Wysiadał z auta, wtedy ktoś do niego podbiegł i oblał kwasem. Rok po zdarzeniu, do którego doszło w Kaliszu, do sądu trafił akt oskarżenia. Zdaniem śledczych 23-latek miał oblać mężczyznę żrącym kwasem na zlecenie 61-letniego szwagra ofiary.
O wpłynięciu aktu oskarżenia do kaliskiego sądu przeciwko sprawcom poparzenia mężczyzny żrącym kwasem poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
Na ławie oskarżonych zasiądą podejrzani w wieku 23 i 61 lat. Pierwszy miał dopuścić się przestępstwa na zlecenie starszego, prywatnie szwagra pokrzywdzonego. 23-latkowi za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi kara 15 lat pozbawienia wolności, a 61-latkowi za kierowanie gróźb karalnych i nakłonienie do ataku - dwa lata więzienia.
Zaatakował go, gdy wychodził z firmy
Do ataku na 49-letniego mężczyznę doszło 18 stycznia na ul. Chopina w Kaliszu. Zamaskowana osoba podeszła do 49-letniego mężczyzny, który wychodził ze swojej firmy, oblała go żrącą substancją i uciekła.
Z ustaleń śledczych wynika, że 23-latek wylał na twarz pokrzywdzonego 0,7 litra kwasu siarkowego. Na pomoc mężczyźnie wybiegli jego pracownicy. Poparzony 49-latek został przewieziony do szpitala.
Po tygodniach poszukiwań policja zatrzymała 22-letniego wówczas podejrzanego. Decyzją sądu trafił do aresztu, gdzie przebywa do dziś. Podczas przesłuchania powiedział śledczym, że zrobił to, ponieważ słyszał, że pokrzywdzony jest złym człowiekiem.
Zabieg za zabiegiem
Pokrzywdzony od początku twierdził, że kwasem oblano go na zlecenie męża siostry, a powodem miał być konflikt rodzinny. Szwagier miał obwiniać pokrzywdzonego o rozpad swojego małżeństwa i grozić mu pozbawieniem życia.
Poparzony to ojciec dwuletniego synka. Po zdarzeniu trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przeszedł wiele operacji ratujących jego życie.
Po ataku 49-latek nie widzi na lewe oko, jest martwe na skutek wypalenia przez kwas, stracił też jedno ucho. Przeszedł osiem operacji powiek oczu, przechodził też zabiegi zrywania martwej skóry z okolic twarzy. Ze stołu operacyjnego praktycznie nie schodzi. Przeżył również załamanie nerwowe. Jak mówił PAP, "tego cierpienia nie da się opisać". Zdaniem mężczyzny jakiekolwiek operacje, polegające na usunięciu blizn będzie mógł dopiero przejść za dwa lata.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Kalisz