106 psów. Część zamknięta w klatkach dla królików, ułożonych jedna na drugiej. Bez wody i jedzenia. Tak według śledczych miała wyglądać hodowla psów w Aleksandrii pod Kaliszem. Jej właścicielka właśnie stanęła przed sądem. Nie przyznaje się do winy. Za znęcanie się nad zwierzętami grożą jej dwa lata więzienia.
Do znęcania się nad zwierzętami w hodowli w Aleksandrii miało dochodzić przez dwa lata - od marca 2015 r. Sprawa wyszła na jaw w marcu 2017 roku po interwencji kaliskiego stowarzyszenia Help Animals. W wyniku kontroli na miejscu znaleziono 106 psów, głównie maltańczyków i hawańczyków.
Psy w klatkach jedna na drugiej
- Ciężarne suki przebywały w bardzo ciasnych króliczych klatkach, jedna na drugiej, przez co nie mogły się poruszać - mówiła Anna Małecka ze stowarzyszenia Help Animals w Kaliszu.
Jak informowała, zwierzęta nie miały wody ani jedzenia. Psy siedziały w klatkach na odchodach bez żadnej wyściółki. - Miały odparzenia, pchły i pozlepianą sierść. Szczenięta nie miały bud, były wystawione na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażały ich zdrowiu i życiu - wymieniała.
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kaliszu podjął decyzję o odebraniu kobiecie zwierząt, a wójt gminy Brzeziny nakazał przekazać psy do schroniska w Wojtyszkach.
Na miejscu znaleziono również hormony i antybiotyki aplikowane psom prawdopodobnie przez właścicieli pseudohodowli.
Twierdzi, że była chora
W piątek przed kaliskim sądem ruszył proces w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Prokuratura twierdzi, że Anna M. znęcała się nad psami "poprzez narażanie ich na utratę zdrowia i życia, w wyniku rażącego niechlujstwa i zaniedbania". 42-letnia właścicielka hodowli nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów.
Twierdziła, że przez sześć lat, kiedy prowadziła hodowlę, nikt nie skarżył się na warunki, a wręcz klienci mieli jej dziękować za sprzedaż psa w dobrym stanie, nadającego się do dogoterapii. - Psy były dobrze odżywione i miały wodę. Miały też swoje budy, a w klatkach mogły zachować naturalną pozycję - przekonywała Anna M.
Podkreślała też, że psy na noc były zabierane do domu lub zamykano je w budynku gospodarczym. - Przez okres około 3 tygodni byłam przewlekle chora. Część obowiązków przejął mąż, ale nie miał umiejętności higieniczno-pielęgnacyjnych. Chwilowe zaniedbanie psów nie było spowodowane świadomym działaniem, a przez przebytą chorobę - tłumaczyła w sądzie.
Za znęcanie się nad zwierzętami, 42-latce grożą 2 lata więzienia.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań