Pomyślnie przeszli rekrutację z dyrektorką do spraw pielęgniarstwa i właśnie zaczynają pracę. Od poniedziałku podają chorym płyny i jedzenie. Mowa o siedmiu mieszkańcach Gorzowa Wielkopolskiego, którzy odpowiedzieli na apel tamtejszego szpitala. W placówce już od dwóch tygodni brakuje ludzi do pracy, bo lekarze i pielęgniarki chorują lub izolują się na kwarantannie.
Chętni, którzy zgłosili się do pomocy, pracę zaczęli właśnie dziś. Ich nowym zadaniem jest pełnienie funkcji opiekunów medycznych na oddziale zakaźnym szpitala - mają dbać o podstawowe potrzeby osób starszych, poić, karmić, dotrzymywać towarzystwa seniorom.
"Mają dobre serca"
Problemy kadrowe Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Walczaka w Gorzowie zaczęły się na początku października, kiedy do placówki trafiła grupa 67 pacjentów z DPS "Dom Kombatanta" z Zielonej Góry. Wszyscy byli zakażeni koronawirusem. - To był dla nas bardzo trudny okres, bo jednorazowo trzeba było im wszystkim zapewnić opiekę, a jednocześnie wśród naszego personelu pojawiły się osoby zakażone i takie, które przebywały w kwarantannie - relacjonuje Agnieszka Wiśniewska, rzeczniczka szpitala.
Dyrekcja szpitala zwróciła się wtedy z prośbą o wsparcie do zarządu Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, ale na apel odpowiedziała tylko jedna zakonnica. Ostatecznie i tak nie może pomóc placówce, bo sama trafiła na kwarantannę.
W kolejnych dniach prośba docierała do szerszego grona osób i znalazło się kilku mieszkańców Gorzowa, którzy zgłosili się do placówki, za co władze szpitala są im ogromnie wdzięczne. - Zaczęli zgłaszać się ludzie, po prostu. Tacy, którzy mają dobre serca. Pani dyrektor do spraw pielęgniarstwa prowadziła weryfikację tych osób, taką "rekrutację", żeby spośród tych, którzy się zgłaszają, wybrać tych, którzy będą pomocni. I takich osób udało się wybrać siedem - mówi Agnieszka Wiśniewska.
Pomoże też jeden ksiądz
Dodatkowo od wtorku do zespołu dołączy też jeden ksiądz spoza Gorzowa. Wspólnie będą zajmować się nie tylko seniorami z "Domu Kombatanta", ale też innymi pacjentami. Co ważne, nie będą działać w ramach wolontariatu, za swoją pracę otrzymają wynagrodzenie opiekuna medycznego, wyżywienie i zakwaterowanie. Będą pomagać w trzech niezależnych budynkach na terenie szpitala, które zostały przeznaczone na oddział zakaźny.
- Nie wykluczam, że podobne apele o pomoc będziemy jeszcze ponawiać. To, czego nam teraz najbardziej brakuje, to testy. Na ten moment mamy wystarczającą ilość środków ochrony osobistej, na jak długo wystarczą - zobaczymy. Sytuacja jest dynamiczna - podsumowuje Wiśniewska.
W szpitalu w Gorzowie zostało jeszcze 40 pacjentów z zielonogórskiego "Domu Kombatanta", 24 z nich już wypisano, trzech zmarło. Obecnie na tamtejszym oddziale zakaźnym przebywają łącznie 103 osoby, w tym 9 podłączonych do respiratora.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: gorzowianin.com