Oferowali pracę niepełnosprawnym, dostawali z tego tytułu dofinansowanie, ale pracownikom płacili ledwie 1/3 kwoty, która widniała na umowie. Według prokuratury, firma produkująca schody z Krosna Odrzańskiego przez lata wyłudziła w ten sposób z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ponad 5 mln zł. O tym jak wyglądał ten proceder, opowiedziała reporterowi TVN 24 Łukaszowi Wójcikowi jedna z poszkodowanych.
- Zarabiałam około 2600 zł. Z tego dostawałam 1000 zł a resztę przelewałam na prywatne konto. To był warunek. Powiedzieli, że inaczej, jak tego nie zrobię, to mnie wywalą na bruk - wyjaśnia pani Anna, niewidoma z Krosna Odrzańskiego.
Po co taki zabieg? Wyjaśnienie jest proste - firma przelewając pracownikom zawyżone kwoty, otrzymywała wyższe dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. PFRON nie zdawał sobie sprawy, że ledwie 1/3 tej kwoty faktycznie trafia do pracowników, a reszta wraca na konta prywatne pracodawcy.
Najważniejsza była praca
Choć ten sposób rozliczania się wydawał się pani Annie dziwny, w rozmowie z reporterem TVN24 przyznaje, że najważniejsze dla niej było to, że w ogóle dostała pracę.
- Oni powiedzieli, że te pieniądze na PFRON chcą dawać. Bardzo mnie to zdziwiło, ale co mogłam zrobić? Byłam szczęśliwa. Nie spodziewałam się, że takie będą tego konsekwencje - tłumaczy kobieta.
Na taki sposób rozliczania zgodziła się po tym, jak wcześniej odrzuciła propozycję pracodawcy, by dała mu swoją... kartę do bankomatu, by ten sam wyciągał sobie ustaloną sumę.
W firmie, w której znalazła zatrudnienie, nietypowy był jednak nie tylko sposób rozliczania się z pracownikami. Pani Anna przez blisko 5 lat zatrudniona była jako agent reklamowy w firmie produkującej schody. Tymczasem faktycznie płacono jej... za występy na koncertach w województwie lubuskim.
Identyczny mechanizm firma produkująca schody stosowała w wielu przypadkach. W toku śledztwa prokuratura przedstawiła pięciu oskarżonym łącznie 290 zarzutów. Szacuje się, że w ten sposób z PFRON wyłudzono około 5,3 mln zł.
We wrześniu rusza proces
Do procederu dochodziło w latach 2007-2014. Oskarżonych w sprawie jest 5 osób - 60-letni Krzysztof B., kadrowa jego firmy Genowefa J., księgowa Ewa M. oraz dwaj inni pracownicy spółki - Piotr P. i Robert K. Zarzuty jakie usłyszeli dotyczą głównie oszustw na szkodę PFRON. Tylko jedna osoba się przyznała. Wszystkim grozi do 8 lat więzienia.
Proces w tej sprawie ruszy 15 września przed gorzowskim sądem.
- Proceder ten w większości opierał się na tym, że były podpisywane pozorne umowy z osobami niepełnosprawnymi albo też umowy o świadczenie pracy, która tak naprawdę nigdy nie była wykonywana. Ta dokumentacja była wytwarzana na bieżąco - wyjaśnia Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Zgodnie z prawem, każdy pracodawca zatrudniający niepełnosprawnych, może ubiegać się o dofinansowanie z PFRON. Może w ten sposób liczyć - w zależności od wynagrodzenia - na zwrot od 450 do 1800 zł miesięcznie.
W tym przypadku, PFRON wypłacał zawyżone środki praktycznie przed blisko 7 lat. - Urosła gigantyczna kwota, ponad 5 mln zł - tłumaczy Domarecki.
Kontrole PFRON
Jak przekonuje dyrektor lubuskiego PFRON, kontrole nie wykazały, by poza tym jednym przypadkiem, dochodziło do innych prób wyłudzenia pieniędzy z funduszu.
- Z tego co mi wiadomo, według dokumentów wszystko było w tej firmie porządku. Okazało się jednak, że część osób musiała oddawać część swojego wynagrodzenia - mówi Jacek Brzeziński.
Jak dodaje, to że sprawa toczyć się będzie przed sądem wynika właśnie z kontroli przeprowadzonych zarówno przez fundusz, jak i przez inne organy. - Fundusz w sądzie będzie występował podczas sprawy jako oskarżyciel posiłkowy - dodaje.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań