Miał być list poparcia, jest prośba do Watykanu o wyjaśnienie kontrowersji. Rada Kapłańska diecezji kaliskiej miała odmówić podpisania listu poparcia dla biskupa Edwarda Janiaka. - To sytuacja bezprecedensowa - mówi dr Cezary Kościelniak, filozof zajmujący się zagadnieniem religii w życiu publicznym.
Biskup kaliski Edward Janiak nie może liczyć na poparcie Rady Kapłańskiej swojej diecezji - poinformował kwartalnik "Więź".
To pokłosie nowego filmu "Zabawa w chowanego". To drugi film dokumentalny braci Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii wśród księży. Został opublikowany 16 maja. Przedstawia historię trzech mężczyzn, którzy w dzieciństwie byli molestowani przez jednego księdza, Arkadiusza H. Rodzice jednej z ofiar księdza H. zgłosili się w 2016 roku do biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Ten jednak - jak wynika z nagrania - nie chciał ich wysłuchać do końca i wyprosił z pomieszczenia, w którym rozmawiali. Janiak, według dokumentu, miał wiedzieć o przestępczych działaniach księdza Arkadiusza H.
Jak informuje kwartalnik "Więź", biskup sufragan poprosił Radę Kapłańską, składającą się z 27 księży pełniących ważne funkcje w diecezji, o podpisanie się pod listem poparcia dla biskupa Edwarda Janiaka. List miał trafić do Watykanu. Ale, jak informuje "Więź", zdecydowana większość członków rady odrzuciła propozycję podpisania listu. Podkreśla też, że przedstawiona wersja przebiegu posiedzenia Rady Kapłańskiej została zweryfikowana w dwóch niezależnych od siebie źródłach.
- Przede wszystkim trzeba bardzo mocno trzymać kciuki za tych księży, którzy mieli odwagę powiedzieć biskupowi Janiakowi "nie" na podpisanie takiej lojalki, która później miałaby być wysłana do Watykanu i miałaby być takim listem żelaznym. Zaświadczałaby, że nic się nie dzieje, że biskup normalnie i rzeczowo sprawuje swoją funkcję. Mamy bezsprzecznie do czynienia z aktem bezprecedensowym, żeby księża powiedzieli biskupowi "nie". Ale żeby sprawa była jasna, tu nie chodzi o to, żeby ci kapłani zrobili rokosz. Oni, zamiast listu żelaznego, wysłali swój list, w którym proszą o wyjaśnienia kontrowersji związanych z biskupem. Wydaje mi się to rozwiązaniem bardzo dobrym, które idzie w kierunku oczyszczenia sprawy - mówi TVN24 dr Cezary Kościelniak, filozof, który zajmuje się zagadnieniem religii w życiu publicznym.
Ksiądz Marcin Papuźnik, rzecznik kaliskiej kurii zaprzeczył jednak, jakoby na spotkaniu Rady zbierano jakiekolwiek głosy poparcie dla biskupa Janiaka. Odmówił rozmowy telefonicznej z tvn24.pl, prosząc o przesłanie pytań w tej sprawie droga mailową. Na nasze siedem pytań odpowiedział zaledwie trzema zdaniami, identycznymi jakie otrzymały inne redakcje.
"Podczas spotkania Biskup Pomocniczy, członkowie Rady Kapłańskiej i Księża Dziekani w wyniku dyskusji wypracowali wspólne stanowisko w związku z zaistniałą sytuacją, które w formie listu dobrowolnie podpisanego przez obecnych na spotkaniu zostało przesłane do Ojca Świętego. List został przesłany do Stolicy Apostolskiej i stanowi wewnętrzną korespondencję, do której upubliczniania nie zostałem upoważniony. Podczas spotkania nie zbierano podpisów pod głosem poparcia dla biskupa Janiaka" - napisał.
"Więź" twierdzi, że "jest to krótki list do papieża Franciszka z prośbą o wyjaśnienie postawionych biskupowi zarzutów i zapewnieniem o modlitwie za sytuację w diecezji".
Reakcje po filmie Sekielskich
18 maja, po emisji filmu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego", delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak przesłał zawiadomienie w sprawie biskupa kaliskiego do nuncjatury. "W czwartek otrzymał z nuncjatury potwierdzenie przekazania pisma – zgodnie z procedurą – do Stolicy Apostolskiej" - poinformował ks. Piotr Studnicki, kierownik biura Delegata Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży.
W oświadczeniu wydanym tuż po filmie braci Tomasza i Marka Sekielskich arcybiskup Polak napisał, że dokument "ukazuje, że nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży". Dodał, że chodzi o "sposób traktowania osób pokrzywdzonych i ich rodzin, brak podjęcia odpowiednich działań w wyniku otrzymanych informacji o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez księdza, czyli niewypełnienie obowiązków nałożonych na przełożonego przez prawo kościelne".
Źródło: TVN24/PAP