Pracownica jednego ze sklepów w Chodzieży (woj. wielkopolskie) zadzwoniła na numer alarmowy i poinformowała o niepokojącym zachowaniu matki, która zamknęła swojego syna w bagażniku auta. Funkcjonariusze potwierdzili te informacje. Podejrzewając, że w domu może dochodzić do przemocy, policjanci wdrożyli procedurę niebieskiej karty.
Do zdarzenia doszło 6 kwietnia w Chodzieży. Pracownica jednego ze sklepów zadzwoniła na numer alarmowy i poinformowała o niepokojącym zachowaniu matki wobec małoletniego dziecka.
"Czteroletni chłopiec biegał od sklepu do sklepu i szukał swojej mamy. Dziecko w pewnym momencie niemal wpadło pod przejeżdżający samochód. Gdy chłopiec znalazł matkę, ta chwyciła go gwałtownie i włożyła do bagażnika auta. Zamknęła samochód i poszła na zakupy z drugim dzieckiem" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Pracownica znalazła matkę dziecka i zwróciła jej uwagę. Kobieta wypuściła dziecko z bagażnika, ale pracownica zadzwoniła po policję.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili przebieg zdarzeń. Mundurowi porozmawiali z matką dzieci. Na początku kobieta przedstawiła inną wersję wydarzeń, ale po usłyszeniu, że na miejscu był monitoring, przyznała, że syn ją zdenerwował i uciekł ze sklepu, więc za karę umieściła go w bagażniku.
Ze względu na zachowanie kobiety i podejrzenia, że w domu dochodzi do różnych form przemocy, policjanci wdrożyli procedurę niebieskiej karty.
Źródło: tvn24.pl, Policja Wielkopolska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock