Te targi miały pokazywać dorobek socjalistycznej Polski. Nie cieszyły się jednak tak dużą popularnością jak czerwcowe, gdy wystawiali się na nich przedstawiciele pięciu kontynentów. Dziś jednak patrząc na zdjęcia niejednemu w oku zakręci się łezka na widok zabawek z dzieciństwa czy meblościanek jakie pamiętamy ze swoich mieszkań.
Targi krajowe organizowano od 1957 r. - Impreza, zgodnie z uchwałą rządu, odbywała się dwa razy do roku: wiosną(w marcu) oraz jesienią (we wrześniu) - wyjaśnia Tomasz Mikszo, archiwista Międzynarodowych Targów Poznańskich.
1961 rok był jednak dla Targów Poznańskich wyjątkowy. Wszystko ze względu na jubileuszowe XXX Międzynarodowe Targi Poznańskie, które odbywały się w czerwcu. Wówczas na powierzchni ponad 130 000 m2 zaprezentowali się wystawcy z 56 państw na czele z USA i ZSRR. Tę przygotowywaną z rozmachem wielką wystawę poprzedziły jednak VII Targi Krajowe Wiosna 1961 r.
Królestwo pań domu i funkcjonalność rodem z PRL
Impreza trwała tydzień. Targi otworzył 19 marca 1961 r.wicepremier Eugeniusz Szyr.
Hitem targów były meblościanki - "pomysłowe kombinowane sprzęty uwzględniające metraż naszych małych mieszkań". Ten niezwykle praktyczny mebel w Polsce w 1961 r. dopiero raczkował. Już wkrótce można było zobaczyć je niemal w każdym mieszkaniu Dzięki nim małe pokoiki można było zamienić w gabinet, jadalnię i sypialnię.
Na targach można było też wyposażyć tam mieszkanie. Tu z pomocą przychodziło stoisko 1001 drobiazgów wystawiane przez Społem i Arged. Można tu było dostać wszelkie małe i duże AGD: szybkowary, roboty kuchenne, garnki, młynki do kawy oraz kuchenne przybory: sitka, sztućce, tłuczki czy nabierki. "Aż ślinka cieknie wszystkim paniom domu" - głosił lektor PKF.
Prezentowano także ceramikę i porcelanę z najlepszych w kraju zakładów.
Uwagę przyciągały też zabawki. Jak mówił lektor Polskiej Kroniki Filmowej, dotychczas "w tej branży zawsze panował smutek i beznadzieja. Chyba najbrzydsze zabawki świata. Cudów na targach oczywiście nie pokazano, ale coś już się zaczyna ruszać".
Nie brakowało tez odzieży i obuwia - zarówno z małych spółdzielni, jak i wielkich fabryk odzieżowych.
Podczas wiosennych Targów Krajowych zawarto transakcje o wartości "wielu miliardów złotych". W porównaniu z letnimi międzynarodowymi targami, wypadały jednak blado.
- Na kraj robiło się gorzej, na eksport lepiej. Gdy kupiło się odrzut z eksportu, to było coś! Przekładało się to też na poznańskie targi - mówi Tomasz Mikszo.
Jak mówi, różnica widoczna jest gołym okiem - wystarczy spojrzeć na zdjęcia. - Widać, że miejsca na stoiskach jest dużo i nie ma takiego tłoku, jak na Międzynarodowych Targach Poznańskich - kończy archiwista targowy.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: CYRYL | Janusz Korpal