- Trudno sobie wyobrazić, że oryginalny samochód z roku 2001 będzie tożsamy ze składakiem z części z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – mówi zirytowany Adam Klocek, dyrektor Filharmonii Kaliskiej. Placówka kupiła używany fortepian renomowanej firmy, a dostała instrument z dziewięcioma nieoryginalnymi elementami i przebitymi numerami. Filharmonia złożyła zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa.
W zeszłym roku Filharmonia Kaliska chciała kupić nowy fortepian. Ale miała tylko 400 tys. zł. To dwa razy za mało na nowy instrument. Dlatego chciała kupić używany.
- Założyliśmy, że nie powinien być starszy niż z 2000 roku - tłumaczył Adam Klocek, dyrektor filharmonii.
To miała być dobra oferta
Zgłosił się do nich właściciel dużej firmy renowacji fortepianów w Kaliszu. Na swojej stronie internetowej oferuje nawet 70 fortepianów. W tym 46 firmy Steinway&Sons. Witold M. poinformował, że taki instrument posiada.
Oferta wydawała się bardzo interesująca – fortepian z roku 2001, po renowacji lakieru zewnętrznego oraz renowacji mechanizmu młoteczkowego.
Filharmonia ogłosiła przetarg na zakup, po jakimś czasie instrument do nich trafił. Okazało się, że to tak zwany "składak" z przebitymi numerami.
- Pewnie nigdy byśmy się tego nie dowiedzieli, gdyby nie to, że właściciel dostarczył nam wcześniej (niż zakładała umowa) ten instrument. W dodatku był on niekompletny. Zdemontowano klawiaturę, żeby zainstalować sprzęt, który również wymienialiśmy w naszych wymaganiach - mówiła Jolanta Przepiórka z Filharmonii Kaliskiej.
Śledztwo umorzone
O sprawie powiadomiono Prokuraturę Rejonową w Kaliszu. I teraz, po roku, ta... umorzyła śledztwo, uznając, że czyn nie zawierał znamion "czynu zabronionego".
Śledczy tłumaczą to tym, że zgodnie z zapisami przetargu, przedmiotem zamówienia był zakup "fortepianu koncertowego firmy Steinway&Sons model 274 lub równoważnego"
- W toku postępowania przeprowadzono dowód z kluczowej dla zapadłego rozstrzygnięcia opinii biegłego sądowego - rzeczoznawcy pianin i fortepianów, który w oparciu o poczynione badania, a także informacje uzyskane od producenta wskazał, iż choć oferowany model nie stanowi oryginalnego fortepianu koncertowego firmy Steinway&Sons model 274, to jednakże sposób jego wykonania oraz jakość użytych materiałów skutkują uznaniem, że mieścił się on w ramach opisywanego przedmiotu zakupu - wyjaśnia Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
"To przestępstwo!"
Taką decyzją oburzona jest filharmonia, która już złożyła zażalenie na decyzję o umorzeniu śledztwa.
- Mamy bardzo wiele podstaw ku temu. Uważamy, że zostało ono przeprowadzone bardzo powierzchownie i wyciągnięto niewłaściwe wnioski, szczególnie w opinii biegłego sądowego. Z jego opinii wynika, że ani jeden element tego fortepianu nie pochodzi z fortepianu o tym numerze fabrycznym, który nam oferowano, ani nie został wyprodukowany po roku 2000 - podkreśla Adam Klocek, dyrektor filharmonii.
Ocenę prokuratury, że fortepian miał spełniać wymogi przetargu nazywa absurdalną. - Przekładając to na język motoryzacyjny, trudno sobie wyobrazić, że oryginalny samochód z roku 2001 będzie tożsamy ze składakiem z części z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych - mówi.
I dodaje, że na ich zlecenie jeden z ekspertów wycenił instrument na 50 tys. złotych. A Witold M. miał otrzymać za niego 410 tys. złotych
- Podkreślmy jeszcze, że wybito fałszywe, mające nas wprowadzić w błąd, numery fabryczne fortepianu. Żaden element nie pochodzi z tego fortepianu. Próbowano nas wprowadzić w błąd co do wartości tego instrumentu. To naszym zdaniem przestępstwo - denerwuje się dyrektor.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Fakty Kaliskie/ Filharmonia Kaliska