Była modelka "Playboya" Izabella Łukomska-Pyżalska nie będzie już właścicielką Warty Poznań. Klub trafi w ręce biznesmena z podpoznańskiego Lubonia. Ten nabył go za... 9 złotych i 50 groszy.
Zmiana właściciela albo upadek. Tak wyglądała w ostatnich dniach sytuacja pierwszoligowej Warty Poznań.
Wszystko przez finansowe problemy właścicielki klubu. Kłopoty firmy deweloperskiej, która należy do rodziny Pyżalskich, bezpośrednio wpływały na funkcjonowanie klubu.
Długi rosły z meczu na mecz
Pieniędzy brakowało na pensje piłkarzy i bieżące, nawet najbardziej podstawowe, wydatki. Sytuację skomplikował... awans piłkarzy z II do I ligi. Klub musiał bowiem zainwestować w stadion, który nie spełniał wymogów tej klasy rozgrywkowej. Na to jednak zabrakło pieniędzy. Dotąd modernizacji nie zakończono.
Klub mecze w roli gospodarza rozgrywa na razie w oddalonym o 60 km Grodzisku Wielkopolskim. Dla klubu organizacja każdego takiego spotkania to dodatkowe koszty za wynajem. Wobec spodziewanej niskiej frekwencji klub nie zgłaszał jednak tych meczów jako imprezy masowej. To z kolei skutkowało karami ze strony PZPN - za każde spotkanie 10 tysięcy złotych grzywny.
Ostatnie spotkanie w Grodzisku Wlkp. z ŁKS-em Łódź mogło w ogóle nie dojść do skutku - klubowi groziłby wtedy walkower. Ostatecznie udało się je zorganizować w 24 godziny.
Strajk przyspieszył rozmowy
Nad klubem wisiało widmo wycofania z rozgrywek. Nadzieją był tajemniczy inwestor, który zgłosił się do klubu i chciał go przejąć. Rozmowy trwały od kilku tygodni.
W końcu nie wytrzymali sami piłkarze - we wtorek ogłosili strajk. Odmówili treningów i zapowiedzieli, że nie pojadą na najbliższy mecz do Tych, jeżeli nie dojdzie do zmian właścicielskich i tym samym nie dostaną zaległych pieniędzy.
Poskutkowało - w środę Izabela Łukomska-Pyżalska, po kilkugodzinnych negocjacjach, zgodziła się na sprzedaż klubu.
- Nowy inwestor na spotkaniu z zarządem poinformował o planach związanych z klubem, propozycje przyjęto i spisano warunki zbycia klubu. Umowa formalnie zostanie podpisana w czwartek wieczorem - mówi Michał Wieczorek, pracownik Warty Poznań.
Nim jednak doszło do porozumienia, w klubie było nerwowo. - Piłkarze doskonale zdawali sobie sprawę, że za drzwiami sali konferencyjnej toczą się rozmowy kluczowe dla ich przyszłości. Wielu z nich ma rodziny, dzieci na utrzymaniu. Zawodnicy od pewnego czasu byli czarowani przez dotychczasowe władze obietnicami bez pokrycia. Gdy około południa ponad dwudziestu zawodników, korzystając z chwili przerwy, weszło do sali konferencyjnej, to zrobiło się już naprawdę gorąco. Adrian Lis (bramkarz Warty - dop. red.) rozdygotany zaapelował do Jakuba Pyżalskiego, by ten przestał ich zbywać przerzucaniem odpowiedzialności na innych - relacjonuje Damian Smyk, dziennikarz Weszło.com, który w środę śledził sytuację w klubie z Drogi Dębińskiej.
Tajemniczy inwestor
W końcu przed godziną 16 ogłoszono, że Warta będzie mieć nowego właściciela. To Bartłomiej Farjaszewski, biznesmen z podpoznańskiego Lubonia. Na pytania dziennikarzy odpowiadać jednak nie chciano.
- Pani Łukomska-Pyżalska oraz pan Farjaszewski wyszli z sali konferencyjnej i poinformowali, że porozumienie zostało osiągnięte. Zapytaliśmy o to, dlaczego negocjacje trwały aż sześć godzin i w czym tkwił problem - odpowiedzi nie dostaliśmy. Zapytaliśmy o intencje nowego właściciela - odpowiedzi nie dostaliśmy. Poprosiliśmy tylko o to, by pan Farjaszewski się przedstawił, ale znów zostaliśmy z niczym. Nowy właściciel prosił o cierpliwość i zapewniał, że o wszystkim poinformuje we właściwym czasie, po podpisaniu wszystkich dokumentów. A zatem wiedzieliśmy tyle, że nie wiedzieliśmy nic - mówi Smyk.
