Potężny pożar, który wybuchł w sobotę w Krotoszynie, strawił całe poddasze budynku przy ulicy Młyńskiej. Swoją siedzibę mieli tam harcerze z hufca ZHP Krotoszyn. Stracili w zasadzie wszystko.
Gdy w sobotę przed południem w budynku, w którym znajduje się siedziba hufca ZHP w Krotoszynie wybuchł pożar, niczego nie świadomi harcerze przebywali na obozie letnim.
Ogień strawił niemal wszystko, co znajdowało się w środku. - Strażacy zdołali ocalić jedynie dwie skrzynki nadpalonych dokumentów. Najgorsze jest to, że straciliśmy to, czego nie da się już odzyskać: kroniki, zdjęcia, historyczne dokumenty - mówi Marcin Szotkiewicz, komendant hufca ZHP w Krotoszynie.
Szykowali się na stulecie
A wszystko w przededniu ich wielkiego święta. - 7 grudnia świętować będziemy stulecie hufca. Drużyna powstała w 1918 r. tuż przed Powstaniem Wielkopolskim i niemal od razu przyłączyła się do walki o niepodległość - mówi Krzysztof Manista, krotoszyński radny i przez wiele lat aktywny harcerz.
Harcerze przede wszystkim pełnili wtedy służbę pomocniczą, między innymi zdejmowali pruskie emblematy z urzędów i szkół czy organizowali transport broni i amunicji dla walczących.
W spalonej siedzibie hufca zbierano pamiątki, historyczne dokumenty. Zarówno te z pierwszych lat działalności, jak i z najnowszych dziejów. Gromadzone w zbiorach przez lata jak i te, które teraz przekazano im w związku ze zbliżającymi się obchodami.
Manista miał okazję widzieć jak wyglądają pomieszczenia hufca. - Niestety, nie zostało zupełnie nic. Strażacy odnaleźli lilijkę harcerską ze sztandaru i resztki materiału. Spłonęło całe wyposażenie i sprzęt - wylicza.
I dodaje, że ma nadzieję, że na 100-lecie uda się odtworzyć sztandar.
Zbierają pieniądze, czekają na lokal
A póki co - jako radny - zaangażował się w zapewnienie harcerzom lokalu zastępczego. Już w poniedziałek ten udało się zapewnić - hufiec przeniesie się do budynku przy ulicy Woskowej.
Zastępcze lokale znaleziono także dla Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, szkoły muzycznej oraz warsztatów terapii zajęciowej.
W szybkim powrocie do normalności, harcerzom starają się pomóc ich koledzy z całego kraju i ludzie poruszeni ich tragedią. - Dużo ludzi deklaruje nam pomoc. Na razie skupiamy się na zbiórce pieniędzy, która prowadzi dla nas "Askalon" - Stowarzyszenie Przyjaciół Harcerstwa Ziemi Krotoszyńskiej. Póki nie mamy nowej siedziby nie jesteśmy w stanie zbierać darów fizycznych, bo po prostu nie mamy ich gdzie przechować - tłumaczy Marcin Szotkiewicz.
Chcesz wspomóc harcerzy? Wpłaty można kierować na konto "Askalon" Stowarzyszenie Przyjaciół Harcerstwa Ziemi Krotoszyńskiej z dopisek "DAROWIZNA na Hufiec ZHP Krotoszyn".Numer konta: 87 2030 0045 1110 0000 0218 9090
Spłonęło całe poddasze
Pożar wybuchł w sobotę po godzinie 11. W ogniu znalazło się poddasze budynku mieszczącego się przy ulicy Młyńskiej. Siedziba krotoszyńskiego hufca znajdowała się piętro niżej. W obiekcie znajdowały się też m.in. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i szkoła muzyczna.
Kłęby czarnego dymu widoczne były niemal w całym Krotoszynie, a języki ognia początkowo sięgały nawet kilku metrów.
Spłonęło aż 1600 metrów kwadratowych dachu budynku.
Z pożarem walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej. Po opanowaniu ognia, z dogaszanego budynku wynoszone były najcenniejsze rzeczy: instrumenty muzyczne, dokumenty, sprzęt elektroniczny, komputery. Strażakom pomagali je ewakuować mieszkańcy Krotoszyna, urzędnicy i pracownicy instytucji znajdujących się w obiekcie. Na czas akcji w pobliżu budynku policja zamknęła dla ruchu okoliczne ulice.
Szczęśliwie żadna z osób znajdujących się w budynku nie ucierpiała, jednak w trakcie akcji źle poczuł się jeden ze strażaków, którego zabrano na obserwację do szpitala.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Manista, Natalia Borowska, Marek Radziszewski/TVN 24