Agenci CBA skontrolowali okoliczności zamówień publicznych Politechniki Poznańskiej. Chodzi o zamówienia na usługi stolarskie i ochroniarskie, warte łącznie ponad 5,6 mln złotych. Te według służb zostały udzielone w sposób "niekonkurencyjny". Kanclerz uczelni z tą wersją wydarzeń się jednak nie zgadza. - Mam zapewnienie, że przesłanki przy udzielaniu były jak najbardziej właściwe - zapewnia.
Pod lupę wzięto wydatki z lat 2012-2016. Delegatura CBA z Lublina przyglądała się sprawie pod kątem procedur podejmowania i realizacji decyzji dotyczących zamówień publicznych. Te miały dotyczyć m.in. usług ochroniarskich i stolarskich. Rewizja nie była zaplanowana w agendzie służb. - To była kontrola doraźna, wykonana na podstawie uzyskanych informacji - mówi Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA.
Niekonkurencyjny tryb
- Agenci CBA ustalili, że uczelnia udzieliła zamówień publicznych o łącznej wysokości ponad 5,6 mln zł w niekonkurencyjnym trybie zapytania o cenę, bez spełnienia przesłanek jego zastosowania - podaje w komunikacie CBA.
Oznacza to, że według służb uczelnia zapytała potencjalnych usługodawców o cenę nie spełniając konkretnych warunków określonych w takich sytuacjach przez prawo zamówień publicznych i w ten sposób nie dała szans innym wykonawcom na wygranie potencjalnego zlecenia.
"Przesłanki były właściwe"
Kanclerz uczelni jest jednak spokojny i pewien tego, że zamówienia zostały składane w sposób poprawny.
- Taką procedurę stosuje się u nas od kilkunastu lat. Mam zapewnienie z działu zamówień publicznych, że przesłanki były jak najbardziej właściwe - mówi Janusz Napierała podkreślając, że ma pełne zaufanie do wszystkich "zamieszanych" pracowników.
Będą zarzuty?
Do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych trafiło zawiadomienie o możliwym naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez kanclerza politechniki, przez jego zastępcę oraz przez kierownika działu zamówień publicznych.
- Na tę chwile to wszystkie czynności, jakie podjęliśmy po zakończeniu kontroli - wyjaśnia Piotr Kaczorek. To, czy prokuratura zajmie się sprawą, zależy teraz od dyrektora Biura Dyscypliny Finansów Publicznych, który może złożyć odpowiednie zawiadomienie. Decyzję podejmie w najbliższym czasie. - Dokumenty dopiero co trafiły na nasze biurko - usłyszeliśmy w jego sekretariacie.
Kanclerz uczelni podkreśla, że w zawiadomieniu użyto sformułowania "możliwe naruszenie" i sugeruje, że on i jego pracownicy będą obstawać przy swojej racji. - My nie mieliśmy żadnej możliwości polemizowania z wnioskiem. Kiedy będziemy rozmawiać z biurem dyscypliny, będziemy przedkładać swoje argumenty - planuje.
Autor: ww/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Jasiecki, Dział Informacji i Promocji PP