12-letni Kacper stracił matkę w wybuchu kamienicy na poznańskim Dębcu. Ojciec siedzi w areszcie, podejrzany o zabójstwo żony. Sąd będzie musiał rozstrzygnąć to, kto powinien zająć się chłopcem. O opiekę stara się siostra matki, ale również dziadkowie od strony ojca: - Nawet jeśli ktoś popełnia przestępstwo, to nie możemy uznać, że na tych, którzy są jego bliskim, pada jakieś odium złego czynu - zastrzega sędzia, która zajmuje się tą sprawą.
4 marca wskutek wybuchu gazu zawaliła się część kamienicy na poznańskim Dębcu. W ruinach budynku odnaleziono ciała pięciu osób, w tym matki Kacpra – Beaty.
Pod koniec marca ojciec Kacpra - Tomasz J. - usłyszał zarzut zabójstwa żony, znieważenia jej zwłok i spowodowania częściowego zawalenia budynku mieszkalnego. Podczas przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. 29 marca poznański sąd rejonowy zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu. Podejrzanemu grozi dożywocie.
Kiedy doszło do katastrofy kamienicy na Dębcu, chłopca nie było w domu. W styczniu Kacper uległ wypadkowi samochodowemu. Podróżował wtedy autem wraz z ojcem. Tomaszowi J. nic się wtedy nie stało. Chłopiec od momentu wypadku przebywa w szpitalu.
Dziadkowie kontra ciocia
O opiekę nad 12-letnim Kacprem walczy teraz przed poznańskim sądem rodzina chłopca. Kacprem chcą się zająć zarówno jego dziadkowie – rodzice Tomasza J., jak i siostra jego matki.
We wtorek w poznańskim sądzie odbyło się pierwsze posiedzenie w sprawie ustalenia opieki nad chłopcem i umieszczenia go w rodzinie zastępczej. Ze względu na charakter sprawy, posiedzenie było niejawne, a żadna ze stron nie chciała się wypowiadać w mediach.
- Mimo że jawność rozprawy jest wyłączona, sąd przeprowadza takie same czynności, jakie by przeprowadzał na normalnej rozprawie, czyli zapoznaje się z dokumentami, przesłuchuje świadków, przesłuchuje również strony i być może będzie podejmował jakieś decyzje czy postanowienia – tłumaczyła wiceprezes Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu sędzia Barbara Dolata.
Najważniejsze dobro dziecka
Sędzia podkreśliła, że równolegle poza kwestią dotyczącą ustalenia rodziny zastępczej, toczy się postępowanie w sprawie pozbawienia władzy rodzicielskiej ojca Kacpra. Chłopiec ma już także ustanowionego kuratora do postępowania karnego.
- Ponieważ toczy się sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej ojca, a matka nie żyje – to możemy powiedzieć, że jest to dziecko, które być może wymaga umieszczenia w rodzinie zastępczej. Musimy poszukać osób najbliższych dla tego dziecka, które będą dla niego najlepszymi opiekunami. Tym wszystkim będzie zajmował się sąd i musi to zbadać – mówiła sędzia Dolata.
Podkreślała, że sąd rodzinny zawsze ma na pierwszym planie dobro dziecka. - To jest podstawa. Nie możemy też powiedzieć, że jeśli jedna osoba popełniła przestępstwo, to na tych, którzy są jego bliskimi (rodziców Tomasza J. – red.) pada jakieś odium złego czynu. Każdy człowiek dorosły jest sam za siebie odpowiedzialny. Nie możemy przenosić tej odpowiedzialności na te inne bliskie osoby – dodała.
Sędzia tłumaczyła, że podstawową kwestią w takich sprawach jest zbadanie więzi dziecka z osobami, które chciałyby się nim zajmować. Z tego względu niewykluczone, że chłopca w toku postępowania będzie musiał zbadać biegły psycholog.
Autor: FC/kv / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Ryba/Kontakt 24