienie codziennych spraw „od ręki” w wielu przypadkach jest dla nich niewykonalne. Teraz szczególnie.
Dziesięć dni temu minister zdrowia ogłosił, że w Polsce zidentyfikowano pierwszy przypadek koronawirusa. Prezydent, premier, szefowie resortów, Główny Inspektor Sanitarny – nawet kilka razy dziennie przekazują Polakom najnowsze dane o sytuacji epidemiologicznej. Ale te do głuchych nie docierają wcale lub pojawiają się w okrojonej wersji.
Jesteśmy Polakami, dziećmi, rodzicami, dziadkami, którzy jak reszta społeczeństwa chcą uchronić siebie i swoje rodziny przed wirusem. To że nie słyszymy nie znaczy, że jesteśmy na niego odporni
- Nie ma statystyk, ile w Polsce jest osób głuchych. Szacujemy, że polskim językiem migowym posługuje się od 40 do 50 tysięcy osób. A osób z niepełnosprawnością słuchu jest nawet 800 tysięcy – mówi Krzysztof Kotyniewicz, prezes Polskiego Związku Głuchych.
To ludzie pozostawieni bez informacji, od których zależy ich zdrowie i życie. Nie chcą już czekać, właśnie upomnieli się o swoje.
Wykluczeni
W poniedziałek Polski Związek Głuchych skierował do Ministerstwa Zdrowia pismo, w którym zwraca uwagę na to, że głusi zostali wykluczeni z bieżącego dostępu do informacji.
- Staramy się w miarę na bieżąco śledzić wiadomości pojawiające się na stronie Ministerstwa Zdrowia i przy pomocy tłumaczy zatrudnionych w naszych placówkach tłumaczyć najważniejsze komunikaty na język migowy. Ale nie jesteśmy w stanie robić tego „na żywo”. Zawsze jest jakieś opóźnienie, a to powoduje dezorientację i obawy – mówi tvn24.pl Krzysztof Kotyniewicz.
Osoby z niepełnosprawnością słuchu, zgodnie z zapisami w Konstytucji oraz w ratyfikowanej przez rząd Polski Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych mają prawo do pełnej ochrony życia i zdrowia na równi z resztą społeczeństwa.
Stąd apel, by konferencje prasowe dotyczące bezpieczeństwa i ochrony ludzkiego życia, na których przekazywane są istotne informacje związane z przeciwdziałaniem rozprzestrzenianiu się koronawirusa tłumaczono na język migowy.
„Brak dostępu do wiedzy może skutkować tym, iż: - osoby głuche nie dostosują się do wskazywanych przez MZ zaleceń, - nie będą reagowały w odpowiedni sposób w przypadku kontaktu z osobą chorą, - zignorują objawy choroby”
Jakie są procedury?
Obaw i wątpliwości o procedury dla osób głuchych w obecnej sytuacji epidemiologicznej jest więcej.
- Brakuje nam jasnych komunikatów jak postępować na przykład w przypadku podejrzenia zarażenia koronawirusem. Osoba słysząca, wie, że ma się skontaktować z sanepidem, a potem z szpitalem zakaźnym. Jak już trafi do szpitala to lekarze bez problemu przeprowadzą z nią wywiad medyczny. Głusi nie skonsultują się z sanepidem przez telefon. Bez pomocy nie wytłumaczą też lekarzowi, co im jest – wylicza Kotyniewicz.
Na swojej stronie internetowej związek zachęca do skorzystania z wideoczatu z tłumaczem języka migowego. Jest to usługa, którą na swoim portalu uruchomił Narodowy Fundusz Zdrowia.
Żeby z niej skorzystać trzeba wejść w odpowiednią zakładkę, podać swoje dane i już można skonsultować się z tłumaczem.
- Dobra inicjatywa, ale trzeba ją dopracować. Próbowałem kilka razy połączyć się z konsultantem. Udało mi się dopiero za trzecim razem. Niestety jakość połączenia była tak słaba, że rozmowa w języku migowym nie była możliwa. Do tego konsultantka nie miała wiedzy dotyczącej placówek, które mogą przyjąć osobę głuchą i zapewnić jej komunikację w polskim języku migowym. Nawet zasugerowała, by osoba głucha przyszła do szpitala z tłumaczem, a to przecież narażałoby jego zdrowie – podkreśla Kotyniewicz.
