"Nie można było tam wchodzić, ale nikt nas nie złapał. Ważne, że jest fotka z tygrysem" - zdjęcie z takim podpisem opublikowała kobieta, która odwiedziła poznańskie Nowe Zoo. Na fotografii kilkuletnie dziecko, a za nim, za cienką metalową siatką tygrys. Pracownicy zoo pytają: co musi się stać, żeby rodzice zaczęli respektować regulamin?
Kilkuletni chłopiec, za nim druciana siatka i tygrys. Na takie zdjęcie natrafili pracownicy poznańskiego zoo. Nie musieli go długo szukać - kobieta wrzuciła je do sieci i jeszcze oznaczyła hashtagiem #zoo.
"Na zdjęciu mina typu "Nie można było tam wchodzić, ale nikt nas nie złapał". Ważne, że jest fotka z tygrysem. Nieważne, że śpi odwrócony plecami" - czytamy w podpisie.
"Jak nazwać taką matkę?"
Pracownicy zoo załamali ręce. Bo od miesięcy walczą z takimi nieodpowiedzialnymi zachowaniami. W tym roku za nękanie i dźganie kijem tygrysa Tungusa sąd skazał sprawcę na miesiąc bezwzględnego więzienia.
Mężczyzna stał w tym samym miejscu, w którym nieodpowiedzialna kobieta zrobiła zdjęcie małemu chłopcu. Na zapleczu tygrysiarni, miejscu niedostępnym dla zwiedzających.
Zoo opublikowało zdjęcie na swoim fanpage'u. "Niedawno popełniliśmy ostry post do rodziców dzieci. Co jeszcze mamy zrobić? Jak nazwać taką matkę i taką sytuację?" - pytają pracownicy ogrodu.
- Mamy mamę, która doskonale wie co czyni, dlatego, że wpis jest opatrzony informacją, że syn ma wyjątkową minę ze względu na to, że złamano przepisy. Jest to dla nas wielki dramat, koszmar - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo.
Trafi na policję
I zapowiada, że na opublikowaniu zdjęcia się nie skończy. W poniedziałek sprawa zostanie zgłoszona na policję. By nikomu więcej tak głupie pomysły nie przychodziły do głowy.
Zresztą zoo już od dawna walczy z nieodpowiedzialnymi gośćmi.
W ogrodzie zoologicznym zamontowane zostały tabliczki, które żartobliwie mają zwracać uwagę na problem. "Nie siadaj na ogrodzeniu. Jeśli spadniesz i zwierzę cię zje - może niestety zachorować", "Nie przechodź przez ogrodzenie. Zbyt wiele protein szkodzi niedźwiedziom" - czytamy na nich.
W maju zoo opublikowało swoim na fanpage'u zdjęcia rodziców sadzających dzieci na ogrodzeniach oddzielających dzikie zwierzęta od ludzi.
Zresztą nie po raz pierwszy, bo podobnie było dwa lata temu. Miała to być przestroga po głośnej historii z gorylem ze Stanów Zjednoczonych. W maju 2016 roku pracownicy ogrodu zoologicznego w Cincinnati w stanie Ohio uśmiercili 17-letniego goryla Harambe, by ratować czterolatka, który wpadł do fosy okalającej wybieg i był wleczony przez zwierzę po ziemi. Dziecko nie odniosło większych obrażeń, ale małpę trzeba było zabić.
Autor: FC/b / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań, Zoo Poznań