Pierwsza w powojennej Polsce Coca-Cola, papierosy z amerykańską flagą i Statuą Wolności, krążowniki szos, kamień z Księżyca... Był nawet "typowy amerykański dom" z lśniącym tosterem i nowoczesną lodówką. To wszystko w czasach głębokiego PRL. Żelazna kurtyna na chwilę się tu uchylała i można było zobaczyć inny - wolny i bogaty świat. Był dosłownie na wyciągnięcie ręki. W bloku wschodnim nie było podobnego miejsca.
W siermiężnych czasach Władysława Gomułki, Amerykanie zbudowali na Targach w Poznaniu fabrykę papierosów. Goście zza oceanu przywieźli własny tytoń i na oczach zwiedzających pokazywali cały proces produkcji. Potem rozdawali paczki papierosów z gwiaździstą flagą i Statuą Wolności na etykiecie. Częstowali też Coca Colą. To były wtedy bezcenne skarby.
W okresie zimnowojennej kosmicznej rywalizacji, Związek Radziecki przywiózł do Poznania makiety swoich Sputników. Amerykanie nie mogli pozostawać dłużni i w kolejnych latach prezentowali inne kosmiczne pamiątki, z kamieniem z Księżyca na czele.
Kiedy po polskich drogach jeździły warszawy i syrenki, w Poznaniu można było zobaczyć mercedesy, BMW a nawet jaguary i długie amerykańskie limuzyny.
Był też powiew egzotyki, bo przyjeżdżali tu nawet Chińczycy. Prezentowali swoje osiągnięcia, stawiając przy okazji pomnik Mao Tse-Tunga. Prawdopodobnie jedyny w Polsce.
Na targach nawet PRL nie był jednak taki szaro-bury. To właśnie w Poznaniu pokazywano m.in. najnowsze osiągnięcia polskiej motoryzacji, choć na prototypach się kończyło.
To był inny świat. Bajeczny, kolorowy i bogaty, kusił i przyciągał.
Przychodziły tłumy, żądne najmniejszej pamiątki od gości z Zachodu. Katalogi i ulotki, które rozdawano na targach, potem sprzedawano za grube pieniądze na Rynku Łazarskim. Puszki po napojach pieczołowicie ustawiano na półkach i traktowano niemal jak relikwie. Podobnie z opakowaniami po zachodnich słodyczach czy papierosach. Wszystko miało swoją wartość, która rosła w miarę oddalania się od Poznania. W innych regionach Polski o takich skarbach można było tylko marzyć.
Międzynarodowe Targi Poznańskie, które skończyły właśnie 95 lat, były wtedy oknem na świat, tam żelazna kurtyna się na chwilę uchylała.
Pruski spadek
Poznań, nim stał się targową stolicą Polski, był prowincjonalnym miastem na wschodzie Prus. W 1911 r. zorganizowano tu Wystawę Wschodnioniemiecką.
10 lat później Polska była już niepodległa, a Poznań był trzecim pod względem ludności miastem, za Warszawą i Łodzią. Wtedy też zorganizowano pierwsze Targi Poznańskie.
Pierwsza linia lotnicza w Polsce została utworzona w 1921 r. Uruchomiona ją po to, by dowozić gości na targi. Samoloty latały między Warszawą a Poznaniem. Bilet kosztował 6 tys. marek.
Zorganizowano je na terenach po pruskiej wystawie. - W spadku po tych gościach, których nie zapraszaliśmy, dostaliśmy między innymi Wieżę Górnośląską - mówi Tomasz Mikszo, archiwista Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Cztery lata później w Poznaniu po raz pierwszy pojawili się wystawcy zagraniczni.
Peepshow i pierwsze wesołe miasteczko
W 1929 r. w 10. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę na terenach MTP zorganizowano Powszechną Wystawę Krajową. Tak wielkiej imprezy nie widziano w Polsce nigdy wcześniej ani później.
4,5 miliona zwiedzających, 65 hektarów czyli obszar trzy razy większy od obecnej powierzchni Międzynarodowych Targów Poznańskich - te liczby muszą robić wrażenie. Na zwiedzenie całej wystawy potrzeba było kilku dni. By to ułatwić, uruchomiono małe elektryczne samochodziki, które woziły gości.
