Prezydent Jacek Jaśkowiak chciałby przyłączyć do Poznania gminy ościenne. Podobne aspiracje miały władze stolicy Wielkopolski w 1923 r. Wnioskowano wówczas o przyłączenie aż 17 gmin. Rząd przystał na tą propozycję tylko częściowo. 90 lat temu, po przyłączeniu siedmiu miejscowości, Poznań stał się czwartym co do wielkości miastem w Polsce. Do dziś poza granicami miasta znajduje się Luboń.
Pod koniec XIX wieku Poznań był najbardziej przeludnionym miastem Rzeszy Niemieckiej. Liczba ludności zwiększyła się czterokrotnie, a miasto się nie rozrastało. Dopiero w 1900 r. podjęto decyzję o przyłączeniu Jeżyc, Łazarza, Wildy i Górczyna. Siedem lat później dzielnicą Poznania stała się także część Sołacza. Potem rozszerzanie granic przystopowało aż do 1925 r.
Wówczas miasto zażądało wcielenia kolejnych gmin. Rząd zgodził się na przyłączenie siedmiu z nich, dzięki czemu powierzchnia Poznania zwiększyła się dwukrotnie. 2 stycznia 1925 r. do Poznania przyłączono gminy: Komandoria, Główna, Rataje, Mała Starołęka, Dębiec, Winiary i Dwór Naramowice. Większe od Poznania były wówczas tylko Warszawa, Lwów i Łódź.
Poznań mógł być trzy razy większy
Aspiracje miasta były jednak znacznie większe. Plan władz miasta z 1923 r. zakładał jednak przyłączenie 10 kolejnych gmin: Chartowa, Żegrza, Starołęki Wielkiej, Lubonia, Świerczewa, Junikowa, Ławicy, Golęcina, brakującej części Sołacza oraz reszty Naramowic. Taki wniosek trafił do ministerstwa, jednak spotkał się ze sprzeciwem części sołtysów.
Na czele przeciwników takiego rozwiązania stali sołtysi Ławicy, Lubonia i... Komandorii. W Warszawie mieli więc twardy orzech do zgryzienia. Ostatecznie Rada Ministrów zdecydowała w rozporządzeniu o przyłączeniu siedmiu gmin a największym przegranym był sołtys Komandorii, który musiał pogodzić się z przyłączeniem do miasta.
Skąd wybór akurat tych siedmiu gmin? Zatwierdzono dwie zasady, na podstawie których przyłączano gminy. Pierwsza mówiła o przyłączeniu jedynie gmin, które bezpośrednio graniczą z miastem. Druga o zaniechaniu rozszerzania miasta na zachód. Powód? Gminy na zachodzie włączono do miasta w poprzednich latach, z kolei prawobrzeżny Poznań można było rozwijać dopiero po rozebraniu fortyfikacji na brzegu Warty. Te rozebrano dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Taki klucz zastosowany przez ministerstwo nie był doskonały. Jak donosiła Kronika Miasta Poznania w 1925 r., do Poznania przyłączono Komandorię z głównym traktem, której jednak mały fragment należał do Chartowa, które znajdowało się poza Poznaniem. Podobnie było w północno-zachodniej części miasta z trasa Urbanowską, która częściowo należała do dworu Sołacz. Golęcin i brakującą część Sołacza dołączono do Poznania 8 lat później, w 1933 r. Siedem lat później częścią miasta zostało Chartowo.
"Luboń należał się miastu"
"Słusznem zaś prawem należała się miastu w każdym razie Luboń, osada ściśle przemysłowa. Nadto gmina Zegrze po dokonanem wcieleniu przyznanych Poznaniowi miejscowości zwróciła się do Rady Miejskiej z życzeniem przyłączenia jej do miasta. Zegrze należało do posagu, który miasto Poznań w r. 1253 otrzymało od książąt Bolesława kaliskiego i Przemysława wielkopolskiego przy założeniu na prawie t. zw. magdeburskim" - czytamy w pierwszym numerze Kroniki Miasta Poznania z 1925 r.
Prośba Żegrza nie została pozytywnie rozpatrzona, gminę dołączono dopiero w 1940 r. Luboń do dziś pozostaje poza granicami Poznania i nikt w gminie nie myśli o zmianach. - Nie ma takich planów, Luboń dobrze funkcjonuje jako samodzielne miasto i przyłączenie się do Poznania nie przyniosłoby nam korzyści - komentuje Angelika Stefaniak, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Lubonia.
Zysk czy kłopot?
Przy powiększaniu granic miasta w 1925 r., podkreślano, że większy Poznań oznacza większe problemy. Przyłączenie gmin odbywało się w "interesie kulturalnym" a nie materialnym.
W odezwie do nowych mieszkańców Poznania, władze miasta, obiecywały zapewnienie komunikacji z centrum, "podniesienie szkolnictwa" i zaspokojenie potrzeb ubogim. Zapowiadano także zapewnienie instalacji wodociągowych, gazowych i elektrycznych a także oświetlenie ulic. Nowe dzielnice mogły liczyć na dopłaty z miasta w 1925 r. rzędu kilkakrotności rocznego budżetu. Dotychczasowi sołtysi nie zostali pozbawieni całkowicie władzy - zostali komisarzami nowych dzielnic miasta.
- Już wtedy władze miasta obiecały rozbudowę komunikacji do przyłączonych dzielnic. Tymczasem wciąż jesteśmy jedynie "zapleczem" dla miasta, bez infrastruktury. Np. dopiero w tym roku lub przyszłym jedna z naszych szkół oraz przedszkole mają uzyskać przyłączenie do kanalizacji - zwraca uwagę Michał Kucharski, radny osiedla Naramowice.
Szybko komunikację zapewniono jednak innym dzielnicom. Do Głównej dojeżdżała najpierw linia autobusowa a w 1930 r. skierowano tam pierwszą w Poznaniu linię trolejbusową. Tramwaje zyskały z kolei Winiary i Dębiec.
Dzielnice, które wówczas Poznań chciał włączyć w swoje granice, dziś w większości należą do miasta. Wyjątkiem pozostaje wspominany już Luboń.
Golęcin (wraz z Nowymi Podolanami i Sytkowem) i brakującą część Sołacza dołączono do Poznania w 1933 r .
W 1940 r. kolejnego rozszerzenia granic dokonali hitlerowscy okupanci. Do Poznania włączono wówczas Chartowo, Żegrze, Starołęka Wielka (wraz z Minikowem i częścią Czapur), Świerczewo, Junikowo i Ławicę, w której w 1925 r. otwarto lotnisko cywilne oraz połączono z centrum Poznania linią autobusową.
Resztę Naramowic włączono już po II wojnie światowej - w 1950 r.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Maćkowiak, NAC, CYRYL