Pol'and'Rock oficjalnie się zakończył, tak jak problem z polewaniem zgrzanych festiwalowiczów przed sceną. Zastępca komendanta lubuskiej straży pożarnej wciąż pozostaje przy zdaniu, że wjazd wozami w tłum był niebezpieczny. - Wozy z Niemiec przejechały po jednym razie i polały garstkę przy samochodzie, pozostała część ludzi nie została schłodzona - mówił na końcowej konferencji prasowej, komentując przyjazd straży z Berlina.
Na wtorkowej konferencji spotkali się przedstawiciele lubuskich służb, podsumowywali działania w Kostrzynie i tłumaczyli w jaki sposób zabezpieczali teren.
Przemysław Gliński, zastępca komendanta lubuskiej PSP odniósł się do kwestii schładzania tłumów, o której od początku sierpnia było w sieci bardzo głośno.
"Organizator nie chciał korzystać"
Podkreślił, że przygotowania strażaków na Pol'and'Rock Festival trwały dobre kilka miesięcy. Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy spotkali się z Jurkiem Owsiakiem, żeby ustalić szczegóły wyposażenia. Było wiadomo, że nadciągają silne upały.
- Padło pytanie w kierunku organizatora, w jaki sposób jest przygotowany na zabezpieczenie przed wysokimi temperaturami. Odpowiedź była taka, że jest tak zwany grzybek, z którego uczestnicy mogą korzystać. Na tym spotkaniu padło też pytanie, czy straż będzie polewała uczestników wodą. Powiedziałem, że tak jak w latach poprzednich nie będzie taka praktyka stosowana - przytacza Gliński.
Podkreślił jednak, że jako straż byli otwarci na inne rozwiązania. - Zaproponowałem to, że możemy zlać teren przed sceną wodą, żeby nie było kurzu. Organizator powiedział, że nie chce. Zaproponowałem, że możemy porozstawiać kurtyny wodne, organizator nie chciał z nich korzystać. Powiedziałem, że możemy podawać wodę z prądownic z ziemi, nie z samochodów, z tego również nie chciał skorzystać - wylicza.
Od piątku chłodzili polscy strażacy
Pogoda zrobiła swoje, temperatury podczas tegorocznego festiwalu przekraczały trzydzieści stopni. Trzeba było reagować na bieżąco. Organizatorzy zamówili wóz z Berlina, który pojawił się wieczorem w czwartek i polewał tłumy na koncercie zespołu Tabu.
- Dwa wozy z Niemiec przejechały po jednym razie i polały garstkę osób przy samochodzie, pozostała część ludzi nie została schłodzona - komentuje Gliński.
Poza tym, zauważa, że podczas kolejnych koncertów wody dostarczał już polski sprzęt. - Na nagraniach z [kolejnych - red.] koncertów organizator polewał przed sceną ludzi z prądownic z ziemi, samochody nie wjeżdżały już w tłumy. Prawdopodobnie - domyślam się - organizator doszedł do wniosku, że jest to niebezpieczne - podsumowuje zastępca komendanta.
Dodał, że od piątku strażacy polewali już teren przed Dużą Sceną i rozstawili kurtyny wśród ludzi, za co i Jerzy Owsiak, i uczestnicy im dziękowali.
Powtórzył ponownie, że w jego ocenie, wjazd wozem w kilkudziesięciotysięczny tłum rodzi zagrożenia.
Owsiak odpowiada
Organizator Pol'and'Rock również swojego zdania nie zmienia. Mówi, że polewanie wodą z wozów to już tradycja, że przez długie lata nie było z tym problemu.
- To nie fanaberia, żeby wjeżdżały w tłum. Kiedy mogą to zrobić bezpiecznie, robią to. Nikomu to żadnej krzywdy nigdy nie czyniło. Mi tu zabrakło dobrej woli - podkreślił we wtorek Jerzy Owsiak.
- Ktoś mówił, że trzeba było się przygotować, ściągnąć zraszacze. Po co? To jest kompletnie niepotrzebne, skoro wóz straży jest dostosowany, żeby z dużym ciśnieniem polać grupę osób. To nigdy wcześniej nie było umawiane, my zawsze dogadywaliśmy się ze strażakami na miejscu - przypomina.
Zapowiada, że jeśli na 25. festiwalu w Kostrzynie również nie będzie zgody na tego typu schładzanie ludzi podczas koncertów, Fundacja WOŚP znów zamówi wozy od zachodnich sąsiadów.
Kilkaset tysięcy fanów
Dane dotyczące ilości ludzi na 24. Pol'and'Rock w Kostrzynie mocno się różnią. Policja mówi o około dwustu tysiącach uczestników, z kolei Fundacja WOŚP twierdzi, że w kulminacyjnym momencie, na piątkowym koncercie Nocnego Kochanka, mogło być ponad pięćset, a nawet blisko siedemset tysięcy osób.
Krzysztof Sidorowicz z lubuskiej policji i Przemysław Gliński przedstawili na konferencji dane z akcji zabezpieczania festiwalu.
Terenu pilnowało 1541 policjantów różnych formacji i w różnych patrolach (wodne, konne, powietrzne). Funkcjonariusze odnotowali 213 przestępstw, w tym 41 dotyczących posiadania i udzielania narkotyków. 50 dotyczyło kradzieży mienia.
Policjanci zidentyfikowali 159 sprawców różnych przestępstw i wylegitymowali na tę okazję ponad 2100 osób.
Według policyjnych statystyk, 344 pociągów przywiozło do Kostrzyna 68 tysięcy osób. To o tysiąc więcej niż w zeszłym roku.
Zabawy pilnowało też 154 strażaków z różnych województw, w tym ochotnicy z powiatu gorzowskiego. Strażacy interweniowali około 200 razy, zgłoszenia dotyczyły między innymi ognisk i świeczek w namiotach.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/twitter/PolandRock Festival