Tragedia w miejscowości Karczówka (woj. lubuskie). Podczas czyszczenia szamba mężczyzna wpadł do środka. Do pomocy rzuciło się kilka innych osób. Siedem z nich utonęło w zbiorniku.
Do wypadku doszło przed godz. 10 w Karczówce, w powiecie żagańskim. - Według wstępnych ustaleń, na terenie dużego gospodarstwa prowadzone były prace konserwatorskie. Wypompowywane było szambo. Jeden z mężczyzn wszedł do zbiornika po drabinie i stracił przytomność. Wcześniej zdążył jeszcze zawołać pomoc. Na pomoc schodziły kolejne osoby - informuje Sylwia Wroniec z żagańskiej policji.
Ze zbiornika o wymiarach 5 na 10 metrów wyłowiono łącznie 8 osób. Wszystkie próbowano reanimować, jednak w siedmiu przypadkach lekarze stwierdzili zgon.
Kobieta zabrana śmigłowcem
O życie walczy kobieta, która została wyciągnięta z szamba jako pierwsza. Odniosła powierzchowne rany zewnętrzne, ale to obrażenia wewnątrz organizmu bezpośrednio zagrażają jej zdrowiu. Do płuc poszkodowanej przedostały się trujące substancje.
Kobieta została przetransportowana śmigłowcemr do Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze. - Pacjentka jest już po badaniu tomografem komputerowym, utrzymywana jest w śpiączce farmakologicznej. Stan jest nadal ciężki, ale stabilny. Podłączona jest do respiratora. Zastosowana została antybiotykoterapia. O tym, kiedy zostanie wybudzona ze śpiączki, będzie można decydować po upływie 72 godzin. Po wybudzeniu ponownie przeprowadzona zostanie tomografia - informuje Elżbieta Grodzicka, rzecznik prasowy zielonogórskiego szpitala.
Rodzinna tragedia
Cztery z siedmiu osób, które zginęły, to rodzina. - Zginęli ojciec, jego dwóch synów i synowa. To prawdziwy dramat, w tej rodzinie jest piątka nieletnich dzieci. Znajdują się one pod opieką psycholog - mówi Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Dwójka dzieci w wieku 6-8 lat została całkowicie osierocona. Trójka nastolatków straciło ojca.
Pozostałe trzy ofiary to pracownicy gospodarstwa.
Dzieci już pod opieką bliskich
Dwójka osieroconych dzieci początkowo trafiła do cioci. Teraz są już u swojej prababci w innej miejscowości. Trojka starszych dzieci, których ojciec zginął w wypadku, jest pod opieką swojej matki.
O dalszym losie dzieci zdecyduje sąd rodzinny, który o sprawie został poinformowany przez prokuratora.
W momencie wypadku, na wakacjach, była tu jeszcze kolejna trójka starszych dzieci. Te ojciec z matką zabrali ze sobą do Zielonej Góry.
Sąsiedzi w szoku
Karczówka jest bardzo małą wsią, co sprawia, że wszyscy mieszkańcy dobrze znają się nawzajem. Sąsiedzi rodziny nadal nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło.
- Takiej rodziny to nie ma w całej okolicy. Tak byli uczynni, każdemu pomagali. Jak człowiek się zwrócił z najmniejszą sprawą to zawsze pomogli. A pracowali bardzo ciężko, od świtu - mówi jeden z sąsiadów.
Po kilku godzinach służby zakończyły działania związane z wypompowaniem fekaliów ze zbiornika. Wiadomo, że tragiczny bilans ofiar już się nie powiększy.
- Nasze działania, oprócz udzielania pomocy, polegały również na wypompowaniu substancji i upewnieniu się, że nie mamy więcej ofiar. Możemy powiedzieć, że tych już na szczęście nie będzie - potwierdza Magdalena Bilińska, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.
Ratownicy też ucierpieli
Mimo użycia specjalistycznego sprzętu, w trakcie akcji ratowniczej oparami z szamba zatruło się dwóch ratowników, a także strażak. Cała trójka musiała udać się do szpitala.
- Dwóch ratowników medycznych z zespołu ratowniczego z Nowej Soli, wracając na bazę, zaczęło słabnąć. Wezwano pogotowie, które przewiozło ich do szpitala. Zostali podłączeni do kroplówki - informuje Justyna Wróbel, rzecznik prasowy Szpitala Wojskowego w Żaganiu.
- Do szpitala trafił także strażak, który jako pierwszy zszedł do zbiornika z szambem. Stwierdzono u niego podtrucie. Jest w szoku. W szpitalu zostanie przynajmniej dobę - dodaje Wróbel.
Jak podaje Marek Ławrecki z miejscowej straży pożarnej, mimo że osoby, które zginęły, nie były długo w szambie, stężenie siarkowodoru było tak duże, że szybko traciły przytomność. - Uduszenie w takich warunkach może nastąpić w ciągu minuty, półtorej. W takich przypadkach nie pomoże nawet maska przeciwgazowa - podkreślał na antenie TVN24 dr Adam Maciej Pietrzak, lekarz medycyny.
Do wypadku doszło w Karczówce:
Autor: fc/ib/r/zp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24