Grunwald Poznań obronił zdobyty przed rokiem tytuł mistrza Polski w hokeju na trawie. Jedyna w pełni profesjonalna drużyna w kraju miała spore problemy, aby zwyciężyć z dawnym Pocztowcem, dziś grającym jako AZS Politechnika Poznańska.
Po półfinale, gdzie bez przeszkód rozgromili 8-1 Start Gniezno, laskarze Grunwaldu musieli się wysilić aby zwyciężyć z Politechniką.
- Ten mecz równie dobrze mógł się ułożyć zupełnie inaczej. Nie było łatwo - mówił po meczu już z medalem na szyi Robert Grzeszczak, jedne z zawodników Grunwaldu.
Bramka do szatni
Obrońcom tytułu udało się wyjść na prowadzenie dopiero tuż przed przerwą.
- Szkoda bramki straconej do szatni. Gdyby nie ona, Grunwald w drugiej połowie mógłby poczuć presje i zagrać inaczej - przyznał trener wicemistrzów, Zbigniew Rachwalski.
W drugiej połowie Politechnika zdołała wyrównać, ale kolejne dwie bramki strzelili zawodnicy Grunwaldu i zdobyli kolejny tytuł.
Rekordzista
- Wielka szkoda, że stary Pocztowiec, a dziś AZS Politechnika Poznańska, nie jest już drużyną profesjonalną. To by podwyższyło rywalizację, a moi zawodnicy łatwiej by się mobilizowali na mecze w lidze. Niemniej gratuluje przeciwnikom dobrej postawy na boisku - powiedział Jerzy Wybieralski, trener Grunwaldu Poznań.
Brązowy Start
Trzecie miejsce zdobył zespół Start Gniezno. Mecz z Pomorzaninem Toruń rozstrzygnęła dopiero dogrywka. Ze zwycięstwa bardzo cieszył się trener gnieźnieńskiego zespołu, Jakub Stanc.
- Jeśli ktoś lubi filmy Hitchcocka, niech ogląda nasze mecze, w innym wypadku nie polecam - żartował. - Bardzo cieszy mnie ten medal, podchodziłem do niego trzy razy i wreszcie się udało - dodał.
Autor: kk/par / Źródło: tvn24 Poznań/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań