W koszulce i bieliźnie - w takim stroju strażak z OSP w Brdowie biegł do remizy, by zdążyć na akcję. W aucie zamarzły mu zamki, więc zamiast się mocować, ruszył tak jak stał. Koledzy z remizy mówią "wielki szacunek dla niego" i chwalą się, że na tę akcję skompletowali zespół w cztery minuty.
"Zawsze jesteśmy gotowi do działań" - zapewnili strażacy z OSP w Brdowie (woj. wielkopolskie) i pokazali nagranie, na którym widać, jak w zaledwie cztery minuty od zaalarmowania kompletują całą załogę i ruszają na akcję.
"Dziś czas dojazdu do zdarzenia był minimalny. Udaliśmy się GBA (typ samochodu gaśniczego - red.) do kolizji, która miała miejsce przed naszą remizą. Warunki pogodowe nie były sprzyjające, a gdy zawyła syrena ślisko na drodze i zamarznięte szyby. Aczkolwiek zastęp został obsadzony w niecałe 4 minuty od zaalarmowania" – napisali druhowie.
Na nagraniu widać, jak kolejno pojawiają się na parkingu przed remizą. Jeden z nich przybiegł dosłownie tak jak stał: w koszulce i bieliźnie.
"Od razu się zerwałem i wybiegłem"
- To było tak, że odsypiałem cały tydzień i dokładnie o 8.06 usłyszałem syrenę. Od razu się zerwałem i wybiegłem tak jak stałem, czyli w koszulce i bieliźnie. Chciałem pojechać autem, ale jak na złość zamarzły zamki. Mocowałem się chwilę i stwierdziłem, że to nie ma sensu, trzeba biec tak jak się stoi - powiedział tvn24.pl Norbert Sompolski, 20-letni strażak.
Od domu do remizy ma dokładnie 320 metrów. Mimo zimowej aury pokonał je na boso. - Sąsiad mi później mówił, że był jakiś szron na drodze, bo widział ślady moich stóp – dodał strażak.
To nie pierwsza taka "akcja" w wykonaniu tego druha. - Liczy się czas, więc zdarza się, że do jednostki jedzie się dokładnie tak jak się stoi. Ale faktycznie inne takie sytuacje zwykle miały miejsce latem i miałem wtedy jeszcze klapki - przyznał.
Na akcję Norbert wyjechał z całym zespołem. Wszyscy druhowie dotarli do jednostki w zaledwie 4 minuty. Ich dotychczasowy rekord to 2 minuty i 45 sekund.
"Każda jednostka OSP ma inną specyfikę"
Jak szybko strażacy muszą być gotowi? Karol Grajewski z OSP Wronki mówi, że dużo zależy od tygodnia, dnia, a nawet pory dnia.
- Każda jednostka OSP ma inną specyfikę i różną ilość gotowych do podjęcia działania strażaków na przestrzeni doby. Przy relatywnie małej liczby druhów w jednostce i przy założeniu, że większość znajduje się w pracy lub wykonuje inne obowiązki to wyjazd do zdarzenia w ciągu 4 minut można uznać za rewelacyjny wynik. Ogólne przyjęte zasady są takie, że jednostki znajdujące się w Krajowym Systemie-Ratowniczo Gaśniczym powinny zgłosić gotowość bojową w ciągu 5 minut, a jednostki spoza Krajowego Systemu w ciągu 10 minut – tłumaczył.
Marzy o służbie w PSP
Czas to jedno, a zaangażowanie to druga kwestia. Tego nie można odmówić druhom z OSP w Brdowie. Pod nagraniem opublikowanym przez strażaków pojawiły się komentarze mieszkańców. "Czyny, a nie słowa są kluczowe. Tu nikt nie mówi tylko działa" - napisał pan Piotr. "To jest poświęcenie się dla drugiego człowieka. Pełen szacunek dla chłopaka" - dodał pan Jerzy.
Norbert Sompolski ma ambicje, by wstąpić w szeregi Państwowej Straży Pożarnej. Ma 20 lat, ale z OSP jest związany od dziesiątego roku życia. Od dwóch lat bierze udział w akcjach. Jak mówi, na swoim koncie ma już 100 wyjazdów ratowniczo-gaśniczych.
- Moim marzeniem jest, żeby wstąpić w szeregi Państwowej Straży Pożarnej. Ukończyłem już kursy na HDS-y (średni samochód ratownictwa technicznego - red.), mam prawo jazdy kategorii C oraz C+E, kurs z obsługi podestów ruchomych montowanych do wozów strażackich, kurs sternika motorowodnego oraz kurs pierwszego ratownika dotyczący udzielania pierwszej pomocy. Mam nadzieję, że mi się uda - powiedział.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP w Brdowie