Zaprezentowało się 1427 wystawców, wybudowano 112 pawilonów.
Symbol kółka i trójkąta używany do dziś dla oznakowania damskiej i męskiej toalety został zaprezentowany po raz pierwszy w Polsce podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929 r.
Powstało nawet wesołe miasteczko. - To właśnie wtedy pierwszy raz zafunkcjonowała ta nazwa. Wcześniej tego typu przybytki nazywane był lunaparkami - wyjaśnia archiwista.
Na tym nie koniec - po raz pierwszy w Polsce pokazano peepshow. - W dość konserwatywnym wówczas Poznaniu wzbudził lekkie zgorszenie - mówi Mikszo.
Lata trzydzieste to czas szybkiego rozwoju Targów, które były jednymi z czterech największych w Europie. Zatrzymał go wybuch II wojny światowej.
Sierp i młot nad głowami
Budynki targowe mocno ucierpiały w czasie walk o Poznań. Mimo to już we wrześniu 1946 r. udało się zorganizować pierwszą powojenną wystawę - "Odzież i dom". Pierwsze Międzynarodowe Targi Poznańskie odbyły się rok później. W latach 40. prezentowano pierwsze powojenne wyroby polskich zakładów, m.in. motocykl Sokół 125, nowy tramwaj dla Warszawy – marki Konstal typu N, a nawet samolot skonstruowany w Polsce. Nie zabrakło też stoisk z zagranicy. Pawilon ZSRR urządzono w Wieży Górnośląskiej, którą częściowo rozebrano.
"Wszędzie uderzały typowe socjalistyczne hasła, a ze ścian i sufitów na zwiedzających spoglądali twórcy marksizmu i leninizmu oraz obecni przywódcy. Chwalono się realizacją i osiągnięciami gospodarki planowej, podkreślając jej wyższość nad wolnym rynkiem".
Wtedy na MTP nie pojawiali się jeszcze Amerykanie, były natomiast europejskie państwa zza żelaznej kurtyny. Różnice w jakości prezentowanych towarów były diametralne. Na ten zarzut znaleziono oryginalną linię obrony. "Nie ma sensu pokazywać np. maszyn, których się jeszcze nie produkuje" - czytamy w sprawozdaniu targowym.
Wielki debiut Syreny
W latach 1951-1955, decyzją władz centralnych, targi zawieszono. Na pierwszych po przerwie zaprezentowano prototyp Syreny. Poznaniacy mogli ją zobaczyć już dwa lata przed premierą!
- Wzbudzała zachwyt wśród zwiedzających. To było nadzwyczajne wydarzenie jak na tamte czasy. W tych ciężkich dla Polski latach, nowy samochód rodzimej produkcji, jaki by nie był, musiał wzbudzać podziw. Nawet taki, który był napędzany silnikiem od motopompy - mówi Mikszo.
Motoryzacja była nieodłącznym elementem Międzynarodowych Targów Poznańskich. Przez lata prezentowano tu wszystkie produkowane w Polsce samochody, zaczynając od warszawy i mikrusa przez dumy lat 70.: fiaty 125 p, maluchy, polonezy, poznańskiego tarpana po zupełnie egzotyczne modele jak nysa tropic produkowana dla Egiptu. Nie brakowało też aut dostawczych, ciężarówek i autobusów.
Największe emocje budziły jednak auta z Zachodu. Choć często próbowano ukryć je wśród wartburgów, wołg czy skód, nigdy nie przechodziły nie zauważone.
Wielkim miłośnikiem samochodów był premier Józef Cyrankiewicz. - Kiedyś w oko wpadł mu Mercedes 300 SL, którym potem odjechał z Poznania. Największy zachwyt u towarzysza Józefa wzbudził jednak w 1961 r. Jaguar E-type. Krążą informacje, że od razu zdecydował się go kupić i jeździł nim później po Polsce. Niestety, nie możemy ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że oglądany przez niego model to ten sam czerwony jaguar, jakim potem rozbijał się po Polsce - mówi Mikszo.
