Wyszedł do redakcji i nigdy do niej nie trafił. Mija 25 lat od zaginięcia Jarosława Ziętary

[object Object]
II część reportażu "Uwagi!" o Jarosławie ZiętarzeUwaga TVN
wideo 2/9

Ostatni raz widziany był 1 września 1992 r. Miał iść do pracy, do redakcji "Gazety Poznańskiej". Nigdy do niej nie dotarł. W 1999 r. Jarosław Ziętara został uznany za zmarłego. Jego ciała do dziś nie odnaleziono.

Miał zaledwie 24 lata. W "Gazecie Poznańskiej" był dziennikarzem śledczym. Dużo wiedział. Dużo pisał.

- To był początek największych afer alkoholowych, paliwowych i związanych z demobilem - mówi Piotr Talaga, wówczas także dziennikarz "Gazety Poznańskiej"

Chciał napisać więcej. Nie napisał.

Zniknięcie

1 września, jak co dzień, o godz. 8:40 wyszedł z domu przy ul. Kolejowej. Do redakcji miał 15 minut piechotą.

- Jarek chodził do pracy przez park Wilsona i prawdopodobnie też tego dnia przez ten park szedł, jeśli tylko dotarł do tego miejsca - mówiła Beata Sauer, była partnerka Jarosława Ziętary.

W pracy miał się pojawić o godz. 9. Nie dotarł do niej. - Został na pewno uprowadzony między miejscem zamieszkania a redakcją - mówił Krzysztof M. Kaźmierczak, jego kolega z "Gazety Poznańskiej".

Śledczy na początku nie brali pod uwagę wersji zakładającej uprowadzenie i zabójstwo Ziętary.

Samobójstwo, ucieczka w góry lub do Anglii, związanie się z grupa przestępczą - takie hipotezy stawiała policja. Morderstwa na zlecenie nie brali poważnie pod uwagę.

- Odbierałam tych policjantów jako takie matołki. Oni nie zwracali uwagi na to co mówię - wspominała Sauer.

Śledztwo po roku

Śledztwo w tej sprawie ruszyło dopiero w 1993 r. - Znika lub ginie dziennikarz. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Nie dlatego, że coś napisał, tylko dlatego, że mógł coś napisać - mówił prokurator Jacek Tylewicz.

Korzystano nawet z usług jasnowidza. - Nie był w stanie pomóc. Był tylko pewny, że Jarosław Ziętara nie żyje - wspominał Tylewicz. Sprawy nie dokończył - w międzyczasie przeniesiono go do prokuratury wojewódzkiej. Jego następca ją umorzył.

Zdaniem Kaźmierczaka tamto śledztwo było prowadzone "zupełnie bezsensownie". - Badano wątki, które nie miały żadnego uzasadnienia. To były jakby wersje z sufitu jakieś. Po kilku latach śledztwo umorzono, w ogóle nie zajmując się wątkiem zlecenia zabójstwa w związku z działalnością dziennikarską - mówił.

W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. - Wtedy postawiono tezę, że to mogło mieć związek z działalnością dziennikarską, ale sprawę umorzono. Nie znaleziono zwłok - tłumaczył Kaźmierczak.

Dziennikarz został jednak uznany za zmarłego. Dzięki temu, na bydgoskim cmentarzu jego rodzina mogła umieścić symboliczną tablicę. Ciała do dnia dzisiejszego nie odnaleziono.

Wznowienie po latach

W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. To spowodowało analizę tego śledztwa w Prokuraturze Generalnej. W połowie czerwca 2011 r. śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone. Decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa.

W toku śledztwa klasyfikacja prawna została zmieniona z uprowadzenia na zabójstwo. Prokuratura przesłuchała m.in. członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Przeprowadziła badania odcisków palców, które zostały zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, ale dotąd nie były badane, zainicjowała badania biologiczne śladów zabezpieczonych w toku śledztwa metodami, które nie były znane w 1992 roku. Poddała także analizie obszerną dokumentację osób, które występują w aktach śledztwa - pod kątem ewentualnego udziału tych osób w zaginięciu dziennikarza.

Prokuratorzy przeprowadzili także eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8:40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany.

W październiku 2011 r. krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu. Wynikało z nich, że Ziętara dostawał propozycje pracy z UOP. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 r. MSW informowało, iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".

Ziętara im odmawiał. Utrzymywał jednak kontakty z funkcjonariuszami. - Tematy, którymi się zajmował, w części oscylowały wokół tematów, którymi służby wówczas się interesowały. Na przykład przekształcenia w KGHM-ie, prywatyzacje dużych przedsiębiorstw - mówił Kaźmierczak.

- Jarek otrzymywał pewne informacje, tematy, które potem sam rozwijał. Prawdopodobnie nie był świadomy, że był wykorzystywany w pewnym sensie - dodawał Talaga.

Zadziwiającą aktywność ludzie służb wykazywali także po zniknięciu dziennikarza. W jego redakcji pojawiła się grupa funkcjonariuszy, która przeszukała biurko Ziętary i zarekwirowała kasety oraz dyskietki.

Wygląd po latach

W 2012 r. wizerunek zaginionego dziennikarza z uwzględnieniem progresji wiekowej, czyli upływu czasu, opublikowała w sobotę na swojej stronie internetowej Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.

