Dwóch pijanych nastolatków, idąc ulicami poznańskiej Wildy, uszkodziło kilka zaparkowanych samochodów i wiatę przystankową. Mieli pecha, bo ich wybryki usłyszał policjant.
17-latkowie nocą z 22 na 23 września szli ulicą 28 czerwca 1956 r. zbliżając się do skrzyżowania z ul. Hetmańską, wyraźnie się zataczając, zaczęli kopać w zaparkowane samochody. Wychwycił ich miejski monitoring. Ale nie tylko.
- W tym samym czasie policjant z komendy miejskiej wykonywał swoje obowiązku służbowe w szpitalu HCP (mieści się on po drugiej stronie ulicy - red.). W chwili gdy usłyszał hałasy z zewnątrz, wybiegł z budynku, by sprawdzić co się dzieje - informuje Patrycja Banaszak z zespołu prasowego poznańskiej policji.
Szybkie zatrzymanie
Funkcjonariusz widząc wandali, powiadomił dyżurnego policji, żeby przysłał wsparcie. Sam pobiegł za sprawcami. Po chwili na miejsce przyjechali inni policjanci i wspólnie zatrzymali nastolatków. Obaj byli pijani - jeden miał ok. 1,2 promila, a drugi ok. 0,7 promila alkoholu.
Łącznie sprawcy uszkodzili cztery auta oraz wiatę przystankową. Straty oszacowano na ok 3 tys. złotych. Za uszkodzenie mienia grozi im do 5 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na ulicy 28 czerwca 1956 r.:
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań