Proboszcz twierdzi, że jest niewinny, prokuratura ma inne zdanie. Wyrok w pierwszej instancji już zapadł, ale dziś sąd okręgowy rozpatrzył apelacje. Już wiadomo, że do końca sądowej batalii jest jeszcze daleko.
Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim rozpatrzył apelacje w sprawie pożaru katedry w Gorzowie, do którego doszło 1 lipca 2017 roku.
Przypomnijmy, że podczas śledztwa ustalono, iż przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej, "tuż nad poziomem dzwonów". W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że świątynia nie miała aktualnego przeglądu instalacji elektrycznej, brakowało opracowanych procedur związanych z ewentualną ewakuacją, nie działał system powiadamiania pożarowego i nie zamontowano wymaganych zabezpieczeń, między innymi drzwi przeciwogniowych, które oddzielałyby wieżę katedry od reszty budynku.
Jeden się przyznał, drugi nie
Były proboszcz Zbigniew S. początkowo nie przyznawał się do winy, ostatecznie zmienił zdanie i poddał się dobrowolnie karze w sierpniu 2019 roku. Sędzia skazała go wtedy na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, dodatkowo proboszcz musiał zapłacić siedem tysięcy złotych grzywny.
Zbigniew K., obecny proboszcz, nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. W październiku 2019 roku w Sądzie Rejonowym w Gorzowie ruszył jego proces. W akcie oskarżenia Zbigniewowi K. zarzucono, że w okresie od 1 sierpnia 2012 roku do 1 lipca 2017 roku sprowadził zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru w ten sposób, że jako zarządca obiektu budowlanego nie wykonywał obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa pożarowego obiektu budowlanego – wieży katedralnej, stanowiącej odrębną strefę pożarową, związanych z jego utrzymaniem w należytym stanie technicznym i użytkowaniem w sposób zgodny z przepisami.
Wyrok sądu pierwszej instancji zapadł we wrześniu. Zbigniewowi K. groziło do ośmiu lat więzienia. Jednak sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności, która warunkowo została zawieszona na dwa lata. Ponadto ksiądz miał zapłacić grzywnę w wysokości 14 tys. zł oraz wpłacić 10 tys. zł na rzecz funduszu osób pokrzywdzonych.
Zarówno prokuratura, jak i pełnomocnik proboszcza złożyli apelacje.
Sprawa wróci na wokandę
Prokurator Mariusz Dąbkowski podtrzymał kwestie, które zawarł wcześniej w akcie oskarżenia. Ponadto wniósł o nałożenie na księdza proboszcza Zbigniewa K. obowiązku powstrzymania się od pełnienia funkcji związanych z realizacją zadań i obowiązków dotyczących zapewnienia ochrony przeciwpożarowej obiektów budowlanych.
Z kolei obrońca księdza, mecenas Marek Hrybacz chciał uniewinnienia Zbigniewa K. oraz warunkowego umorzenia postępowania.
Co na to sąd? 5 stycznia sędzia Ewa Wieczór zdecydowała, że sprawa wróci do pierwszej instancji. Powodem jest zmiana kwalifikacji czynu. Zbigniew K. ma odpowiadać z artykułu 164. § 2 Kodeksu karnego, który dotyczy "działanie nieumyślnego". To oznacza, że księdzu proboszczowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Pierwszą rozprawę zaplanowano na 15 lutego.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24