Wizyty partyjnych dygnitarzy były zresztą nieodłącznym elementem MTP. - Józefa Cyrankiewicza można nazwać fanem targów, starał się nie opuszczać żadnej targowej imprezy. Regularnie gośćmi byli także Hilary Minc, Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Piotr Jaroszewicz czy Edward Gierek - wymienia Mikszo.
Wejście smoka
W 1955 r. po raz pierwszy na Targach pojawili się Chińczycy. Całkowicie odmienili oni pawilon nr 10, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak wybudowany specjalnie z tej okazji chiński budynek. Na targach postawili nawet pomnik Mao Tse-Tunga.
- Na rusztowaniach zamontowano dekoracje zmieniające ten obiekt absolutnie nie do poznania. Dobra robota, normalnie Hollywood - chwali gości z Państwa Środka Tomasz Mikszo, archiwista MTP.
Krew na Targach
Rok później goście targowi byli świadkami pierwszego zrywu przeciwko władzom komunistycznym. Część manifestujących weszła na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. Część zagranicznych gości utrwalała wydarzenia kamerami, by potem sprzedać nagrania w Berlinie. Dzięki temu o wydarzeniach w Poznaniu dowiedział się cały świat.
1 maja 1957 r. z terenu MTP nadano pierwszy program poznańskiej telewizji. Wszystko dzięki Francuzom, którzy rok wcześniej przywieźli i zamontowali na Targach olbrzymią antenę telewizyjną. Umieszczono ją na Iglicy - budynku przypominającego strzelistą rakietę, który wybudowano dwa lata wcześniej na konstrukcji pozostałej po zniszczonej w czasie wojny Wieży Górnośląskiej.
Władze województwa odkupiły ten sprzęt i zdecydowały o utworzeniu ośrodka telewizyjnego, który ulokowano w pomieszczeniach targowej restauracji belweder. - Pierwszy program mógł być oglądany w zaledwie 100 odbiornikach zarejestrowanych w mieście – mówi Mikszo.
Kosmos dla ludzi
W 1957 r. debiutowali Amerykanie. Zrobili to z przytupem. Zbudowali w Poznaniu swój własny pawilon wzorowany na kopule Fullera. Był on bardzo nowatorski i znacznie odbiegał od komunistycznych standardów.
– To było wręcz uderzenie w siermiężny socjalizm. Z jednej strony kryta nylonem zachwycająca hala, z drugiej stojące przed nią półciężarówki, motorówki i "typowy amerykański dom" z wyposażeniem - rzeczami dostępnymi wtedy dla amerykańskiego robotnika, jak lśniące tostery czy nowoczesne lodówki. A to wszystko rok po wydarzeniach czerwcowych. To był po prostu kosmos! – mówi Mikszo.
To nie był koniec - na Targach, po raz pierwszy oficjalnie w PRL, pojawiła się Coca-Cola. Na ogólnodostępne półki sklepowe trafiał dopiero 15 lat później - licencję na jej rozlewanie w Polsce podpisano za rządów Edwarda Gierka. W Poznaniu jej jednak nie można było nabyć. Polskę podzielono bowiem na strefy "wpływów" Coca-Coli i Pepsi-Coli. Ta pierwsza trafiła do Polski wschodniej i na Śląsk a druga do zachodniej i środkowej części kraju oraz Małopolski. W latach 60. Coca-Colę można było zdobyć jedynie w sklepach walutowych - Pewexie i Baltonie.
Odpowiedź ZSRR musiała być mocna. Rok po spektakularnym debiucie USA, nasi "bracia" z Moskwy przywieźli do Poznania repliki Sputnika 1 i Sputnika 2, które rok wcześniej wystrzelono w kosmos.
W 1959 r. Amerykanie znów zrobili wielkie wrażenie na zwiedzających. Kluczem do sukcesu były produkowane na miejscu papierosy. Goście targowi mogli podziwiać modelową linię, obejmującą cały cykl produkcyjny, a wytworzone papierosy sprzedawano w białych paczkach z amerykańskim godłem z jednej strony, statuą wolności z drugiej i białymi gwiazdami na niebieskim tle po boku.
