Troje świeckich pracowników DPS w Broniszewicach ma dodatni wynik badania na koronawirusa. - Dwoje z nich nie pracowało z dziećmi, ale jeden tak - relacjonuje dominikanka, jedna z opiekunek "Domu Chłopaków". Podopieczni są na razie zdrowi.
Badania w Broniszewicach (Wielkopolska) odbyły się w ostatni piątek. Wyniki dotarły do dominikanek w poniedziałek, o czym poinformowały w mediach społecznościowych.
"Otrzymałyśmy dobre wieści, ale też złe. Prawie wszyscy jesteśmy 'negatywni'. Niestety, trzech pracowników świeckich ma pozytywny wynik testu. Na szczęście czują się dobrze. Prosimy Was o modlitwę lub trzymanie kciuków, żeby się ta kulka z czułkami u nas nie rozgościła" - napisały na swoim fanpage'u.
- Dwóch z nich nie pracowało z dziećmi, ale jeden tak. Na szczęście, jak na razie wszyscy chłopcy są zdrowi. Zakażeni pracownicy nie wchodzą już do naszego domu - przekazuje siostra Tymoteusza w rozmowie z tvn24.pl
Proszą Polaków: Pomagajmy DPS-om!
Przy okazji siostra przypomina, że wiele polskich DPS-ów jest teraz w bardzo ciężkiej sytuacji. Często brakuje im rąk do pracy. - Kolejne domy zwracają się do nas z prośbą o pomoc, nie tylko finansową. Ostatnio odezwał się ten z Kotlina, zostali tylko z jedną pielęgniarką... - tłumaczy.
- Płyną do nas rękawice, za które niedługo będziemy musieli zapłacić 80 tysięcy złotych. Takich rzeczy potrzebna jest masa, to samo z maseczkami, każdy, kto wchodzi do środka, musi mieć przecież założoną nową. Bardzo prosimy o pomoc, nie tylko nam, ale też innym DPS-om - apeluje.
Potrzebne są przede wszystkim środki ochrony osobistej: płyny do dezynfekcji, rękawiczki, maseczki. Ale też leki i hermetycznie zapakowana żywność.
Wszystko można przesyłać na adres: Fundacja Dominikanek, Broniszewice 91, 63-304 Czermin.
56 niepełnosprawnych "synków"
Siostry stały się sławne w 2017 roku. Nagranie, na którym widać dwie zakonnice w biało-czarnych habitach kiwające się na boki jak pingwiny, było wtedy hitem internetu. - Wiedziałyśmy, że dzisiaj Dzień Pingwina i zastanawiałyśmy się, co zrobić z tej okazji. Jesteśmy przemęczone pracą, budową domu dla naszych chłopców - to są efekty, nie mamy żadnych granic – mówiła wówczas siostra Eliza Myk.
O budowie ich domu pomocy społecznej zrobiło się głośno i udało im się zebrać potrzebne siedem milionów złotych.
W nowym wnętrzu żyje teraz 56 podopiecznych, których nazywają swoimi "synkami". - Jedni z zespołem Downa, inni z dziecięcym porażeniem mózgowym, a jeszcze inni zmagający się z autyzmem. Niektórzy z naszych synów nie widzą, niektórzy nie słyszą, a niektórzy nigdy nie opuszczą swoich łóżek i nie będą mogli się cieszyć widokiem świata - mówią o chorych siostry. Są aktywne w mediach społecznościowych, co sprawia, że ich sława nie mija, a dzięki swoim akcjom i zbiórkom często udaje im się wspierać inne placówki w potrzebie.
Jak informuje w poniedziałek biuro prasowe wojewody wielkopolskiego, wyniki badań laboratoryjnych potwierdziły zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 u kolejnych 458 osób w województwie. Od początku pandemii w Wielkopolsce odnotowano 23 074 zakażonych, 517 osób zmarło, 9 629 uznaje się za wyzdrowiałe.
Źródło: TVN 24, domchlopakow.pl
Źródło zdjęcia głównego: Dom Chłopaków w Broniszewicach