Kim jest nowy właściciel klubu? Tego też do końca nie wiadomo. - Od pana Farjaszewskiego nie dowiedzieliśmy się nic, natomiast nieco więcej dało nam przeglądanie Krajowego Rejestru Sądowego, z którego powoli znikał, wykreślał się z działalności w kolejnych spółkach i dziś - przynajmniej według KRS - nie prowadzi żadnych interesów. Dopiero w CEIDG znajdujemy działalność gospodarczą o nazwie BF Promotion zarejestrowaną na pana Bartłomieja i mieszącą się w Luboniu. Sebastian Miroński, agent piłkarski pomagający Farjaszewskiemu w przejęciu Warty, zapewnia, że "Farjaszewski prowadzi biznes na dużą skalę", a według nieoficjalnych informacji chodzi tutaj o handel detaliczny z Chinami. W przeszłości nowy właściciel Warty prowadził sprzedaż gadżetów reklamowych - wyjaśnia Smyk.
Warta ledwie dyszy
Na razie wiadomo tyle, że Farjaszewski klub kupił za... 9 złotych i 50 groszy. Skąd taka kwota? - Pakiet akcji Warty Poznań S.A. to 10 tysięcy akcji. 500 ma stowarzyszenie, czyli klub sportowy Warta Poznań, pozostałe 9,5 tys. należały do Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej. Za jedną akcję zapłacono 1 grosz plus VAT. Trzeba jednak pamiętać, że poza akcjami, przejął on długi, które wynoszą obecnie około 700 tysięcy złotych - wyjaśnia Wieczorek.
Jak dodaje, o inwestorze wkrótce dowiemy się więcej. - Prawdopodobnie w poniedziałek zaprezentuje się na konferencji prasowej - mówi.
Siedem lat z byłą modelką
Izabella Łukomska-Pyżalska klubem kierowała od stycznia 2011 roku. Wcześniej pracowała jako modelka. Jej sesje zdjęciowe pojawiły się na okładkach znanych magazynów dla mężczyzn, jak "Playboy" czy "CKM". Miała też za sobą epizody filmowe w serialu "Czego się boją faceci".
Gdy objęła stery w Warcie, sytuacja wyglądała bardzo podobnie jak teraz - od kilku miesięcy nie płacono pensji piłkarzom, długi rosły, klubowi groziło wycofanie z rozgrywek. Na "dzień dobry" spłaciła długi, kupiła kilku piłkarzy ze znanymi nazwiskami.
- Pracuję w branży budowlanej i takiej firmy nie sposób prowadzić lekką ręką. Będę pilnowała porządku, dyscypliny, żeby wszystko wyglądało tak, jak powinno - podkreślała krótko po przejęciu klubu.
Szybko udało jej się przyciągnąć kibiców na stadion. Ale o to było nietrudno - wstęp na pierwsze mecze był bezpłatny. Dodatkowo na pierwszy tysiąc osób czekał darmowy posiłek, a hostessy rozdawały klubowe szaliki. Na pierwszym spotkaniu pojawiło się rekordowe 17 tysięcy widzów.
W sezonie 2012/2013 klub miał walczyć o awans do ekstraklasy. Jesienią jednak rozczarowywał, a wiosną Łukomska-Pyżalska, wobec braku zadowalających wyników, poinformowała, że zamierza ograniczyć wydatki na klub. Jak oświadczyła, przez blisko dwa lata wydała na klub około 20 mln złotych - m.in. na spłatę długów, pensje zawodników, wynajem Stadionu Miejskiego i modernizację obiektu, na którym obecnie gra drużyna.
Drużynę opuściło kilkunastu zawodników i spadła z ligi. Po kolejnym sezonie klub wycofał się też z II ligi. Wówczas Łukomska-Pyżalska odrzuciła ofertę sprzedaży klubu ówczesnego wiceprezesa Macieja Dittmajera. Jak informowała, miał on zaproponować jej "kwotę mniejszą od kosztu budowy chociażby ogrodzenia z kołowrotkami wokół stadionu przy Drodze Dębińskiej, jednocześnie nie przedstawiając gwarancji finansowych dalszego bytu piłkarskiej Warty".
W 2015 r. Warta wygrała ligę, jednak przegrała baraż o awans do II ligi. Do II ligi wróciła rok później. Awans na zaplecze ekstraklasy wywalczyła w tym roku.
- W ostatnim czasie wiele złego mówiło się o rodzinie Pyżalskich. Trzeba jednak pamiętać, że to oni uratowali w 2011 roku Wartę. Nikt im tego już nie zabierze - podkreśla Michał Wieczorek.
Warta Poznań jest najstarszym poznańskim klubem. "Zieloni" powstali w 1912 roku. Są dwukrotnymi mistrzami Polski - w 1929 i 1949 roku. W ekstraklasie klub ostatni raz występował w 1995 roku.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Roger Gorączniak, Warta Poznań