Ponadto usługa nie jest dostępna całodobowo jak infolinia dla słyszących. Działa tylko w godzinach od 8 do 16. – Będziemy próbować działać, żeby ten czas wydłużyć. Wątpliwości co do stanu zdrowia można też mieć po godzinie 16. Rozmawiamy z naszymi tłumaczami czy będą gotowi się zaangażować – dodaje prezes związku.
Dlatego w piśmie do ministra zdrowia pojawiła się też lista pytań o procedury dla głuchych:
Czy są procedury dotyczące postępowania z osobą głuchą zgłaszającą się z podejrzeniem infekcji koronawirusa, komunikującą się wyłącznie w języku migowym?
Dlaczego infolinia na stronie ministerstwa zdrowia nie daje możliwości uzyskania informacji w języku migowym?
Czy placówki służby zdrowia są przygotowane na przyjęcie głuchych pacjentów?
Czy opracowane są procedury dotyczące udziału tłumaczy języka migowego?
Dlaczego infolinia na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia nie działa w sposób prawidłowy?
"Chcemy uchronić siebie i swoje rodziny"
Na razie odpowiedzi na pytania brak. Ale związek nie traci czasu. Z inicjatywy środowisk osób głuchych uruchomiono zbiórkę podpisów pod petycją do ministra zdrowia i premiera. Petycja ma wzmocnić ich głos.
„Nie zgadzamy się z takim traktowaniem i żądamy dostępu do pełnej i rzetelnej informacji. Żądamy tłumacza języka migowego we wszystkich wystąpieniach związanych z działaniami rządu w obecnej sytuacji. Jesteśmy Polakami, dziećmi, rodzicami, dziadkami, którzy jak reszta społeczeństwa chcą uchronić siebie i swoje rodziny przed wirusem. To, że nie słyszymy, nie znaczy że jesteśmy na niego odporni” – napisano w petycji.
Można
Gdy w styczniu płonęły lasy w Australii, komunikaty władz od razu tłumaczono na język migowy. W Polsce taka praktyka to rzadkość. Ostatnio o to, by informacje tłumaczono dla głuchych zadbano podczas konferencji po spotkaniu prezydentów miast wojewódzkich w Warszawie.
W Gdańsku takie konferencje to już chleb powszedni. Od półtora roku magistrat współpracuje z tłumaczami języka migowego. Teraz szczególnie.
- Miasto dla każdego - to nasza gdańska filozofia. Żeby to nie było tylko puste hasło, to musimy je wprowadzać w życie szczególnie w obszarze komunikowania się z mieszkańcami. Dlatego też staramy się m.in. w miarę możliwości, większość konferencji prasowych organizować przy wsparciu tłumacza migowego. Chodzi o to, żeby dostarczyć informacje każdemu z naszych mieszkańców. Co jest szczególnie ważne teraz, w obliczu koronawirusa. Oczywiście to wymaga dodatkowej organizacji, odpowiedniego porozumienia z tłumaczami. Nie jest to powszechna specjalizacja, ale przy dobrej organizacji można sobie z tym poradzić – mówi tvn24.pl Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Czy podobne działanie będzie też standardem podczas konferencji ministerstwa zdrowia? Zapytaliśmy o to resort. Czekamy na odpowiedź. Polski Związek Głuchych też.
O informację o podjętych działaniach w sprawie postulatów osób głuchych ministerstwo zdrowia dopytuje też Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która jest gospodarzem wielu rządowych konferencji – wynika z informacji przekazanych przez Polski Związek Głuchych.
68 zakażonych
W piątek Ministerstwo Zdrowia potwierdziło kolejne przypadki zakażenia koronawirusem w Polsce. Liczba zachorowań wzrosła do 68.
Wśród nich są cztery osoby przebywające w Szpitalu im. J. Strusia w Poznaniu. To mąż, córka i dwie osoby, które miały mieć kontakt ze zmarłą 57-letnią kobietą.
Infolinia
Polski Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, pojawiła się w grudniu w mieście Wuhan w środkowych Chinach. Wirus przenosi się drogą kropelkową. Objawy zakażenia obejmują gorączkę, kaszel, duszności, ból mięśni, zmęczenie.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PZG