Rywalizacja na linii USA - ZSRR trwała do połowy lat 60. Szczególnie widoczna była ona na placu między pawilonami obu państw. Jak się okazuje, tak bliskie sąsiedztwo, było dziełem przypadku.
- Zamieszali tu sami Rosjanie, którzy zaanektowali sobie wybudowany w 1961 r. pawilon nr 17. Dzięki temu to terytorium stało się bardzo ciekawym miejscem – z jednej strony amerykańscy kapitaliści, z drugiej Wielka Rewolucja i Kraj Rad – mówi Mikszo.
W 1962 r. Amerykanie prezentowali skafander kosmonauty z logiem NASA, pokazujący, że marzenia o locie na księżyc nie są mrzonką.
Goście targowi, w których ręce trafiła broszura z katalogiem informacyjnym o wystawie gości zza oceanu, mogli przeczytać skierowane do nich słowa prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego.
"Wystawa nasza udowadnia, w jak znacznej mierze przyczynia się do rozwoju i postępu konsument, który korzysta z wolności wyboru w zaspakajaniu swoich potrzeb oraz podnoszeniu swojego standardu życiowego" - napisał.
Wraz z ociepleniem stosunków między obydwoma państwami, rywalizacja na Targach była coraz mniej widowiskowa. Nie oznacza to jednak, że zrezygnowano z przywożenia spektakularnych eksponatów. takim niewątpliwie był kamień z księżyca - dowód z lądowania Apollo 11 - prezentowany w latach 70. przez Amerykanów.
Brakowało miejsca
Od 1958 r. na MTP organizowano także wiosenne Targi Krajowe. Szybki rozwój targów spowodował, że w latach 60. zaczęło brakować miejsca i ekspozycje prezentowano także nad jeziorami Kierskim, Strzeszyńskim i Maltańskim, w Edwardowie i parku Wilsona.
Na MTP od początku prezentowane są też ubrania. - Moda na targach była zawsze - mówi Mikszo.
Drogi mody i MTP zbiegły się już w 1921 roku. Ale dopiero po wojnie nastąpił rozkwit prezentacji modowych nowinek. - Na targi przyjeżdżali wszyscy. Wycieczki zakładowe, przedstawiciele firm odzieżowych, polscy projektanci. Wizyty składali decydenci z ówczesnym premierem Józefem Cyrankiewiczem oraz I sekretarzem KC PZPR Władysławem Gomułką na czele. A w 1998 roku był sam Pierre Cardin (słynny, francuski projektant mody - red.) - wymienia archiwista.
Ciągle się zmieniają
Rola targów na przestrzeni lat się znacznie zmieniła. Od 1972 r. zaczęła zmieniać się też ich formuła - zamiast jednej ogólnej imprezy, zaczęto organizować wydarzenia wyspecjalizowane.
Po upadku PRL, MTP zamieniono w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością z udziałem Skarbu Państwa. Od 2015 r. są w 100 procentach własnością miasta Poznania.
O roli Targów świadczy też to, że to właśnie tu - po raz pierwszy w historii - Zgromadzenie Narodowe zebrało się poza Warszawą. Do Poznania na obchody 1050-lecia Chrztu Polski przyjechali posłowie i senatorowie. W posiedzeniu obok głowy państwa i parlamentarzystów, wzięli udział m.in.: członkowie Rady Ministrów z premier Beatą Szydło na czele, członkowie Konferencji Episkopatu Polski, pod przewodnictwem metropolity poznańskiego abp. Stanisława Gądeckiego oraz przedstawiciele Parlamentu Europejskiego i korpusu dyplomatycznego.
Pamiątką po tej uroczystości jest tablica z budzącym kontrowersje napisem:
"Tablica upamiętniająca Zgromadzenie Narodowe zwołane w celu wysłuchania orędzia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Sali Ziemi Międzynarodowych Targów Poznańskich w ramach Jubileuszu 1050. Rocznicy Chrztu Polski. Poznań, 15 kwietnia 2016 r."
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań