"Starosto odłóż piłę!", "Rosnę tu od dziesięcioleci - czym teraz nagle przeszkadzam?", "Wolisz zieleń czy beton?", "Beze mnie będzie mniej tlenu - nie potrzebujesz go?" - tabliczki z takimi hasłami zawisły na kilkunastu drzewach w Puszczykowie. W ten sposób mieszkańcy tej podpoznańskiej miejscowości protestują przeciwko planom wycinki, jaką planuje starostwo przy okazji modernizacji drogi.
Puszczykowo, ulica Poznańska.
Droga zaczyna się tuż przy Wielkopolskim Parku Narodowym i prowadzi w kierunku dworca kolejowego w Puszczykowie.
- Określamy to miejsce jako bramę Puszczykowa. Wjeżdżając na groblę, czujemy się odprężeni, drzewa minimalizują tu hałas - mówi Piotr Szymański ze stowarzyszenia Nasze Puszczykowo.
Wzdłuż drogi i ścieżki rowerowej rosną drzewa. Wiele z nich liczy kilkadziesiąt lat. I wielu z nich za rok może już tam nie być. Ma być za to droga szersza o pół metra - planowana jest przebudowa.
Chcą poszerzyć jezdnię
Zgodnie z założeniami ogłoszonego przetargu na 800-metrowym odcinku od drogi wojewódzkiej nr 430 do dworca PKP Puszczykowo, ulica ma zostać poszerzona do 6 metrów, a droga rowerowa - do 2 metrów szerokości.
O ile nikt samej modernizacji się nie sprzeciwia, o tyle olbrzymie kontrowersje budzi planowana wycinka drzew. To m.in. dęby, wierzby, klony, lipy. Wiele z nich ma kilkadziesiąt lat. Początkowo mówiono o 52 drzewach, teraz "tylko" o 42.
- Czy 52 czy 43 to żadna różnica. Wiele z tych drzew ma tyle lat, co ja - denerwuje się 81-letni Andrzej Kędziora, emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, mieszkaniec Puszczykowa. - Ścieżkę można przesunąć, na przykład osadzić na palach. Oczywiście to rozwiązanie nieco droższe, ale czy nie warto ocalić 80-letniego drzewa? To piękny odcinek krajobrazu, zostanie on zniszczony - denerwuje się.
Drzewa nie do ominięcia?
Podobnego zdania są inni mieszkańcy.
- Inwestycję można było tak poprowadzić, by ominąć większość drzew. Tak się robi na całym świecie - mówi Iwona Janicka z Fundacji Aktywności Lokalnej.
Puszczykowscy społecznicy z sześciu stowarzyszeń zwarli szyki i wspólnie protestują przeciwko wycince. Na kilkunastu zagrożonych drzewach wywiesili tabliczki z hasłami: "Rosnę tu od dziesięcioleci - czym teraz nagle przeszkadzam?", "Wolisz zieleń czy beton?", "Starosto odłóż piłę!".
- Z tą inicjatywą wyszedł Adam Stawiński ze stowarzyszenia Aktywne Puszczykowo. Tabliczki zobaczyły już władze miasta, mamy nadzieję, że zobaczyły też władze starostwa - mówi Piotr Szymański z Naszego Puszczykowa.
Ale to nie jedyna forma walki o drzewa. W internecie zamieszczono też petycję przeciwko planowanej wycince. Podpisało ją ponad 800 osób.
"Będziemy bronić Grobli jak niepodległości!!!", "Kocham Puszczykowo i przyrodę. Wszystkie rozwiązania komunikacyjne można wprowadzać bez uśmiercania przyrody i kilkudziesięcioletnich drzew", "Planowana wycinka drzew na grobli doprowadzi do zrujnowania i nieodwracalnych strat krajobrazowych w tej części Puszczykowa. Nie można dobrego dopuścić!", "To przecież wizytówka Puszczykowa!" - piszą internauci pod petycją.
Burmistrz: "My też się nie zgadzamy na wycinkę, ale..."
Burmistrz Puszczykowa przekonuje, że rozumie mieszkańców. - My też się nie zgadzamy na wycinkę drzew. Dlatego chcieliśmy zmniejszenia tej wycinki - mówi Andrzej Balcerek. Po czym jednak dodaje: - Najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo.
I wyjaśnia, dlaczego drzewa powinny jednak zostać wycięte: - Ścieżka rowerowa wybudowana kilka lat temu, po powodziach okazało się, że się rozwarstwia. Sprawia to duże niebezpieczeństwo dla rowerzystów i pieszych. Ponadto drzewa nie tylko oddzielają ścieżkę od jezdni, ale też rosną w samym świetle ścieżki, co stanowi niebezpieczeństwo - wymienia.
Dodaje jeszcze jeden argument - że po poszerzeniu jezdni będzie można jechać drogą szybciej, a autobusy wreszcie będą mogły swobodnie się mijać.
"Drogowcy mają prawo zarządzać tym majątkiem"
Przebudowa ulicy Poznańskiej ma kosztować około 2 miliony złotych, z czego 85 procent pokryje dotacja unijna. Za przebudowę odpowiadać będzie Zarząd Dróg Powiatowych w Poznaniu.
Jak mówi Marek Bereżecki, zastępca dyrektora ZDP ds. inwestycji, innej możliwości niż wycinka nie ma. Ale dopiero po ustaleniu ostatecznego projektu będzie można określić, ile ostatecznie drzew zostanie wyciętych.
- Wycinka jest niezbędna z uwagi na wymianę konstrukcji nawierzchni. Konieczny jest wykop na 60 centymetrów, żeby zagęścić nasyp, poszerzymy istniejącą nawierzchnię do 6 metrów, tak żeby mogły swobodnie się mijać autobusy - tłumaczy.
Co więcej, dodaje, że zgodnie z obecnymi przepisami od krawędzi do drogi drzewo nie powinno rosnąć bliżej niż 3 metry, a gdyby drogę rowerową poprowadzić po skarpie, trzeba byłoby wyciąć jeszcze więcej drzew.
- Drzewa były sadzone przez drogowców i drogowcy mają prawo zarządzać tym majątkiem. Nie zrobimy w tym miejscu pustyni. Droga przebiega przez tereny leśne. Nie dojdzie zmiany krajobrazu - mówi Bereżecki.
I dodaje, że w zamian za każde wycięte drzewo zostanie nasadzone nowe.
- Ale nowe drzewa urosną za 80 lat - zwraca uwagę prof. Andrzej Kędziora, były pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego, z zawodu leśnik. A argument związany z umocnieniem grobli też do niego nie trafia. - Uzasadnia się to między innymi tym, że korzenie drzew rozluźniają groblę. Z mojego doświadczenia jest dokładnie odwrotnie - drzewa jak wszystkie korzenie roślin wiążą glebę! Powinno się zrobić wszystko, by ocalić te drzewa - kończy.
Autor: FC/Paula Przetakowska / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań | Filip Czekała