- Wersją wiodącą jest ta, która zakłada, że 1 września 1992 roku Jarosława Ziętarę uprowadzono, a następnie zamordowano. Jednak dopóki nie ustalimy rzeczywistego przebiegu zdarzeń zakładamy również inne wersje, w tym taką, że Jarosław Ziętara żyje - mówił rzecznik Prokuratury Apelacyjnej prok. Piotr Kosmaty.

Tak powinien dziś wyglądać Jarosław Ziętara wg specjalistów z policji | Prokuratura Apelacyjna w Krakowie

W maju tego samego roku prokuratura weryfikowała uzyskane w toku śledztwa informacje o ukryciu zwłok Ziętary pod Poznaniem. Ciała nie odnaleziono.

Śledczych interesowały dawne pomieszczenia Elektromisu
Śledczych interesowały dawne pomieszczenia Elektromisutvn24

Szukano też mężczyzny, który miał z nim kontakt latem 1992 r. - Nie znamy ani tożsamości, ani narodowości mężczyzny, nie wiemy, czy żyje i czy przebywa w Polsce - mówił Kosmaty

Portret pamięciowy mężczyzny, który miał latem 1992 roku kontakt z Jarosławem ZiętarąProkuratura Apelacyjna w Krakowie

Sprawdzono też informacje dotyczące odnalezienia niezidentyfikowanych zwłok z okresu od września 1992 r. do grudnia 1993 r. na terenie sześciu województw. W jednym przypadku zwrócono się do Instytutu Ekspertyz Sądowych o porównanie DNA Ziętary i niezidentyfikowanego denata. Analizy nie przyniosły przełomu.

W 2014 r. prokuratura postawiła Mirosławowi L. ps. "Lala" i Dariuszowi R. ps. "Ryba" zarzuty pomocnictwa w porwaniu i zabójstwie Ziętary. Obaj trafili do aresztu, jednak na wolność wyszli już po kilku tygodniach, a prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Śledczy wycofali zarzuty, bo dwóch kluczowych świadków odwołało swoje zeznania.

Prokuratura wskazuje Gawronika

Do przełomu w śledztwie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary doszło w listopadzie 2014. Zatrzymano Aleksandra Gawronika, jednego z najbogatszych Polaków na przełomie lat 80. i 90 (2 lutego 2015 roku w pisemnym oświadczeniu zgodził się na podawanie pełnego imienia i nazwiska, równocześnie podkreślając, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem Ziętary).

Gawronik został oskarżony o podżeganie do zabójstwa dziennikarza. Od stycznia 2016 roku przed poznańskim Sądem Okręgowym toczy się jego proces.

Biznesmenowi i byłemu senatorowi zarzuca się, że "w bliżej nieustalonym dniu czerwca 1992 roku, chcąc aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa redaktora "Gazety Poznańskiej" Jarosława Ziętary (…) nakłaniał do tego ustalonych pracowników firmy ochroniarskiej (…) w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary stwierdził, ze ma on być skutecznie zlikwidowany".

- Działania Gawronika, zdaniem prokuratury, miały związek z "zawodowym zainteresowaniem Ziętary i planowanymi publikacjami dotyczącymi poznańskiej tzw. szarej strefy gospodarczej" – mówiła rzeczniczka poznańskiego sądu, sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec

Zeznając przed sądem biznesmen zdecydowanie zaprzeczał zarzutom: - Nie można się tłumaczyć z plotek na swój temat. Jeżeli są fakty, to należy pokazać swój punkt widzenia. Tam nie ma tych faktów. Akt oskarżenia nie wymienia żadnych moich firm. Nie ma w notatkach pana Ziętary żadnych zapisków na temat moich firm i o mnie. Po prostu nie ma. Czy brak dowodu jest dowodem? - mówił Gawronik.

Gawronik: nie można się tłumaczyć z plotek na swój temat
Gawronik: nie można się tłumaczyć z plotek na swój tematTVN24 Poznań

- Sprawa Jarka nie jest obojętna wielu ludziom. Należy ją wyjaśnić wcale nie dlatego, że Jarek był wielkim dziennikarzem, bo on jeszcze nie zdążył nim być. Zabrano mu to, co najcenniejsze - życie, u progu jego kariery dziennikarskiej. Tę sprawę należy wyjaśnić przede wszystkim dlatego, że był jednym z nas - obywateli tego kraju, w którym to my tak naprawdę jako społeczeństwo stanowimy prawa, według których żyjemy. Jarek o te prawa również walczył - mówił Jacek Ziętara, brat dziennikarza.

W 2016 r. dziennikarz został patronem ulicy przy dawnej redakcji Gazety Poznańskiej, a przy jego domu odsłonięto tablicę pamiątkową. "Zginął dlatego, że był dziennikarzem" - głosi na niej napis.

Tablica upamiętniająca Jarosława Ziętarę
Tablica upamiętniająca Jarosława ZiętaręTVN24 Poznań

Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego:  | TVN24

Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Choć temperatura jest dodatnia i trwa odwilż, wiele osób postanowiło spacerować w niedzielę po zamarzniętej tafli Jeziorka Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim. Do równie niebezpiecznych sytuacji dochodzi na Jeziorku Czerniakowskim. Na lód wchodzą dorośli z dziećmi.

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Źródło:
Kontakt24

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium