Płachty z podobiznami Ryszarda Grobelnego, Łukasza Mikuły i Dariusza Wechty zawiesili przy Starym Rynku anarchiści z Od:zysku. To protest przeciwko zabudowie klinów zieleni. Problem w tym, że jedna z "powieszonych" osób zupełnie nie pasuje do reszty towarzystwa.
Akcja "Drwale miasta Poznania" związana jest z nowym studium zagospodarowania przestrzennego, które w najbliższy wtorek ma trafić pod obrady rady miasta. Jak przekonują anarchiści, władze dążą do zabudowy ogródków działkowych i parków miejskich oraz do zamiany klinów zieleni w obszary inwestycyjne.
Trzej drwale
Na zajmowanym przez siebie budynku przy ul. Paderewskiego, wywiesili więc podobizny prezydenta Ryszarda Grobelnego, przewodniczącego komisji polityki przestrzennej Łukasza Mikuły i dewelopera Dariusza Wechty ubranych w drwalskie koszule, z domalowanymi piłami tarczowymi.
Mimo prób, nie udało się skontaktować z anarchistami, by zapytać o ten wybór. O zdanie zapytaliśmy więc innego obrońcę klinów zieleni przed zabudową - Lecha Merglera z Prawa do Miasta.
- Ryszard Grobelny jest dość oczywistym wyborem. Jest odpowiedzialny za całokształt polityki przestrzennej miasta. Złe zagospodarowanie terenów zielonych zawsze ma powiązanie z jego zgodą. Dariusz Wechta uważany jest natomiast za najbardziej konfliktotwórczego dewelopera w Poznaniu - tłumaczy Mergler.
Stowarzyszenie Prawo do Miasta jest w konflikcie z Wechtą m.in. z powodu parku Rataje, zabudowy nad Wartą, terenów przy parku Cytadela i ulicy Saperskiej na Wildzie. Społecznicy zarzucają mu też uprzywilejowaną pozycję u prezydenta.
"Co tu robi Mikuła?"
Społeczników dziwi natomiast obecność na ścianie kamienicy Łukasza Mikuły.
- Zestawienie z Ryszardem Grobelnym i Dariuszem Wechtą wynika z niezrozumienia walki o kliny zieleni. Mikuła zna się na gospodarce przestrzennej, a przy tym wykazuje racjonalne podejście do zagospodarowania terenu. Jako szef komisji wniósł do niej nową, lepszą jakość - przekonuje Mergler, który regularnie uczestniczy w sesjach komisji polityki przestrzennej.
Jak przypomina, podczas konfliktu o park Sołacki, to właśnie Mikuła zaproponował trzy rozwiązania i pozwolił radzie miasta wybrać najlepsze.
- Nie wiem jak bardziej racjonalnie mógłby postąpić przewodniczący. Wybranie go na „drwala” jest zupełnie niezrozumiałe i wynika chyba ze schematów, że każda władza jest zła - podkreśla Mergler.
W podobnym tonie wypowiada się Franciszek Sterczewski, poznański społecznik i happener: - Osoba, która wpadła na pomysł, by umieścić w tym gronie Łukasza Mikułę najwyraźniej jest sabotażystą. Gratuluje znajomości tematu!
- 2 września podczas posiedzenia Rady, będziemy wszyscy mogli zweryfikować tzw. "drwali", wtedy dojdzie do głosowania. Poczekamy, zobaczymy - ripostują w internecie autorzy płacht.
Radny cieszy się z "dobrej ekspozycji"
Sam Mikuła do sprawy podchodzi z dystansem. - Nie wiem jakie przesłanie mieli autorzy, ale cieszę się z dobrej ekspozycji, trudno o lepsze miejsce na plakaty. Szkoda, że zdjęcie nie będzie tam wisiało do listopada, do wyborów samorządowych. Ostatnim uczuciem jakie towarzyszyło mi po zobaczeniu tych wizerunków był smutek. Mnie raczej to bardziej rozbawiło, ucieszyło. Bardzo ładnie wyglądam na tym zdjęciu - śmieje się radny.
Jak dodaje, samo porównanie skojarzyło mu się jedynie z piosenką Monty Pythona o drwalu. - Moje działanie bardziej skupia się na ochronie niż na wycinaniu. Każdy ma jednak prawo do własnej interpretacji. Można to czasem wybaczyć ze względu na małą orientację na ten temat ze strony autorów - mówi.
Kliny zieleni atakują!
W środę po południu odbył się protest anarchistów. "Kliny zieleni" zaatakowały urząd miasta i stoczyły walkę z "drwalami". Happening miał zwrócić uwagę poznaniaków na planowane zmiany w studium zagospodarowania miasta.
Autor: fc,dh,ss/r/kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań | Sandra Suduł